Po tygodniu wszystko już było ustalone. Formalności przebiegły szybko ,więc z nadejściem piątku firma była już własnością Uli Cieplak.
-”Trzeba jeszcze wymyślić nazwę, ale na to jeszcze mam czas.”- myślała Ula
Pod koniec weekendu do wszystkich wcześniejszych pracowników F&D dotarła już informacja:
,,Nowy prezes firmy zaprasza wszystkich byłych pracowników, którzy są zainteresowani dalszą pracą do siedziby F&D”. Spotkanie klasyfikacyjne odbędzie się w poniedziałek tj. **** o godzinie 10.00.
Ula nie chciała zdradzić kto jest nowym prezesem. Krzysztof także obiecał dyskrecje. W poniedziałek o ustalonej godzinie większość osób stała już przed budynkiem. Drzwi otworzyły się, a ich oczom ukazało się całkiem inne, stylowe wnętrze. Wjechali na 5 piętro. Tam też wszystko było kolorowe, przyjazne , a zarazem eleganckie. Zobaczyli strzałkę z napisem: ,, Gabinet prezesa firmy”. Podeszli , więc do drzwi. Było to to samo miejsce w którym wcześniej znajdował się gabinet Marka. Teraz jednak było ono miłe, ciepłe, wesołe. Najpierw do gabinetu weszła Ania. Nie wyszła już z niego. Po chwili reszta zgromadzonych usłyszała tylko:
- Następny proszę!
Kolejno weszła Viola. Słychać tylko było pisk szczęścia, a później kolejne:
- Następny proszę !
Teraz wszedł Pshemko. Zobaczył siedzącą na fotelu za biurkiem piękną kobietę.
-Nie wiem czy osoba zdoła mnie przekonać do powrotu- mówił oschle
Spojrzała na niego
- Mistrzu jaka osoba? To już nie Urszula?
Pshemko wytrzeszczył oczy.
-Urszula Cieplak?-Tak- mówiła uśmiechnięta
Mistrz rzucił się jej na szyje.
-To jak mistrzu? Kontynuujemy współprace?- Tak! Ale… bez Izy nie, nie wyobrażam sobie pracy bez Izy.- A to nie jest już problem.
Ula chwyciła mężczyznę pod ramie i wyprowadziła przez tylne drzwi.
- A oto twoja nowa świątynia- pokazała mu puste pomieszczenie.- Możesz je udekorować jak tylko chcesz- Ale Iza…-A Iza…- Jest tu! (zawołała Iza wychodząc zza ściany)- Izabelo!
Ula nie chciała dalej przeszkadzać ,,przyjaciołom” ,więc odwróciła się i wróciła do gabinetu. Znowu zawołała:
- Następny!
Wchodzili po kolei. Nikt nie wychodził tymi drzwiami, którymi wszedł. Wszyscy szli innym wyjściem prosto do odnowionej sali konferencyjnej. Po kolejnym: PROSZĘ! Ula odwróciła się tyłem do drzwi.
- Dzień dobry.
Usłyszała nieśmiałe przywitanie. Szybkim ruchem odwróciła się by zobaczyć kolejnego przyszłego pracownika.
“Marek?”- pomyślała zszokowana
- Ula!?- wykrzyknął mężczyzna.
Opanowana kobieta pokazała na stojące po drugiej stronie biurka krzesło.
- Proszę usiąść. Może mi Pan pokazać CV?
Marek wpatrywał się zaślepiony w Ule. Początkowo jej nie poznał,ale te oczy zawsze i wszędzie przypominały mu ukochaną.
- Tak, tak- mówił skrępowany
- Hymm, Marek Dobrzański, wiek 30 lat, wykształcenie wyższe- czytała Ula- Stan cywilny kawaler…. kawaler?- Tak- Nie mamy ludzi na stanowisko: sprzątaczka, towarowy i sekretarz prezesa. Z Pańskim wykształceniem, chyba nie znajdzie Pan u nas miejsca.- A sekretarz?- dopytywał Marek, który chciał być bardzo blisko Uli- Z tak wysokim wykształceniem chce Pan pracować jako sekretarz?- Kawę chyba też umiem parzyć- Ale może Pan znajdzie lepszą prace, godną Pańskiej wiedzy- Ja chcę pracować tutaj. Muszę się wiele nauczyć. Wezmę się do pracy , a później stopniowo będę piął się w górę.
” Historia kołem się toczy”- pomyślała Ula
- Skoro tak, zaczyna Pan od jutra. Proszę wyjść, wszyscy czekają w sali konferencyjnej.
Popatrzyła na niego szyderczo.
- Wie Pan gdzie to jest?- Tak
Marek wyszedł i zmierzał do sali. Z daleka było już słychać gwar rozmów siedzących w pomieszczeniach osób. Nie mógł słuchać słów wypowiadanych przez Ule: Pańskie, Pan, Pana. Kochał ją, a tak bliska mu osoba udawała ,że go nie zna. Po chwili zapadła cisza. Do pomieszczenia weszła Ula razem z towarzyszącym jej stukotem obcasów.
- Witam moi mili. Od jutra znowu stajemy się jedną, wielką rodziną. Wszystko, prawie wszystko (poprawiła się) wróciło na swoje miejsce. Pracę zaczynamy od godziny 9.00 do 17.00 Czy są jakieś pytania?
- Kto został dyrektorem finansowym- spytał jakiś głos z tyłu- Dyrektorem został Pan Maciej Szymczyk.
Marka zamurowało. Zbladł jak ściana. Teraz nawet jego firma, to znaczy firma Uli stanie się poligonem o serce tej wyjątkowej kobiety…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz