Get your own Digital Clock

sobota, 13 czerwca 2009

HISTORIA DALSZYCH LOSÓW MARKA I ULI wg magdaleny-originals

- Seba.. – zaczął po wyjściu Ulki Marek – Czy Ty myślisz o tym, co ja?- Stary, chyba usłyszała te moje niefortunne słowa.. Ale nie martw się.. Jakoś to się odkręci.. Wszystkie kobiety są takie same.- Nie Ula.. Seba po co ja słuchałem Twoich rad? Ona jest dla mnie najważniejsza.. Muszę ją znaleźć natychmiast i wytłumaczyć jakoś – zerwał się nagle, lecz Seba go przytrzymał:- Marek gdzie pójdziesz teraz, robi się ciemno, nawet nie wiesz gdzie ona pobiegła.. Weź się opanuj, jutro z nią porozmawiasz..- Seba puść mnie- rzekł zdenerwowany Marek – puść bo nie ręczę za siebie.Przyjaciel widząc, że Marek nie żartuje puścił go- Stary, aleś się wkopał.. Wzięło Cię równo, nigdy w takim stanie Cię nie widziałem.. I kto by pomyślał, że taka Brzyd… - przerwał widząc spojrzenie Marka – że taka zwykła dziewczyna Ula potrafi zawrócić facetowi z wyższych sfer w głowie.- A jednak może – odpowiedział Marek i wybiegł z gabinetu trzaskając drzwiami.
Ula siedziała na trawie oparta plecami o konar drzewa w parku. Był chłodny, wiosenny wieczór. Ostre powietrze przenikało jej nozdrza. Wciąż słyszała w głowie:- Błyskotki, nie zmienię zdania, brzydula.. Nie miała siły już płakać. Skuliła się w kłębek chcąc zapomnieć o wszystkim.- Muszę zadzwonić do taty, żeby się nie martwił – pomyślała, ale nagle zorientowała się, że z wrażenia zapomniała torebki z biura wręczając Markowi przedłużoną umowę.- Świetnie – ironizowała. – Nie wrócę tam.. Trudno, nie mam ochoty już na nic…Znów w myślach usłyszała rozmowę przyjaciół.. W sercu zakuło..- Ula? Ulaaa jesteś tu gdzieś? – usłyszała wyrwana ze swoich myśli. To był Marek.W tej chwili ucieszyła się, że nie siedzi na żadnej ławce tylko, że skuliła się pod drzewem, skąd nie było jej widać. Za to mogła bacznie obserwować Marka. Światło z latarni ukazywało jego tak męską sylwetkę. Dobrzański widząc, że jego poszukiwania spełzły na niczym usiadł na ławce i chwycił rękami za głowę. Siedział tak 15 minut. W Uli coś drgnęło.- Załatwmy to inaczej – powiedziała sama do siebie. Wstała i zaczęła kierować się w stronę Prezesa.
-Marek? Czyś Ty zwariował? Wstawaj, jedziemy do domu – To był Sebastian, który śledził Marka. Ula, która właśnie wstała i miała zamiar postawić pierwszy krok w stronę Marka, zaraz się zatrzymała widząc przyjaciela prezesa idącego w jego kierunku.- Chodź, jest zimno.. Tu jej nie ma, porozmawiasz z nią jutro..- Seba zostaw mnie – podniósł nieco głos Marek – Proszę Cię zostaw mnie samego na moment, już pomogłeś mi wystarczająco teraz chce pobyć sam.. Jedź do domu, do jutra.Marek wstał z ławki poklepał przyjaciela i udał się w stronę firmy. Sebastian odszedł w druga stronę mając wyrzuty sumienia. Ula stała obserwując bacznie zachowanie dwojga ludzi. Widziała, że coś nie tak.. To nie była rozmowa prawdziwych przyjaciół. Zrobiło się zimno, z parku udała się nad Wisłę posłuchać w samotności tej ciszy i biegu rzeki. Warszawa nocą wydawała się być dla niej najgorszym wrogiem.- Muszę stąd wyjechać – myśl przemknęła jej przez głowę. Siedziała tak do godziny 4 nad ranem. Przez chwilę popatrzyła jeszcze wstecz, zawahała się… Chwile spędzone z Markiem w pamięci miała jak zdjęcie..- Chyba czas już wstać, zamknąć drzwi, zniknąć we mgle..Wstała udając się na autobus do Rysiowa.

Tymczasem Marek wrócił do firmy. Załamany usiadł na kanapie, która dawała mu tak dużo wspomnień. Wziął komórkę, wykręcił numer do Uli. Nagle usłyszał dźwięk na zewnątrz. Uradowany wyskoczył z gabinetu w nadziei, że zobaczy Ulkę, lecz nigdzie jej nie było. Podszedł do biurka Violi i zobaczył torebkę swojej dawnej asystentki.- Zapomniała pewnie z wrażenia wziąć – rzekł do siebie ironicznie Marek – No tak, ale czemu ja się dziwię, też by mnie nic nie obchodziło, jakbym usłyszał od osoby, którą kocham takie słowa… - wziął torebkę Uli do swojego gabinetu. Usiadł na krześle kładąc przed sobą pamiątkę po Uli. Wyciągnął jej telefon, widząc 20 nieodebranych połączeń od jej ojca. Chciał zadzwonić do pana Józefa, żeby się nie martwił o Ulę bo jest z nim, ale przecież jej nie było… Wyciągając telefon zobaczył także coś jeszcze. 2 zeszyty w tym jeden różowy.- To przecież ten Pamiętnik, który wręczyłem swojej asystentce.Przypomniała mu się zaraz ta idiotyczna sytuacja z truskawkami, kiedy myślał, że Ula wzięła to na poważnie.– Ale ze mnie idiota – pomyślał uśmiechając się na te wspomnienie.Zawahał się… Jednak po chwili otwarł pierwszy zeszyt i zaczął czytać…Czytał i nie wierzył własnym oczom.. To, co dla niego było do pewnego czasu rzeczą normalną, dla Uli było najpiękniejszą chwilą w życiu.. Ona cieszyła się każdą chwilą spędzoną z nim, każdym jego spojrzeniem, każdym choćby lekkim dotykiem. Nie spostrzegł nawet kiedy nastał ranek. Siedział w swoim gabinecie a łzy same leciały mu po policzkach.- Nie wybaczę sobie tego do końca życia.. – powiedział po czym ze zmęczenia zasnął na kanapie z pamiętnikami w rękach..
Ula wróciła do domu nad ranem. Wszyscy jeszcze spali. Wzięła prysznic, spakowała swoje rzeczy, napisała wymówienie z firmy, zadzwoniła na lotnisko zamawiając na wieczór bilet do swojej byłej znajomej w Portugalii. Napisała ojcu kartkę, żeby się nie martwił. Będzie w domu za niedługo. Po czym udała się powrotem do firmy. Jechała tam, a serce waliło jej jak młot.- Jeszcze trochę Ula i będzie po wszystkim.Weszła do firmy pewnym krokiem. Violi jak zwykle jeszcze nie było. Zapukała do gabinetu Marka. Weszła i zobaczyła go śpiącego na kanapie, obok niego znajdowała się jej torebka, a w rękach jej pamiętniki.- O nie… Przeczytał to – pomyślała Ula.. Mam tego dosyć już… W tej chwili Marek się obudził. Widząc Ulę uśmiechnął się do niej jak gdyby nigdy nic, lecz zaraz przypomniała mu się cała sytuacja.- Mogę na chwilę? – spytała Ula chłodnym tonem unikając jego spojrzenia.- Ulaaa, chciałbym Ci to wszystko wytłumaczyć – przemierzwił sobie włosy wypuszczając tym samym pamiętniki z rąk.- Widzę, że nawet nie potrafisz czyjejś prywatności poszanować – syknęła Ula.- Przepraszam Ula, byłem idiotą, pozwól, że to wszystko wyjaśnię.- Nie mam czasu Marek na Twoje tłumaczenia, nie wracajmy do tego proszę.Patrzyła niby wprost na niego, jednak obok gdzieś. Marek widział to. Nie wiedział co ma zrobić. Ciszę przerwała Ula:- Proszę – wyciągnęła rękę z pismem – oto moje wypowiedzenie, nie próbuj mnie zatrzymywać, tym razem Ci się to nie uda. Zarząd nie dowie się o niczym, raport sfałszowany, umowa przedłużona. To czego chciałeś no i dodatkowo spokój ode mnie.- Ula – zaczął załamanym głosem Marek – poczekaj proszęTa nie wytrzymując rzekła:- Jak mogłeś Marek tak mnie oszukiwać. Nie rozumiem po co Ci to było. Wystarczyło, żebyś mi powiedział jak sprawa stoi. Nie musiałeś aż tak się poświęcać dla firmy. Żeby mieć romans z kolejną asystentką, choć teraz to była wyjątkowa asystentka bo – Brzydula. Na te słowa w jej oczach zawitały łzy. Marka serce pękało z bólu. Nie tak to wyobrażał sobie tę sytuację.- Ula, to był początkowo tylko plan. Ja nawet nie wiem kiedy zapomniałem o jego realizacji.. Z Tobą mi było tak dobrze, nic innego się nie liczyło.. wszystko co złe odchodziło w niepamięć..- Przestań, odchodzę i już mnie nie zobaczysz, przepraszam za wszystko Marek, że musiałeś tak się poświęcać..Odwróciła się i zaczęła iśc w stronę drzwi. Marek podbiegł do niej, chwycił ją za rękę i odwrócił do siebie:- Ula, kocham Cię, nie rób mi tego proszę.Spoliczkowała go.- Nigdy więcej nie kłam mi w żywe oczy draniu - wybiegła ze łzami w oczach. Marek został sam nie wiedząc czy śni, czy to wydarzyło się naprawdę.

- Maciek, możesz po mnie przyjechać do firmy? Bardzo się śpieszę.- Pewnie, ale Ula co się stało? Prezcież dopiero po 9..- Maciek proszę przyjedź..- Już jadę..
Ula poszła do bufetu. Siedziały tam już Ale Ela i Iza.- No Ula, a już myślałyśmy, że nie przyjdziesz. Nowy dyrektor i tyle obowiązków, że już dla nas czasu nie ma – powiedziała Ala.- dziewczyny właściwie przyszłam się pożegnać. Odeszłam z firmy Febo& Dobrzański na własne życzenie. Właśnie złożyłam u Marka wypowiedzenie. Nie pytajcie mnie o powody proszę. Sprawy osobiste, dziś wylatuję z Polski i proszę was o dyskrecję. – powiedziała na jednym wydechu Ula.Dziewczyny zrobiły duże oczy, niedowierzając w to co usłyszały przed chwilą- Boże Ula, co się dzieje? Martwimy się o Ciebie.. Jak to wylatujesz z Polski, na ile? Kiedy wracasz?- Nie ma o co , naprawdę ! Nie wiem kiedy wrócę, ale na pewno wrócę. Jadę trochę odpocząć J Powiedzmy taki mały urlopik zdrowotny dobrze mi zrobi. No to komu w drogę temu.. J na mnie pora. Dziewczyny będę tęsknić. Do zobaczenia !
Wyściskały się i w tym samym momencie do bufetu wszedł Maciek. Widząc zapłakane dziewczyny przeraził się.- Co jest grane?- Nic – rzekła Ula – właśnie żegnam się z dziewczynami. Porozmawiamy w samochodzie.Wychodząc z gabinetu natrafili na Marka.- Ula, czy możemy porozmawiać, błagam Cię.- Do widzenia Panie Prezesie. Powodzenia na zebraniu zarządu – rzekła oschle Ula, wiedząc, że to ich ostatnie spotkanie. Maciek i Ala nie wierzyli w to co widzieli.Weszli do windy.-Ula, powiesz teraz co się stało naprawdę? – rzekła Ala.- Wylatuję dziś do Portugalii do Agnieszki, Maciek pamiętasz ją co nie? Zaproponowała mi kiedyś, żebym ją przyjechała odwiedzić. Myślę, że to dobry moment. Odeszłam z firmy na własne życzenie przez Marka. Nie pytajcie mnie proszę o więcej chociaż wy. Dziś wieczorem odlatuję. Maciek zawieziesz mnie na lotnisko?- Ula, pewnie, ale jesteś pewna, że chcesz lecieć aż do Portugalii i to sama?- Tak, niczego w życiu nie byłam jeszcze tak pewna.
- Stary nie wiem co mam powiedzieć szczerze mówiąc – zaczął Sebastian widząc Marka trzymającego w ręce wypowiedzenie Uli.- Ale przynajmniej zrobiła dla Ciebie to co chciałeś. Jesteś w firmie bezpieczny.- Seba mnie to nie interesuje rozumiesz? – wrzasnął Marek. – Mam gdzieś tą całą pieprzoną firmę! Ula odeszła.. Nic więcej się nie liczy..- Eh Marek, w życiu nie widziałem Cię tak załamanego. – nalał mu koniaku, żeby się uspokoił.- Marco – tu jesteś, wszędzie Cię szukam – do pokoju Sebastiana wparowała bez pukania Paulina. – Właśnie mi powiedzieli, że Brzydula odeszła z firmy na własne życzenie. Wreszcie mamy spokój. To może Aleks mógłby..- Paulina skończ ! – nie wytrzymał Marek. Sebastian przeraził się, że w tym momencie prezes mógłby powiedzieć coś, co by zniszczyło jego związek i Pauliny.- Paulino, może przyjdziesz za chwilkę? Mamy z Markiem poważną kwestię do przeanalizowania właśnie w związku z odejściem Uli.- Sebastian, nie interesuje mnie co macie do załatwienia, chcę porozmawiać z Markiem, bo cała firma trąbi o słynnym odejściu Brzyduli. Chcę wiedzieć dlaczego odeszła – rzekła oschłym tonem. – I dlaczego tak próbowałeś ją na oczach wszystkich powstrzymać.- Chcesz usłyszeć prawdę? – powiedział Marek? –- No proszę , słucham – z ironią powiedziała narzeczona.- Marek skończ, koniak źle na Ciebie chyba podziałał – próbował ratować sytuację Sebastian.- Sebastian możesz nas zostawić samych? – rzekł Marek.Przyjaciel wyszedł załamany. Miał straszne wyrzuty, że doprowadził do takiego rozwoju sytuacji. Że nie zauważył, że Marek z czasem na wszystkie jego propozycje intrygi cieszył się jak dziecko. Jemu się to podobało a z czasem przerodziło się w miłość.- Chłopie coś Ty zrobił…

W tym samym czasie w gabinecie Sebastiana toczyła się wymiana zdań Marek kontra Paulina.- Prawda jest taka, że Cię nie kocham… - rzekł obojętnym tonem Marek- Sł… słuuch.. słuchammm? – wydusiła z siebie Paulina – Chyba żartujesz sobie teraz ze mnie?- Nie, nie żartuję. Nie pasujemy do siebie. I ktoś mi to bardzo dobrze uświadomił.- Kto? – zapytała, jednak od razu przypomniało jej się. Wybuchnęła gromkim śmiechem.- Czyżby Brzydula, kolejna zaliczona asystentka tak wpłynęła na twoją decyzję?- Nie, nie Brzydula, tylko Ula jak już droga Paulino. Ubliżanie komuś wychodzi Ci bardzo dobrze, szkoda, że nie bawi Cię, gdy ktos próbuje poniżyć Ciebie. Ale nie.. przepraszam, Ciebie w życiu nikt nie próbował poniżyć, bo jesteś jak królowa, zawsze na pierwszym miejscu.- Marek nie poznaje Cię, o co Ci chodzi? Nie bądź bezczelny!- Nie jestem bezczelny – odpowiedział na spokojnie – różnica pomiędzy Tobą a Ulą jest taka, że Ula jest najnormalniejszą na świecie, naturalną kobietą, Ty robisz wszystko na pokaz, martwisz się, by nie popsuć sobie reputacji.. już dawno między nami doszło do przyzwyczajenia. To nie był związek. Paulino przykro mi nie zasługujesz na mnie, lecz na kogo innego…- Paulina nie wytrzymała. Podeszła spoliczkowała go.- Ty świnio ! Jak mogłeś? Masz rację zasługuje na kogoś lepszego niż Ty ! Lew się mną zaopiekuje o wiele cieplej niż Ty ! – wypowiedziała te słowa ze złością, jednak zaraz ich pożałowała.- Widzę, że Lew już dawno Cię zadowolił.- rzekł spokojnym tonem Marek. Nawet nie był zły.- Dlatego tymbardziej nie możemy być ze sobą, bo się wzajemnie ranimy. Życzę Ci szczęścia.Wyszedł z Sebastiana gabinetu. Paulina została sama. Stała i płakała. Po co mówiła o Lwie? Co ją napadło?
Poszedł do swojego gabinetu. Ledwo co usiadł, bez pukania wpadł Sebastian:- Marek co Ty wyprawiasz? Powiedziałeś jej o Brzyduli?- Uli!!!!!! – Tak powiedziałem, mam dosyć tych gierek. Zerwałem z Pauliną.- Stary czy ty poskradałeś zmysły?- Przyznała mi się do romansu z Lwem… - na to wspomnienie uśmiechnął się Marek- i to cię tak bawi?- Seba, zdradzaliśmy się obydwoje, jednak z korzyścia dla nas. Ja zakochałem się w Uli, ona w Lwie. Pasują do siebie..- Ale Ty nie pasujesz do Uli ! Marek ona jest brzydka…poza tym nie wybaczy Ci tej intrygi.. zresztą to moja wina.. może ja z nią porozamiwam..- Nie jest brzydka, pamiętasz jak mówiłem Ci, że nie będę jej oceniał po wyglądzie.. Nie wierzyłeś, a jednak.. stało się.. To nie twoja wina.. ja się w to zaangażowałem..- wiem, teraz to do mnie dotarło, że nie zwróciłem uwagi na to, że tak łatwo przystajesz na moje szalone pomysły..- Było mi z tym dobrze.. Sebastian KOCHAM ULĘ..W tym momencie w drzwiach stanęła Viola:- Czy mnie uszy nie mylą czy ja zobaczyłam, że ty powiedziałeś, że kochasz Ulę?- Viola, chyba na odwrót- rzekł Sebastian- co na odwrót, że niby uszy mnie nie mylą, że zobaczyłam, że Marek nie kocha Uli?- Tak Viola, dokładnie tak – wyparował Marek po czym wyszedł z gabinetu. Sebastian wiedział dokąd zmierzał. Zdążył tylko krzyknąć :- powodzenia stary!

Była godzina 17:00.- Ula, kiedy wrócisz? – pytał smutny Pan Józef.- Tato nie wiem, ale będę codziennie dzwonić obiecuję! Szybko zleci zobaczysz ! J- Ulcia, kup mi coś tam fajnego – rzekła Betty- Pewnie! Kupię Cii coś ekstra, tylko musisz być grzeczna i pomagać tacie.- No to na nas pora – rzekł Maciek. Trzeba jechać jak nie chcesz się spóźnić na samolot.- tak jedziemy – do zobaczenia, kocham was – rzekła Ula, po czym ze łzami wyszła z domu.- Ula nie musisz tego robić..- Maciek proszę Cię nie zaczynaj..
Pojechali na lotnisko. Dojechała też Ala. Ula pożegnała się z nimi i wyruszyła na pokład samolotu. Wyłączyła komórkę i usiadła na swoim miejscu. Obok niej usiadł przystojny mężczyzna, który uśmiechnął się czarująco do niej. Ula jednak nie miała w głowie niczego poza Markiem. Samolot wystartował.- A Pani tak sama nie boi się latać? - odezwał się nieznajomy- Lecę do znajomej więc chyba nie ma czego.- o proszę, a czy mogę znać Pani godność?- Ula.- Artur miło mi, Panią poznać.- Może mówmy sobie na Ty – zaproponowała Ula. Nie lubię gdy ktoś do mnie mówi per Pani.- Nie ma sprawy. Też tego nie lubię. To cóż to sprawia, że Pani wyjeżdża tak daleko?Ula uśmiechnęła się smutno i mężczyzna to zauważył.- Rozumiem, kłopoty sercowe zapewne.. skądś to znam.. Dlatego nie wnikam.- Dziękuję – odparła zdziwiona Ula. Przyjrzała się teraz dokładniej mężczyźnie. Był przystojny. Przeciwieństwo Marka, ładnie rozczochrany blondyn z niebieskimi oczami, pełnymi ustami..- Czy coś nie tak? Spytał uśmiechając się mężczyzna?Ula zaczerwieniła się cała.- Nie, przepraszam, zamyśliłam się..- O proszę, jeśli o mnie to chyba szczęściarz ze mnie co nie?Na twarzy Uli pojawił się uśmiech. Tak dawno się nie uśmiechała.- Cóż za piękny uśmiech. – powiedział Artur – a oczy zza tych okularów też niczego sobie !- Proszę nie podlizywać mi się tutaj – powiedziała żartobliwie Ula.- Chciałem poprawić humor i chyba mi wyszło, pierwszy raz odkąd Cię zobaczyłem się uśmiechnęłaś. To już postęp.
Rozmawiali ze sobą przez cały lot. Ula odprężyła się i na chwilę zapomniała o Marku. Dolecieli na miejsce. Na lotnisku czekała na Ulę jej dawna koleżanka.- Ula ! Ula – wołała, jednak spostrzegła, że ta nie wychodzi sama z samolotu.- To czy mogę mieć jakąś nadzieję, że się spotkamy tutaj w Portugalii gdzieś? – spytał skromnie Artur.- Może i tak – uśmiechnęła się Ula. Podała mu swój numer komórki, pożegnali się i poszła w stronę Agnieszki.- No moja droga, może teraz mi powiesz, co to za przystojniak z Tobą wysiadł z samolotu? – Istne ciacho ! – powiedziała koleżanka.- Artur, przyleciał do rodziny swojej, siedział koło mnie podczas lotu i zaczęliśmy rozmawiać.- No, no, fajnie rozmowa się potoczyć musiała, skoro chciał numer telefonu ! Ledwo co z Warszawy wyleciałaś a już same nowości !- tak - odpowiedziała Ula – ale to chyba dobrze !- Czy dobrze? Ja się tam bardzo cieszę, kochana tu Cię czekają same takie chwile!

Stanęły pod dużą rezydencją. Ula oniemiała z wrażenia. Agnieszka zaczęła się smiać:- No chodź, zapraszam !- Aga, nie mówiłaś, że tak się tu urządziłaś !Pięknie!- Cieszę się, że Ci się podoba. Chodź oprowadzę Cię po domu, pokaże Ci twój pokój i poznasz mojego męża Pablo.- Z przyjemnością.
Dom był cudowny. Ula dostała pokój z tarasem i widokiem na ocean. Nie mogła uwierzyć swoim oczom.- Boże jak tu cudnie ! Na rezydencji znajdowal się również basen. Postanowiła zadzwonić do ojca, maćka i Ali, że dojechała cala i zdrowa i że jest jak w snach. Włączyła komórkę. I nagle przypomniało jej się wszystko. Na komórce miała wiadomości od Marka:
- Ula jadę do Ciebie do domu, nie uciekniesz mi tym razem.. wiem, że popełniłem błąd, ale zrobię wszystko, żeby to naprawić… Kocham Cię..przepraszam, błagam wybacz mi..
Czy to się kiedyś skończy. Muszę o Tobie zapomnieć ! w tej chwili zadzwonił telefon. Numer nieznany:- Halo – odebrała niepewnie Ula
- No wreszcie włączyłaś telefon. Tu Artur, pamiętasz mnie jeszcze?- aa Artur cześc ! – poprawił jej się humor.- No to jak spotykamy się jutro? Bo dziś już raczej szans nie ma, a swoją droga bardzo dobrze mi się z Tobą rozmawiało.- No pewnie, możemy się spotkać – do pokoju weszła właśnie Agnieszka, która usłyszała te ostatnie zdanie i uśmiechnęła się.- No to fantastycznie, podaj adres to podjadę po Ciebie i Cię porwę.Ula podała adres.- w takim razie do zobaczenia jutro o 16 !- NO pa !
- Widzę znajomość kwitnie ! – figlarnie uśmiechnęła się Agnieszka.- Aguś to tylko spotkanie, bo fajnie się rozmawiało w samolocie !- No ja tam bym się cieszyła, z takim przystojniakiem wow! To dziś jedziemy na zakupy! Musisz wyglądać bombowo !- Aga dziękuję mam swoje rzeczy, poradzę sobie.- Nie ma mowy. Jedziemy i koniec.
Noc minęła Uli koszmarnie. Nie mogła zasnąć, cały czas myślała o Marku. Ciekawe jaka była jego reakcja jak się dowiedział, że wyjechała.. Usiadła na tarasie.. Księżyc oświetlała cudownie ocean, który był spokojny. Spojrzała na telefon:Wiadomość:
Przez Ciebie zasnąą nie umiem. Oczarowałaś mnie. Nie mogę się doczekać jutrzejszego spotkania. Śpij dobrze ! Artur
Uśmiechnęła się. – Szkoda, że Marek tak nie myślał nigdy…Zadrżała na wspomnienie chwil spędzonych z nim..


Marek tymczasem wysiadając z samochodu w Rysiowie dostrzegł Pana Józefa w ogrodzie.- Dzień dobry Panie Józefie, zastałem Ulę?- Uli nie ma – rzekł sucho Józef - i długo nie wróci..- Jak to, a gdzie jest?- W tej chwili odlatuje z Polski, to przez Pana wyjechała? – bo nic mi powiedzieć nie chciała…Marek zamarł…- Jak to wylatuje z Polski? Dokąd, gdzie, na ile?- Nic nie wiem…- Panie Józefie ja popełniłem największy w życiu błąd.. Kocham Pana córkę, ale ją skrzywdziłem, chcę to naprawić. Niech mi Pan powie gdzie ona jest..- Panie Marku, nie wiem gdzie jest, tak przypuszczałem, że ją Pan skrzywdził. Nigdy jej w takim stanie nie widziałem… Niech Pan stąd idzie, zanim Panu coś zrobię !
Załamany Marek odjechał do Warszawy.- Koniec… to naprawdę jest koniec.. straciłem wszystko.. to dlatego miała telefon wyłączony i nie odbierała jego smsów… Poraz kolejny się popłakał. – Doprowadził do tego stanu, że Ula wyjechała z Polski. Nie mógł sobie tego wybaczyć. Wrócił do domu. Paulina siedziała zapłakana na łóżku:- Marek, proszę Cię, spróbujmy jeszcze raz. Nie było dobrze, ale teraz może być lepiej. Spojrzał na nią smutnym wzrokiem.- Paulina, ja Cię nie kocham, kocham kogo innego- Ta brzydulę!!!! Jak możesz kochać takiego potwora… - Marek nie wytrzymał, wziął walizkę i zaczął się pakować.- Marek co Ty robisz?- wyprowadzam się na stałe, mam tego dosyć.
Tę noc spędził u Sebastiana. Rano pojechał do firmy, firmy bez Uli.. Nie miał na nic ochoty, ale postanowił skupić się nad pracą.
Tymczasem Ula obudziła się na tarasie. Zasnęła na hamaku Nawet nie wiedząc kiedy. Był piękny, słoneczny i upalny dzień.- Dzień dobry – jak się spało na hamaku? Widzę, że wolisz na łonie natury spać – powiedziała ze śmiechem koleżanka – oj widzę, że chyba źle spałaś, bo wygladasz jakbyś ducha zobaczyła.-cześć, nie umiałam zasnąć, ale to nie przez to, że niewygodnie, tylko z powodu Marka…- No tak, Maciek mnie ostrzegał, bo rozmawiałam z nim o Tobie i wiem jak sprawa stoi, ale nie przejmuj się, już ja się Tobą zajmę tak, że raz dwa zapomnisz o tym frajerze ! A teraz chodź zjemy śniadanie i wyjeżdżamy w teren !
Po śniadaniu udały się zwiedzać Lizbonę..- Jak tu pięknie ! – rzekła zachwycona Ula..Agnieszka widząc jej zachwyt zabrała ją na zakupy. Ula odprężyła się mierząc coraz to odważniejsze stroje. Zaczęła się tym bawić. Ubrała obcisłą sukienkę przed kolana wiązaną na szyi z odkrytymi plecami, ukazującą piękny dekolt i zauważyła swoją sylwetkę w lustrze. Wyszła z przymierzalni a Agnieszce zaparło dech w piersiach:- ooo kochana, tą sukienkę bierzemy na stówę, wyglądasz bosko ! Dlaczego chowasz tak seksowną sylwetkę pod takimi ciuchami? Mężczyzna czekający na żonę, która również przymierzała rzeczy spojrzał na Ulę i rzekł z aprobatą słowa po portugalsku. Agnieszka zaczęła się smiać.- Co on powiedział? – spytała Ula- Że gdyby nie żona, to by zaprosił Cię na randkę- Tak jasne ! – zaczęła się śmiać Ula- Czekaj idę po kapelusz dla Ciebie, bo widziałam cudny do tej sukienki. – po chwili przyniosła go. Ula rozpuściła wlosy..wyglądała zjawiskowo !- Bierzemy !- Ale Aga…- Nie marudź… idziemy szukac dalej…
Ula tego rana kupiła sobie multum nowych seksownych rzeczy. Zbliżała się 16.. ubrała się w piekną sukienkę. Czuła się dziwnie w niej, tymbardziej, że szła na spotkanie z mężczyzną. Zadzwonił dzwonek do rezydencji. Ula zeszła na dół, otwarła drzwi i spojrzała na mężczyznę, którego mina natychmiast się zmieniła… to byl dla niego szok.- Boże Ula, wow, wyglądasz cudownie ! Nie mogę się napatrzeć…Ula zalała się rumieńcem.- Dobra chodź już bo tak stać przecież nie będziemy.- Jak Ty schowałaś taką sylwetkę pod tymi ciuchami w samolocie? Niemożliwe po prostu, zjaiwskowo – zachwycał się cały czas Artur.- Artur możesz już skończyć, bo za chwilę się chyba rozpłynę w twoich komplementach.- Ale ja nie mogę przestać, bo naprawdę wyglądasz bosko ! – uśmiechnął się zalotnie do niej.- Dobra to teraz niespodzianka.Zaprowadził Ulę na plażę, gdzie leżał koc z koszykiem.- Jak tu pięknie Artur, skąd wiesz, że lubię takie miejsca?- Czytam w Twoich myslach – rzekł romantycznie mężczyzna. Uli się to spodobało i również zaczęła grę.- Tak? A skąd znasz moje myśli? I co w nich jest?- Wystarczy, że popatrzysz na mnie Twoimi pięknymi, lazurowymi oczyma i wiem wszystko.Artur chciał pocałować Ulę, jednak ta oparła mu się. Zjedli pyszną kolację, popili ja winem i siedząc przypatrywali się zachodowi słońca..- Boże.. cudownie – odparła z zachwytem Ula. Zaraz jednak posmutniała.. Przypomniał jej się zachód słońca na Mazurach w SPA z Markiem, kiedy całowali się na molu namiętnie i Marek powiedział jej, że mógłby z nią tam zostać na zawsze… a teraz siedzi na plaży nad oceanem o zachodzie słońca, z mężczyzną, który naprawdę ją polubił..- Uluś, co Ci? Masz smutne oczy …- Nie nic…- Myślałaś o tamtym facecie na pewno , mam rację?- Artur przepraszam..- Nic się nie stało.. Facet musiał nieźle namieszać w Twoim życiu.. najgorsze to to, że nie zasłużył na twój smutek… - odpowiedział wściekle Artur..- Dziękuję Ci Artur, przy Tobie jakoś mi lżej – odrzekła nagle Ula, dla Artura był to znak. Przyciągnął ją ku sobie i tym razem nie dał jej się wyrwać, pocałował ją..Ula odwzajemniła pocałunek. Ale to nie było to. To nie był jej Marek. Tak bardzo chciała być tutaj z nim teraz… Skończyli się całować i siedzieli tak wtuleni w siebie.- Ula znam Cię tak krótko, ale coś zaiskrzyło.. Twój wzrok..- Artur znamy się za krótko zdecydowanie, proszę zostawmy to tak jak jest..- Dobrze, ale będziemy się spotykać co? - odparł z uśmiechem przystojniak.- No pewnie ! Z miłą chęcią – rzekła, również uśmiechając się Ula.
Odwiózł ja do domu. Chciał znowu Ule pocałować, ale ta wyrwała się z jego objęć pokazując język.- no świetnie i jak ja zasnę teraz? – rzekł zdesperowany Artur- jakoś będziesz musiał- figlarnie Ula mu odpowiedziała, po czym pocałowała go w policzek:- dziękuję Ci Artur za te spotkanie, było naprawdę miło. Dostrzegła dziwny wzrok mężczyzny po czym podała mu jeszcze rękę i uciekła..

Tak mijały dni w Portugalii. Ula co jakiś czas spotykała się z Arturem. Spędzali razem szczęśliwe chwile. Zostali parą. Ula wiedziała, że Artur zakochał się w niej. Niestety sama nie była w stanie dać mu tego samego. Ale oszukiwała się.- Kiedyś w końcu to się stanie. – mówiła sama do siebie.Marek przestał się odzywać.-Pewnie już mu przeszło i pocieszył się następną – rzekła szyderczo Ula, jednak zaraz pożałowała tych słów. Łzy na nowo pojawiły się w oczach. Kochała go dalej i tęskniła. Pragnęła jego dotyku. Arturowi nie oddała się. Za każdym razem gdy ją dotykał wyobrażała sobie na jego miejscu Marka.. Później miała wyrzuty sumienia.
- Halo koleżanko zakochana ! Widać, że miłość Ci służy. – rzekła wchodząc do pokoju Agnieszka – dziś mam dla Ciebie niespodziankę, nie pytaj jaką, jedziemy ! Dzień relaksu i upiększania tylko dla nas!Zajechały pod studio fryzjerskie. Ula wycieniowała swoje długie włosy, które teraz wydały się tak lekkie, zafarbowała na ciemniejszy kolor. Wyglądała pięknie.- No to jedna rzecz z głowy. Teraz mamy jeszcze 3 rzeczy do załatwienia!- Jakie? – spytała Ula zaciekawiona.- Zobaczysz !
Następnym punktem był optyk. Ula, która nosiła swoje okulary przeraziła się:- Agnieszka, co Ty kombinujesz? Ja nie chcę nowych okularów.W tym samym czasie do optyka wszedł Artur, którego jej koleżanka namówiła na wizytę w celu przekonania Uli do zamienienia okularów na soczewki. A widok Uli uśmiechnął się seksownie, mierząc od stóp do twarzy. Miała ubrane krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach z odkrytym dekoltem, do tego nowa fryzura, która dodawała jej powabności i naturalności. Poczuł falę pożądania. Ula jednak cały czas mu się opierała.- Artur? Co Ty ty robisz? – rzekła zmieszana Ula.- Cześć Dziubku, cóż za miłe powitanie! Wyglądasz z każdym dniem coraz piękniej – podszedł do niej i dał jej namiętnego całusa. – Co dzisiaj zmieniamy okulary na soczewki rozumiem?- Agnieszka mnie tu przyprowadziła, ale Artur ja nie chcę.. – Ten uśmiechnął się ściągając jej okulary.. Zatopił się w jej lazurowych oczach.. Spoważniał..-te lazurowe oczy… powiedział na głos dziwnym tonem, Po chwili odsunął się od Uli, uśmiechnął się znów czarująco mówiąc:- prosimy o soczewki.. Nie może taka piękność chodzić w okularach. Musi pokazywać te oczy cudne…Ula stała jak wryta. Nie zdołała nic powiedzieć. Wyszła w soczewkach na zewnątrz. Wygladała ponętnie. Artur nie mógł przestać się na nią patrzeć. Pożerał ją wzrokiem.- No to jak, teraz dentysta !- Jak to? Co wyście się zmówili? – widząc spojrzenia Agnieszki i Artura, zorientowała się, że kombinowali to już od dawna.- o Wy ! – wybuchła śmiechem – celowo to uknuliście.- Kochanie, trzeba z Ciebie zrobić moją własną seks bombę – rzekł flirtując Artur.
Pojechali do dentysty. Ściągnął Uli aparat ukazując tym samym piękne, proste, białe zęby, które powaliły uśmiechem powaliły Artura na kolana.- Ula nie wytrzymam. Przecież teraz jesteś kobietą bez skazy. Pokochałem Twoje wnętrze nie patrząc na wygląd, teraz jesteś boginią. Muszę Cię stąd zabrać, Aga wybacz – Artur chwycił Ulę za rękę. Ta zdołała tylko pomachać koleżance i pobiegła z Arturem. Miała wrażenie, że to wszystko dzieje się obok niej. Pobiegli na plażę.. Ula była szczęśliwa.. Zmieniła wygląd, kochał ją prawdziwie mężczyzna, znajdowała się daleko od problemów..- Ula - spoważniał nagle Artur – jesteś piękna. – Pocałował ją namiętnie obejmując w talii. – Pokochałem Cię już w samolocie, przyciągałaś swoim wzrokiem, mimo swoich okularów, ubrań.. Zaintrygowałaś mnie.. Dlatego się dosiadłem. Później sama widziałaś, że nam się dobrze rozmawiało.- Artur – zaczęła Ula, która nie wiedziała, co się dzieje//- Ci… - znów ją pocałował – Tutaj w Portugalii nasze spotkania dawały mi samą radość, Ula kocham Cię nad życie… Wiem, że na razie mnie nie kochasz bo wciąż myślisz o tym Marku.. Ale proszę Cię.. nie skreślaj mnie. Będę starać się całym sercem byś o nim zapomniała tylko…. – klęknął przed nią wyciągając z kieszeni pierścionek – tylko wyjdź za mnie…
Uli zrobiło się ciemno przed oczami.- Chyba się przesłyszałam – powiedziała na głos sama do siebie.- Nie przesłyszało Ci się Ula, chcę być z Tobą do końca moich dni…- Artur.. ja nie mogę – wydusiła Ula,- przepraszam na razie nie mogę, przepraszam Cię – płacząc wyrwała się z objęć młodego mężczyzny i uciekła plażą.
Wróciła zapłakana do domu.- Ula matko boska, co się stało, gdzie Artur? – powiedziała zaskoczona koleżanka.- Oświadczył mi się.. – wydusiła z siebie Ula.- i co? Nie zgodziłaś się pewnie.. – pewnie odrzekła Agnieszka- Ja go na razie nie kocham – wciąż myślę o Marku… nie mogę go tak oszukiwać- Rozumiem Cię – przytuliła Ulę do siebie, a ta nie wytrzymując popłakała się jej w ramię.- Porozmawiam z nim jutro…
Jak na złość weszła do swojego pokoju. Miała wiadomość na poczcie od Marka. Nie odzywał się ponad miesiąc.. do dziś.
Ula? Cześć to ja Marek… ( nastąpiła chwila ciszy) Minęło tyle czasu, a ja nie mam żadnych wieści o Tobie, gdzie jesteś, co porabiasz… Tęsknie za Tobą cholernie ( usłyszała, że w tym momencie głos mu się załamał) po Twoim odejściu zerwałem z Pauliną wyznając jej, że kocham Ciebie… Mam gdzieś co inni myślą o tym, najważniejsze jest to co czuję ja.. a teraz, gdy Cię nie ma czuję pustkę.. Proszę odezwij się do mnie, albo chodź napisz smsa, że wszytsko w porządku, tak bardzo Cię pragnę.. potrzebuję..Chciałbym znów usłyszeć Twój głos.. Ściągnąć te okulary i zobaczyć twoje oczy, twój szczery uśmiech.. Na zebraniu zarządu ujawniłem kto był inwestorem. Firma ma kłopoty, ale nie interesuje mnie już to.. Krzysztof obecnie zajmuje się tymi problemami, bo ja jestem beznadziejnym prezesem.. to chyba tyle… cześć.
Znów się popłakała. Tak dawno nie słyszała tego głosu. Zerwał z Pauliną? Ciarki przeszły jej po plecach.. Prócz tej wiadomości miała także wiadomość od Krzysztofa, ojca Marka:
Dzień dobry Pani Urszulo. Krzysztof Dobrzański z tej strony. Na posiedzeniu zarządu Marek ujawnił nam kto jest inwestorem, za co bardzo Pani dziękuję w imieniu firmy, że uratowala Pani ją chwilowo przed upadkiem. Niestety kolejne problemy wiążą się z Pani i Pana Szymczyka firmą PRO S, byłbym wdzięczny gdyby Pani oddzwoniła po usłyszeniu tej wiadomości. Pozdrawiam .
Ula oniemiała. Postanowiła oddzwonić:
- Halo? Czy rozmawiam z Panem Krzysztofem?- Tak, miło mi.- Mi również – tu Urszula Cieplak. Zostawił Pan wiadomość więc oddzwaniam.- a tak, dobrze, że Pani dzwoni. Koniecznie chciałbym się z Panią spotkać.- Problem w tym, że nie ma mnie obecnie od dłuższego czasu w Polsce. Ale jest Maciej.- Tak, ale Pani jest dyrektorem PRO S. Pani Urszulo, wiem czemu Pani wyjechała, Marek mi powiedział. Jednak bardzo bym prosił o spotkanie, to ważne dla firmy.- Dobrze, spotkajmy się za dwa dni w firmie o 9.- Dziękuję Pani Ulo, do zobaczenia.

Ula zaczęła się pakować. Zeszła na dół do Agnieszki:- Aguś, czy mogłabyś mi zamówić bilet na jutro do Warszawy ?- Ula no coś Ty, nie uciekaj przed Arturem – przecież on zrozumiał pewnie.Artur.. Kompletnie o nim zapomniała. Wystarczył telefon od Marka i Krzysztofa a ona już zapominała o bożym świecie.- Nie chodzi o Artura, w firmie są kłopoty, grozi jej upadek. Muszę pomóc im.- Ula tam będzie znów ten facet…- wiem Aga, zmieniłam się.. Mam Artura – rzekła okłamując sama siebie- NO dobrze, zamówię Ci ten bilet- Dziękuję Ci za gościnę, a teraz pozwól, że pójdę do Artura..
- Cześć – odparła nieśmiało, gdy Artur otworzył dzrwi- Ula, co Ty tu robisz? Wejdź !- Artur przepraszam, że uciekłam z tej plaży tak.- Nic się nie stało. Pośpieszyłem się, to ja przepraszam. Choć zdania nie zmieniłem.- Artur jutro wylatuję do Warszawy – zawiesiła głosNastała cisza…- Wracasz do niego? – spytał smutnym głosem- Nie, wracam do firmy bo ma kłopoty.- Ale i tak będziesz się z nim widywać.- Tylko służbowo, Artur przecież jestem dalej z Tobą – zbliżyła się do niego i delikatnie pocałowała. Artur odwzajemnił jej pocałunek choć miał ochotę na coś więcej, jednak powstrzymał się.- A Ty jak planujesz długo tu jeszcze zostać?- Bez Ciebie nie długo.. – za tydzień wracam do Polski. – odparł.- No to spotykamy się za tydzień. Do zobaczenia zatem.- Ej – chwycił ją za rękę widząc, że odchodzi bez pożegnania.- Tak sobie odchodzisz? A buziak na pożegnanie? – przyparł ją do drzwi i namiętnie zaczął całować. Ula zawiesiła swoje ręce na jego szyi. Jego natomiast spadły na jej talie, usta zaczęły szukać szyi..Ula wyrwała się z objęć- Do zobaczenia – po czym wyszła, zostawiając rozpalonego mężczyznę samego.- Cholera – mruknął – moja gorąca dziewczyna.
Rano Agnieszka nie mogła zawieźć Uli na lotnisko. Wyręczył ją Artur.- Ula ten tydzień to dla mnie udręka tu będzie..- wytrzymasz – uśmiechnęła się- Kocham Cię Ula i będę czekać cierpliwie… Pocałowała go na pożegnanie i wsiadła do samolotu.Po 4 h była na lotnisku, gdzie czekał na nią Maciek z Alą. Podeszła uśmiechając się do nich, bo przyjaciele jej nie poznali.- Cześć, na kogoś tutaj czekacie? – odpowiedziała śmiejąc się.- U.. ULaaaaaaaa??? – obydwoje z niedowierzaniem na nią spojrzeli.- Tak U..Ulaaaa lekko się zmieniłam, pod wpływem dwóch osób..- Jezu… wyglądasz pięknie ! – odparł Maciek- Dziękuję – to co jedziemy?!
- Kochana opowiadaj co tam w Portugalii? – dociekała Ala..- Alu długa historia… zaczęła się w samolocie jak wyleciałam z Warszawy.. Dosiadł się do mnie Artur… - tu zaczęła swoją opowieść, którą zakończyła słowami – no i w końcu oświadczył mi się.. Nie przyjęłam oświadczyn, ale jesteśmy parą nadal. Za tydzień wraca więc go poznasz.- Jezu Ula… Tyle się wydarzyło a ty o niczym nam nie mówiłaś !- Ala nie przyjęłam oświadczyn, bo dalej kocham Marka.. wróciłam tylko uratować firmę i wracam chyba powrotem z Arturem do Portugalii..- Eh Ula, nie przeszło Ci…- Na razie nie.. i obawiam się, że nigdy nie przejdzie.. ale opowiadaj co się tutaj działo jak wyjechałam.. bo to w końcu mnóstwo czasu !- Aj… jak odeszłaś Marek zerwał z Pauliną, stał się nie sobą, załamany, smutny, nic do niego nie docierało.. po jakimś czasie wziął się trochę za siebie… ale w firmie były już duże klopoty.. na posiedzeniu powiedział, że to ty byłaś ta tajemniczą inwestorską, czym wszystkich zaskoczył.. Pomaga mu obecnie Krzysztof..- No tak wiem, rozmaiłam z Krzysztofem, dlatego wróciłam..
W domu nikt Uli nie poznał. Wszyscy cieszyli się z jej nowego imagu i z tego, że wreszcie poznała porządnego mężczyznę.

Następnego dnia Ula wstała wcześnie rano.. Nie umiała spać w nocy.. Czuła się dokładnie jak przed rozmową kwalifikacyjną do Febo&Dobrzański. Poszła do łazienki. Ubrała swoją nową garsonkę, która idealnie dopasowywała się do jej talii, do tego bluzkę odsłaniającą dekolt. Zrobiła sobie makijaż wyprostowała włosy.-Ula ja się nie mogę przyzwyczaić do twojego nowego wizerunku – rzekł Józef. – Jesteś teraz najpiękniejszą kobietą na świecie. W firmie Cię nie poznają. A Artur to szczęściarz – nie mogę się doczekać, kiedy go poznam ! Muszę mu podziękować, że się Tobą tam tak zajął i tej twojej koleżance też.- Oj tato przestań – wyglądam teraz jak każda kobieta. Artur też się pewnie ucieszy, że was pozna. Dużo opowiadałam mu o was. Muszę lecieć już, bo Maciek czeka na mnie przed domem. Do zobaczenia .
Wyszła przed dom i spostrzegła Maćka.- Boże Ula, to jest nie do pojęcia jak Ty wygladasz… Wciąż mam Cię teraz przed oczyma - Maciek bo Ci trzasnę za chwilę, opamiętaj się..- Tak opamiętać się muszę, bo mnie Twój Artur zabije - Ja tam mam inny problem.. Marek…- Ula, wiem, że Ci ciężko będzie.. ale dasz radę..
Podjechali pod firmę. Uli wróciły wspomnienia. Wysiadła z samochodu i skierowała się z Maćkiem w stronę budynku. Wsiedli do windy. To tu poraz pierwszy Ula powiedziała Markowi „kocham”… Na wskaźniku pojawiło się 5 piętro. Drzwi się otwarły, Ula wzięła głęboki wdech i wyszła, a za nią Maciek. Podeszła do Ani:- Cześć Aniu, gdzie mogę znaleźć Pana Krzysztofa?- Ula? To Ty? – zszokowana dziewczyna nie mogła wydusić z siebie więcej- Tak ja J- Ale się zmieniłaś… oczywiście na korzyść ! Seksi bombo z Ciebie teraz ! Krzysztof jest w gabinecie z Markiem. Powiem mu, że przyszłaś.- Dziękuję Aniu.Na słowa „Krzysztof jest w gabinecie z Markiem.” Uli zabiło mocniej serce. Tak dawno go nie widziała. Poszła niepewnym krokiem w stronę swojego dawnego miejsca pracy. Drzwi się otwarły.. Stanął w nich Marek. Był smutny. Ula również przystanęła na chwilę w bezpiecznej odległości, z której Marek nie był w stanie jej dostrzec. Poszedł w stronę gabinetu Sebastiana. Ula udała się szybkim krokiem do gabinetu. Zapukała. Słysząc odpowiedz weszła.- Dzień dobry. Jestem Panie Krzysztofie.- A dzień dobry Pani U….lo – odwrócił się w jej stronę i przez chwilę zaniemówił.- Proszę jak Pani się zmieniła. Wyjazd widzę był na Pani korzyśc. Pięknie Pani wygląda, naprawdę pięknie.- Dziękuję, chciałabym jednak przejść do konkretów.- Dobrze, Pani Ulo, nie będę krył, mamy duże problemy finansowe i nie tylko…
W tym samym czasie Maciek poszedł do bufetu. Ela zaraz wywęszyła, że coś się zapowiada :- Maciek? A Co Ty Tu robisz?- Przyjechałem z gościem specjalnym do firmy – z Ulą.- Boże!!!!!!!! Ula wróciła? Pędzę dziewczynom powiedzieć ! – I wyskoczyła z bufetu niczym oparzona.
Marek poszedł do Seby:- Cześc, co tam?- Eh stary, ciężko to widzę z tą firmą, kolejne zwolnienia się szykują…- Być może nie – odparł z nadzieją Marek – Ojciec spotyka się z jakąś inwestorską nową..- poważnie? – to może coś z tego będzie..
Usłyszeli podniesione głosy na korytarzu. Obydwoje z zaciekawieniem wyszli sprawdzić co się dzieje. Na korytarzu piszczały przyjaciółki Uli. Obok nich stał Maciek.- Czyżby Ula wróciła? – pomyślał Marek – Ojciec mi nie mówił kto to…- Stary co one się tak cieszą.. i co ten były friend Ulki tu robi?- Nie wiem, ale się zaraz dowiem- rzekł Marek po czym skierował się w ich stronę.- Cześć, co się dzieję, że taki hałas?- Jak to dlaczego? Ula wróciła!!!! Wróciła do nas!!!! – odkrzyknęła Iza z Elą…Marek nie wierzył tym słowom. Świat i czas stanął w miejscu. Ożyła w nim nadzieja. Widząc to Ala zaraz postawiła go na nogi:- Ula wróciła pomóc firmie, jak tylko zakończy swoją misję wraca z narzeczonym do Portugalii…- Co z narzeczonym? Dziewczyny nie wierzyły tym newsem..Marek stanął niczym oparzony. – Jaki narzeczony, Ula ma kogoś?W tej chwili drzwi gabinetu Krzysztofa otwarły się. Wyszła z nich piękna kobieta, a za nią jego ojciec:- No to witamy powrotem Pani Ulo na pokładzie, przynajmniej na jakiś czas.- Ja również witam.Markowi ugięły się kolana. Oparł się o ścianę i patrzył na Ulę.- To nie może być Ula. Jest cudowna… Piękna.. Oszałamiająca… Nie.. te oczy pozna wszędzie.. Chciał podbiec do niej, chwycić ją w ramiona, pocałować.. Nie zdążył nic zrobić. Jej przyjaciółki otoczyły ja piskami, dając komplementy jak wyglada…- Marek czy Ty widzisz to co ja? Czy ja mam mroczki przed oczyma? – rzekł Sebastian.. – Czy to jest Brzydula?- Tak Stary.. To jest Ula.. – po czym odwrócił się i udał się w stronę gabinetu przyjaciela.Nie umiał powstrzymać łez. Wszystko wróciło.

- Marek? – usłyszał za soba głos, który poznał by wszędzie. Tak bardzo pragnął go słuchac każdego dnia. Odwrócił się i spojrzał na Ulę. Czarującą Ulę..- Cześć, dobrze wyglądasz – odpowiedziała niepewnie widząc w jakim jest stanie.- Zmieniłaś się.. wyglądasz Ula nieziemsko…- przyniosłam, moje dokumenty Sebastianowi do umowy nowej.. Na jakiś czas zostaję dyrektorem.Marka zamurowało. Mówiła do niego służbowym tonem- aha. No tak. Cieszę się, że wróciłaś…- Wróciłam na niedługo, później wyjeżdżam…- Ula porozmawiajmy, ja chcę Ci to wszystko wytłumaczyć..- Nie, było minęło, nie wracajmy do tego dobrze ?- Ula ja nie mogę tak… ja Ci muszę powiedzieć jak to naprawdę było.. – zaczął załamany Marek- Koniec. Przestań.Do gabinetu wszedł Sebastian.- o cześć Ula –wymusił uśmiech. – świetnie wyglądasz, naprawdę ekstra.- Dziękuję – przyniosłam papiery do nowej umowy.Sebastian spojrzał na jej nowe stanowisko i zrobił ogromne oczy.- Czemu jesteś zdziwiony? Znowu mam za dużo kwalifikacji w Cv, żeby dostac to stanowisko jak na początku? – spytała ironicznie- Nie. Nie, bardzo się cieszę !Marek obserwował cała sytuację. Nie miał sił już na nic. Sebastian spisał nową umowę.- To by było na tyle, dziękuję. Do zobaczenia zatem jutro w firmie – rzekła z uśmiechem do mężczyzn poczym wyszla.- marek, ja nie mogę jaka z niej się piękność zrobiła. Kto by przypuszczał…- Sebastian zamilcz. Muszę ją przeprosić.- Stary ona nawet na Ciebie patrzeć nie chcę. Słyszałem końcówkę rozmowy. Może ja z nia pogadam?- Ty już zrobiłeś swoje. Sam muszę to rozwiązać… Wyszedł z gabinetu Przyjaciela.
Ula tymczasem zjechała winda na dół z Maćkiem.- Ula, jesteś niemożliwa. Dlaczego znowu przyjęłaś propozycję zostania dyrektorem, z tym,że teraz całego FD? Znowu im tyłki ratujesz po tym co Ci zrobili..- Maciek nie chce o tym rozmawiać, to jest moja ostatnia misja tutaj.. później koniec..
Minęły 3 dni.. Ula urządziła się w swoim gabinecie. Viola nie umiała przeżyć tak gwałtownej zmiany wyglądu Uli. Zapukała do gabinetu:- Cześc Ulka.. Boże no dasz wiarę? Wszyscy w firmie tylko mówią o Tobie, jak o jakiejś Królowej Bonie! Ja muszę ich opamiętywać i stawiać na normalnym świecie !- Dziękuję Violu za ten gest.- Kawy Pani dyrektor?- Owszem poproszę i dziękuję.
Zadzwonił telefon.- Artuuur jak miło Cię słyszeć, co u Ciebie - Skarbie? – spytała widząc w drzwiach Marka- Ijeee. .. wreszcie do mnie powiedziałaś Skarbie. Witaj moje Słonko, chciałem powiedzieć, że dziś wracam do Polski, nie wytrzymam bez Ciebie dnia dłużej. Będę u Ciebie wieczorem. Kocham Cię…- Ja Ciebie też… do zobaczenia zatem dziś wieczorem. Buziak
- Stało się coś? – widząc minę Marka zawahała się.- Masz kogoś.. nie wierzyłem, ale teraz usłyszałem i jednak to prawda… Kochasz go? Kochasz go tak jak kochałaś mnie? – nie wytrzymał Marek- Przestań, proszę Cię, to moja sprawa, a nasza wspólna sprawa już się zakończyła.- Tak? - Podszedł do niej, chwycił ją w talii.. Przyciągnął ku sobie patrząc głęboko w oczy.- Powiesz mi prosto w oczy, że mnie nie kochasz? No powiedz, powiedz to !!!- Marek puśc mnie ! Proszę- Powiedz mi, że mnie nie kochasz – zmniejszył uścisk, jednak dalej patrzył się jej w głąb oczu..Nastała niezręczna cisza… Do pokoju wparowała Viola z kawą. Marek nie puścił jednak Uli.- Marek co tu się dzieje?- Marek proszę Cię puść mnie – wykorzystała moment Ula.Wywinęła się z jego objęć i uciekła. Marek został z Violą, której mina mówiła wszystko:- Marek czy ja o czymś nie wiem?- Tak o wszystkim nie wiesz !Po czym wybiegł za Ulą z gabinetu:- No dżasne, zostawcie mnie z tą kawą tutaj samą!
Ula pobiegła schodami nie czekając na windę. Marek pobiegł za nią. Chwycił ją dopiero w parku:- Dlaczego mi to Marek robisz? Dlaczego? – nie wytrzymała dziewczyna płacząc..- Ula, ja odchodziłem od zmysłow jak wyjechałaś.. Co ja mam zrobić, żebyś mi wybaczyła?- Marek mam narzeczonego, już za późno…- Role się odwróciły.. teraz Ty kogoś masz.. Ale ja mogę walczyć z nim o Ciebie.- Nie mam ochoty na to Marek, zraniłeś moje uczucia.. Po co ?- Kocham Cię, byłem idiotą, możesz mnie spoliczkować za to wyznanie, będę Ci to powtarzał cały czas, a jęsli dostanę za to, to będzie to wzmocnienie dla mnie na następne wyznanie… - zbliżył się do niej, Ula nie miała siły już uciekać. Chwycił jej twarz w dłonie – Ula kocham Cię, kochałem Cię nim wyjechałaś.. – usta spoczęły na jej wargach. Tak bardzo tego pragnęła…- Stop ! – Wyrwała się nagle przytomniejąc… - Marek nie rób tego nigdy więcej, jeśli mnie kochasz nie rób tego, zniknij z mojego życia.
Odeszła zostawiając go samego z sobą. W firmie huczało od plotek, które rozniosła Viola po tym co widziała. Ula jednak nie przejmowała się tym. Miała dużo do roboty. Marek praktycznie nie przychodził do niej. O 17.00 pod firmę zajechał elegancki samochód. Viola zobaczyła przystojnego mężczyznę wysiadającego z bukietem róż kierującego się w stronę firmy.- Boże, spodobałam się takiemu przystojniakowi! – Ale ja mu powiem, że mam Sebulka mojego !Mężczyzna przeszedł koło niej kierując się na 5 piętro. Wychodząc z windy natknął się na Marka. Wymienili spojrzenia tak, że Markowi przed nosem zamknęła się winda. Czekając na kolejną usłyszał :- Przepraszam, zastałem Urszulę Cieplak? Proszę powiedzieć, że Artur przyszedł..Artur – pomyślał Marek. To ten, z którym Ula jest.. Poczekał na kolejną windę.Ula wyskoczyła z gabinetu:- Artur !!1 Jak się cieszę , że Cię widzę – zawołała i rzuciła mu się na szyję – Marek dostał cios prosto w serce.- No cześć Moje Słoneczko! – Pocałował ją – jak Ty cudownie wyglądasz, choć widać zmęczenie na twarzy, chodź zabieram Cię stąd..

Marek stał jak głaz. Nie był w stanie nic zrobić. Ula dostrzegła go po chwili. Posmutniała. Artur odwrócił się i spojrzał na mężczyznę. Zrozumiał.- Chodź Ula na chwilkę do twojego biura, bo jestem ciekaw jak się urządziłaś!Poszli zostawiając Marka samego ze swoimi myślami.- Cholera ja nie mam z nim szans.. Ale Ula odwzajemniła mi pocałunek w parku.. – tysiące myśli przebiegało mu w głowie… Zjechał windą na dół i udał się do rodziców.
W tym czasie Ula oprowadziła Artura po firmie.- No no, Pani dyrektor, aleś się urządziła tutaj ! – przyciągnął ją do siebie i złożył na jej ustach pocałunek.- Jak mi Cię brakowało, teraz już mi nie uciekniesz w tej Warszawie !Ula uśmiechnęła się smutno.- Ula, chodzi o tego faceta co stał przed windą? To ten Marek tak?- Nie mówmy o tym dobrze ? – zaraz oparła Ula..- dobrze, to jak już zobaczyłem twoją firmę, wszystkie Panie się we mnie zakochały pomożemy jechać do Ciebie – uśmiechnął się widząc śmiech Uli…- Dobrze jedźmy .
Zajechali pod Rysiów. Ojciec stał już w furtce. Z ogrodu wykoczyła Betty, za nią Jasiek.- No to właśnie jest moja rodzina – odparła uśmiechając się czule widząc ich.Wysiedli z samochodu. Artur przywitał się z Panem Józefem, który na jego widok uśmiechnął się z aprobatą. Weszli do ogrodu bo była piękna pogoda. Ula przyniosła soku wszystkim i usiedli. Artur przyciągnął Ulę do siebie nie puszczając jej z objęć:- No panie Józefie, ma pan piękną córkę ! Jestem zakochany po uszy, tylko muszę ją przekonać do siebie, już raz mi dała kosza, ale liczę, że z pana pomocą drugi raz mi nie da…- uśmiechnął się figlarnie do Uli, całując ją w nos.
Popołudnie minęło szybko. Wieczorem zrobili sobie grilla, po którym Artur zaczął zbierać się do domu. Widział, że przez ten cały czas Ula nie była ta Ulą co w Portugalii.Pożegnawszy się z wszystkimi Ula odprowadziła go do samochodu:- Kochanie, jesteś nieswoja.. czy to ma związek z tym facetem?- Artur porozmawiamy o tym kiedy indziej dobrze? Cieszę się, że wróciłeś!- Ula, nie odpuszczę Ci tego jutro ! Będę w firmie tak jak dziś. Kocham Cię mimo wszystko. Weź to przemyśl wszystko.- Dobrze i dziękuję. Dobrej nocy
Następnego dnia w gabinecie Sebastiana:- Stary, żyj ! Wyglądasz jak ostatni lump! – mówił Sebastian- Seba widziałem jej narzeczonego, jak byś zobaczył jak jej się oczy uradowały na jego widok – cholera!!- Marek a coś Ty myślał, że ona wróci do Ciebie, po tym co jej zrobiliśmy?- Nie… Choć..- No właśnie, nie dziwię jej się, że tak to się skończyło..- Dzięki stary za słowa pociechy… Idę…
Wychodząc natknął się na Ulę, która szła z jakimiś dokumentami i uśmiechem na twarzy.- Cześć – powiedziała pierwsza – dobre wieści !, udało się podreperować firmę, jeszcze trochę i będzie jak dawniej !- To cudownie – powiedział Marek, który nie wiedział, czy z tej sytuacji ma się śmiać, czy płakać.. Jeśli Ula postawi firmę na nogi, wyjedzie z tym swoim Arturem..- Marek, chcesz wziąć dziś wolne? Wyglądasz jakbyś chory był?- Nie wszystko porządku, pójdę już, obowiązki wzywają.Spojrzała na odchodzącego Marka i zrobiło jej się żal.- Nie wytrzymam tego długo..- powiedziała sama do siebie i zatopiła się w pracy.
Minęły tygodnie udręk dla Uli i Marka. On widywał ją z Arturem, ona widziała jego cierpienie. Firma natomiast stanęła na równe nogi. Nadszedł czas pożegnania Uli. Tego dnia Artur niestety miał się spóźnić gdyż w pracy przytrzymali go dłużej. Byli wszyscy. Przybył nawet Marek z Sebastianem.- Pani Ula- rzekł Krzysztof – gdyby nie pani, firma dawno by już upadla, taka osóbka jak Pani to skarb. Będzie nam Pani brakowało.- Dziękuję, mi również będzie was wszystkich brakować. Nawet bardzo.. tu spojrzała na Marka.Nie miała siły dłużej się oszukiwać.- Bawcie się dobrze wszyscy, przepraszam, ale muszę załatwić jeszcze kilka ważnych spraw.Zeszła z mównicy i udała się w stronę drzwi. Zgasło światło, tworząc nastrój. Uśmiechnęła się smutno:- Muszę pojechać do Artura, załatwić to raz na zawsze.. – pomyślała.W tej samej chwili ktoś chwycił ją za rękę. To był Marek.- Ula, to co powiedziałaś na mównicy.. tez wzrok skierowany do mnie, co to miało być?- Marek przepraszam, nie mam siły więcej udawać.. nie stałeś mi się obojętny przez ani jedną chwilę mego życia.. Przepraszam, ale muszę coś załatwić ważnego..- spotkajmy się za 2 godziny w palmiarni.. – rzekł natychmiast Marek obejmując ją ..- Dobrze – wyrwała się z objęć i uciekła..
Po 10 minutach znalazła się pod pracą Artura. Weszła niepewnie do biura. Zauważyła go pochylonego nad stertą papierów.- Cześć – powiedziała uśmiechając się.- Jejku Ula – wstał natychmiast i podbiegł do niej chcąc ja pocałować, jednak Ula odsunęła się.- Cos się stało?, Przepraszam,, nie mogłem przybyć na to spotkanie, ale wynagrodzę Ci to w Portugalii za niedługo- Artur… - zaczęła niepewnie.. – Nie mogę być z Tobą, nie kocham Cię, znamy się długi okres czasu, a ja dalej nie żywię do Ciebie niczego więcej prócz przyjaźni… Chciałam być ucziwa wobec Ciebie, oszukiwałam się, że przestanę kochac Marka, bo Ty jesteś dla mnie taki dobry. Ale niestety nie udało się.. Proszę wybacz mi… - Po tych słowach zaczęła płakać. Arturowi serce pękło z bólu.- Ula rozumiem – powiedział sucho.. – Chyba nigdy nie wygrałbym z tym Markiem. Życzę Ci zatem szczęścia. Możesz już iść? Chciałbym zostać sam…Ula podeszła do niego, pocałowała go ostatni raz i odeszła… Artur został sam… Sam bez jego miłości…
Ula przyjechała 2 h później do palmiarni. Było ciemno i nic nie widziała. Szła na oślep. Usłyszała szelest, przestraszyła się. Nagle ktoś ją mocno objął.- Ula to teraz możemy porozmawiać?- spytał całując ją namiętnie. Ula nie opierała się. Była z mężczyzną, którego kochała nad życie.- Tak, chciałam Ci powiedzieć, że właśnie zerwałam z Arturem.. dla Ciebie.. Nie mam siły dalej się oszukiwać, widziałam, ze się zmieniłeś. Mam nadzieję, że mnie już nigdy nie oszukasz..- Ula kocham Cię ! Byłem idiotą, poszedłem za namową Sebastiana, ale z czasem poprzez tą głupią zabawę zrozumiałem, że Cię kocham. Tą rozmowę, którą usłyszałaś, źle odebrałaś.. Seba powiedział o tej intrydze, ale ja mu wtedy odpowiedziałem „ ZDANIA NIE Zmienię”.. chodziło o Ciebie Ula.. Ja po SPA wyznałem mu, że się w Tobie zakochałem…Ula się rozpłakała..- a ja myślałam, że…Przerwał jej pocałunkiem..- Straciliśmy tyle czasu, ale wszystko nadrobimy, kocham Cię Ula, nigdy już nie pozwolę Ci odejść! Wyjdź za mnie!- Wyjdę, bo kocham Cię Marek! Po tych słowach zaczęli się namiętnie całować.
-już mogę? Nagle usłyszeli szepty za sobą.. to była Viola..- Viola jak zwykle musisz wszystko popsuć – szepnąl Seba..
Nagle zapaliły się światła w palmiarni. Ekipa z FD zaczęła bić brawa i gwizdać.- Marek? Co to ma znaczyć? – spytała zszokowana Ula- Niespodzianka. Przeniosłem twoją imprezę pożegnawczą w nowe miejsce, nasze miejsce. Chciałem, żeby usłyszeli całą moją prawdę. Chciałem przez to potwierdzić moje słowa jak bardzo Cię kocham!Ula oniemiała z wrażenia. Zrobił to dla niej, w ich palmiarni przyznał się przed całą firma jak było i że ja kocha…Łzy pojawiły się w oczach… Rzuciła mu się na szyję wśród tłumu całując namiętnie ! Tej nocy tańczyli w palmiarni do białego rana, czekając na kolejne jeszcze lepsze ich wspólne dni..

2 komentarze:

  1. Magdalenaa.. jesteś boskaa.. ;**

    Kocham twoje opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale plagiat piosenki Makowieckiego w niektórych miejscach ;p

    OdpowiedzUsuń