Spędzali miesiąc miodowy w pd.wsch.części Sycylii w małym miasteczku Avola.Ula nie chciała jechać do jakichkolwiek znanych kurortów.Zabawiła się z mapą w chybił trafił,zamknęła oczy i palcem trafiła w punkt którym okazało się Avola.Marek nie był zbyt uradowany tym rozwiązaniem lecz Ula chciała być podróżnikiem.Widząc jej radość nie mógł jej odmówić.Polecieli samolotem do Katanii,tam wynajęli samochód i pojechali trasą Siracusa-Noto.Ula cieszyła się jak małe dziecko.To była jej pierwsza w życiu przygoda.Zobaczyli reklamę kempingu Paradiso Del Mare.
-Tu się zatrzymamy-zadecydowała Ula
Kemping był położony wśród śródziemnomorskiej zieleni.Drzewa cytrynowe,pomarańczy i mandarynek wabiły kolorami.Były tam też drzewa oliwne,migdałowce,palmy.Drzewa przypominające sosny tyle że ich igły sprawiały wrażenie miękkich i miłych w dotyku.Ula była zafascynowana.
-Jaszczurka,widziałeś-piszczała z radości Ula
Marek widział w niej małą dziewczynkę którą fascynuje wszystko.Kemping był czteropoziomowy,były to tereny obsadzone azaliami,oliwkami i wspomnianymi sosnami.Na najniższym poziomie były pokoje do wynajęcia,przytulne i miłe.Marek wynajął pokój,dowiedział się w rozmowie z właścicielem że kemping znajduje się w części Avoli zwanej Lido di Avola.Do morza mieli tylko 100metrów.Kiedy się już rozpakowali postanowili pozwiedzać.Poszli nad morze.Gorący piasek parzył stopy lecz morska bryza dawała ukojenie.Spacerowali wzdłuż plaży brodząc w wodzie.
-Marek,może wejdziemy wysoko na ten cypel,obejrzymy morze z urwiska?
Zgodził się chętnie.Wspinali się coraz wyżej mijając kaktusy,dzikie azalie i palmy tak karłowate że przypominały niskie szuwary.Widok z góry był przepiękny.Woda była tak przejrzysta, widać było z góry dno.
-Jak tu pięknie-powiedział Marek trzymając Ulę kurczowo za rękę.Urwisko było jak z wapienia,wyglądało na kruche.Było tu bardzo wysoko.
-Cieszysz się że tu przyjechaliśmy?-spytała
-Z tobą mógłbym jechać nawet na pustynię-zachichotał.
Tak zaczął się ich miesiąc miodowy.Część dnia spędzali na plaży,część w pokoju nie mogąc nasycić się swoja bliskością.
-//-
Leżała na leżaku a słońce gładziło jej ciało promieniami.Czuła się taka rozleniwiona i spokojna.
-Hej księżniczko,napoje-Marek schylił się by podać jej napój chłodzący
Zerknęła na niego spod słomkowego kapelusza.
-Rozpieszczasz mnie kochany-powiedziała słodko
Marek rozpromienił się po tych słowach,lubił gdy zwracała się do niego słowem kochany.Serce mu wtedy szybciej biło.Spojrzał na Ulę okiem wytrawnego znawcy,była piękna.Widok jej ciała działał na niego jak afrodyzjak.Pragnął jej w każdej minucie,sekundzie.Ukląkł obok i pocałował jej brzuch
-Marek!
-Mmmmm…tak?
-Uspokój się,ludzie patrzą!
Marek rozejrzał się po plaży,nikt nie zwracał na nich uwagi.Wrócił do czułych pieszczot
-Mmmarek!Uspokój się
Chwyciła go za ucho chcąc go skarcić,spojrzał na nią z miną filuterną.W jego oczach ujrzała pragnienie.
-Marek,nie możesz się tak zachowywać,tu jest pełno ludzi
-Kochanie czy myślisz że im to przeszkadza.Nawet na nas nie patrzą.
Miał rację lecz jej wrodzona wstydliwość nie pozwalała na takie pieszczoty w miejscu publicznym.Marek położył się na drugim leżaku zastanawiając się jak ją zwabić do pokoju.
-A może popływamy?-zapytał Ulę
-Może później teraz jest mi tak cudownie-zamruczała
-Czytałem foldery wycieczkowe i są tu piękne miejsca do zwiedzania np w pobliskich górach Cava Grande są prześliczne wodospady Cassibile.W starej części miasta na Piazza Vittorio Veneto jest podobno przepięknie wykonana Fontana Tre Leoni.Trzy lwy pijące wodę.Są tu też ruiny z czasów greckich.Co ty na to?
-Może jutro,jestem dziś taka senna.
-Ula nie powinnaś spać w pełnym słońcu
-Może masz rację ale trochę się dziś źle czuję.
Marek zaprowadził ją do pokoju.Jego plany gdzieś umknęły zastąpiła je troska o nią.Otoczył ich chłód klimatyzacji.
-Prześpię się trochę,a potem pomyślimy co zrobić z wieczorem.
Marek patrzył na nią jak śpi.Zrobiła się troszeczkę blada.
-To pewnie przez ten upał-pomyślał
Poszedł do właściciela by poradzić się go gdzie można zjeść dobrą kolację.
-//-
Kiedy Ula wstała wzięła prysznic i ruszyła na poszukiwania Marka.
Siedział z właścicielem kempingu,rozmawiali po angielsku.Marek kiedy tylko ją zobaczył uśmiechnął sie i podszedł do niej.
-Widzę ze czujesz się już lepiej,Gaetano polecił mi dobrą tawernę są tam zawsze świeże ryby i inne przepyszne dania.
-To dobrze bo jestem głodna,mam nadzieję że te inne dania to nie tylko ryby.
-To nadmorska mieścina więc ryby to dania główne ale na pewno coś znajdziemy dla ciebie.
Kolacja była pyszna Ula zjadła lazanię i warzywa smażone na oliwie z mieszanką ziół które sprawiły,że pałaszowała to jakby była głodna od wieków.Marek patrzył na nią uśmiechając się.Jadł smaczną rybę lecz bardziej interesował go obraz opychającej się Uli.
-Chyba już pęknę-pomasowała się po brzuchu
-Spróbuj odrobinę wina kochanie,jest pyszne
-Tylko jeden łyczek,więcej nie zmieszczę-zaśmiała się
Po kolacji wrócili na kemping
-a może spacer po plaży przy świetle księżyca-zaproponował
-O tak,zjadłam tyle że spacer tylko pomoże
Szli brzegiem morza zanurzając stopy w rozbijających się o brzeg drobnych falach.Plaża była pusta.Trzymali się za ręce i milczeli,było im tak cudownie.Marek zatrzymał Ulę,stanął na przeciw .Zanurzył dłonie w jej włosach
-Kocham cię,jak nigdy nikogo nie kochałem.
Objęła go delikatnie w pasie
-Skoro tak,to dlaczego mnie jeszcze nie pocałowałeś?-zachichotała
Dotykał wargami jej ust, pieszcząc je i drażniąc.Ugryzł ją delikatnie.Ula westchnęła otaczając go rekami jeszcze ciaśniej.Wolno osunęli się na chłodny piach.Pospiesznie pozbywali się ubrań,szepcząc cichutko czułe wyznania.Kochali się wolno w poświacie księżyca.Morskie fale zazdroszcząc im pieszczot obmywały ich stopy potęgując doznania.
Kiedy już wrócili do rzeczywistości Ula głaszcząc Marka po twarzy z miną troszeczkę zagubioną ,wyszeptała
-Chyba będziemy mieli dziecko
cdn…
SUPER! Wielki szacun dla Małgośki! Podobało mi się tamto opowiadanie i to jest przecudowne!!!!
OdpowiedzUsuńKarroll