Get your own Digital Clock

piątek, 26 czerwca 2009

"ULA I MAREK W SPA" wg magdaleny-originals

Hm… Pierwszy raz piszę opowiadanie więc proszę o wyrozumiałość.

magdalena - oryginals
1 cze 2009 o godz. 14:54


na podstawie http://seriale.com.pl/


Cz. 1
- Mazury.. jak echo odbijało się to słowo wypowiedziane przez Marka w uszach Uli. Docierało do niej pomału dokąd zmierza z Markiem. SPA, on bez Pauliny i Sebastiana.. Ona bez Ali, Maćka.. Tylko Ula i Marek. Z dala od wszystkiego, od całego paskudnego świata mody, ludzi i problemów. Przed nimi 2 dni wspaniałych przygód, nowych doznań.
- Ach gdyby tak mogło być już zawsze – pomyślała Ula uśmiechając się smutno do siebie samej, przypominając jak jest naprawdę.
- Ula martwisz się czymś? bo widzę, że jesteś smutna – wyrwał ją nagle z rozmyślań troskliwy głos Marka.
- Nie, dlaczego? Po prostu się zamyśliłam i tyle.
- A powiesz mi nad czym tak myślałaś? – uśmiechnął się zaczepnie.
- Sprawy osobiste, Panie prezesie, szkoda czasu na nie – rzekła zachęcającym tonem Ula.
- Sprawy osobiste mojej asystentki są moimi sprawami, czy Pani nie wie o tym? No to już słucham. Uśmiechnął się czarująco ukazując swoje piękne dołeczki, które Ula tak bardzo uwielbiała.
- No to tak naprawdę myślałam o Panu Prezesie jako…. – zaczęła obniżonym, tajemniczym tonem głosu, który spodobał się Markowi.
- jako…W tym momencie rozdźwięczał się telefon. To była Paulina. Marek nie musiał nic mówić. Wystarczyła jego mina i Ula już wiedziała wszystko. Przeszła jej ochota na grę flirciarską.
- To nic ważnego – odrzekł zniesmaczony Marek, jednak zauważył, że Ula domyśliła się kto był przyczyną przerwania ich czarująco zapowiadającej się rozmowy. Był wściekły na narzeczoną, że psuje mu naprawdę cudowną chwilę. Spróbował jednak uratować sytuację mówiąc żartobliwym tonem – to na czym skończyliśmy droga asystentko?
- Yyy… Myślałam o Jaśku i Kindze. Czy uda im się pogodzić.. – zmieniła nagle ton dając Markowi do zrozumienia, że nie ma ochoty na rozmowę. Wystarczył jeden telefon Pauliny a wróciły wszystkie przykre wspomnienia i szara rzeczywistość.
- Ula przepraszam za ten telefon, już go wyłączam, żeby nikt nam nie przeszkadzał. W końcu to nasz weekend, musimy wykorzystać go jak najlepiej, co nie?
Ula nie chciała kontynuować tej rozmowy, która prowadziła donikąd.
- Marek chyba troszkę się prześpię. Zmęczona jestem.. Obudzisz mnie jak dojedziemy?
- Pewnie.- odpowiedział niepewnie Marek i skupił się na dalszej części drogi jaką mieli przed sobą.


CZ 2.
Przyglądał jej się ukradkiem od dłuższego czasu. Mimo swego aparatu i okularów wyglądała cudownie. W rozpuszczonych włosach było jej o wiele ładniej, dodatkowo wiatr przedostający się przez otwartą szybę samochodu rozwichrzył loki tak, że każdy wylądował w innym miejscu twarzy dodając jej uroku. Nie przeszkadzały mu już czerwone, duże okulary, wręcz przeciwnie – podobały mu się, intrygowały. Do tego sukienka Uli. Letnia, przewiewna unosząca się z wiatrem odsłaniając co jakiś czas kolana jego asystentki. Przypomniał sobie tą dziewczynę sprzed paru miesięcy.. Kompletnie zaniedbana,mimo, nie interesująca się opinią innych, a teraz? Teraz coś się zmieniło. Zaczęła o siebie dbać, przecież wcale taka brzydka nie jest. Czemu w firmie tak o niej mówią i to nawet jego najlepszy przyjaciel ? Ona ma to „cos” w sobie, co sprawia, że jest inna niż wszystkie jego poprzednie kochanki. - zaraz, przecież Ula nie jest moja kochanką- zakpił z siebie Marek. Ale owszem To totalne przeciwieństwo Pauliny. Przez głowę przemknęło mu jakby to było, gdyby zerwał rzeczywiście z Pauliną a zaczął być z Ulą. Na jego ustach pojawił się rozmarzony uśmiech.
- Cholera Stary, o czym Ty myślisz w ogóle! – opamiętał się. Przecież Ulka to tylko asystentka.. Ale zaraz przypomniał mu się namiętny pocałunek w gabinecie na biurku. Na początku będący tylko planem, który w chwili zetknięcia się jego ust z ustami Uli stał się prawdziwym pożądaniem. Przeraził się na tą myśl, że Ula tak na niego zmysłowo podziała.
- I jeszcze jak zwykle te jej rozsądne myślenie, kiedy przerwała w obawie, żeby ktoś ich nie zobaczył.. – No tak, cała Ula, mądra, wspaniała i ….. ładna. Później noc nad jeziorem.. Najlepsza noc jego życia.. – Tu poraz kolejny spojrzał na swoją śpiącą asystentkę i przyłapał się na tym, że myśli o niej w kategorii kobiety, ideału, z którą chciałby być naprawdę.



CZ 3
Przyjechali pod SPA po południu. Ula sama obudziła się czując, że samochód zatrzymał się na parkingu. Odwróciła się w stronę Marka, który siedział w swoim fotelu i patrzył się na nią dziwnym wzrokiem. Wzrokiem mówiącym – pożądam Cię. – O czym Ty w ogóle Ulka myślisz. Trzepnij się w głowę. Uśmiechając się do niego powiedziała:
- No to co już na miejscu? Długo spałam?
- Na miejscu, spałaś ponad 2 h.
Otwarł drzwi samochodu i pomógł Uli wyjść. Zaczęła się rozglądać i oniemiała z wrażenia. Oto przed nią wyłonił się cudowny hotel SPA usytuowany nad jeziorem. W dali dostrzegła molo.
- No i jak? Podoba Ci się? Po Twojej minie widzę, że chyba tak – rzekł Marek dumny z tego, że udało mu się znów zrobić na swojej asystentce wrażenie.
- Maaarek… Tu jest pięknie.. – w jej oczach dostrzegł błysk radości, którego nigdy w zyciu nie widział u Pauliny – Dziękuję Ci, że mnie tu wziąłeś, Panie prezesie ! – znów powrócił jej humor z poprzedniej rozmowy.
- Chyba mi się coś należy więc za to – odparł skromnie Marek.
- o tak należy Ci się – podbiegła, dając mu buziaka w policzek. Marek jednak nie pozwolił jej tak szybko od siebie odskoczyć. Przyciągnął ją ku sobie i bez słowa namiętnie pocałował. Marzył o tym odkąd zobaczył ją śpiącą w samochodzie. Pragnął jej kształtnych, pełnych ust, które przynosiły mu taką radość, gdy je całował. Ula zaskoczona namiętnością Marka również dała ponieść się emocjom. Pocałunek przerwał im mężczyzna, który zjawił się po bagaż. Na policzkach Uli pojawiły się rumieńce co Markowi sprawiło jeszcze większą radość.
- No.. uznajmy więc, że na razie to była część Twojej formy podziękowania, że Cię tu wziąłem – powiedział nonszalancko. – A teraz chodźmy, obiad już powinnien być gotowy  Zjemy, pójdziemy się zakwaterować w pokojach i później pomyślimy co dalej.
- Dobrze – oznajmiła Ula, oszołomiona jeszcze pocałunkiem Marka.
Wyruszyli w stronę hotelu.



CZ 4
Po obiedzie wybrali się do pokojów. Marek otwarł Uli drzwi do jej apartamentu i czekał na jej reakcję. Jak zwykle przyłapał się na tym, że bardzo lubił sprawiać jej niespodzianki i sam z niecierpliwością czekał na jej niezapomnianą minę zaskoczenia i radosnego błysku w oczach.
- O jeny…. – Ula nie kryła zdziwienia – Nigdy nie przypuszczałam, że będę spędzać 2 dni w takim hotelu, z takim… - spojrzała się wymownie na Marka.
- Z jakim?- spytał zaczepnie
- Z takim wyposażeniem – odrzekła żartując widząc minę Marka na te słowa. – Chciałam zobaczyć twoja minę na te słowa. I nie żałuję jej ! Hahaha !
- Hm… takie to zabawne? Myślałem, że powiesz z „takim świetnym prezesem jak Ja”, ale dobrze skoro chodzi Ci tylko o wyposażenie to zostawiam Cię tutaj samą ! – odparł udając obrażonego. Ula chwyciła go za rękę:
- Nie, nie „takim świetnym prezesem jak Ty”, raczej chciałam powiedzieć – z takim cudownym mężczyzną jak Ty – zaczerwieniła się na te słowa, a Marek nie myśląc pocałował ją. Było im tak dobrze razem.
- Weź prysznic, rozpakuj się i widzimy się za jakiś czas dobrze? – rzekł Marek
- Tak jest szefie ! – odparła salutując Ula.
Usiadła na hotelowym łóżku:
- Czy ja śnię? Ja i Marek razem w hotelu SPA całujący się namiętnie. – uszczypnęła się jak najmocniej mogła. – Nie to nie sen. Uśmiech zagościł na jej twarzy. Wyszła na balkon. Wyłaniał się tam cudowny widok na jezioro i las, w dali molo. Południe dobiegało końca.
- Muszę się przejść – stwierdziła na głos.. Wzięła prysznic, przebrała się w krótkie spodenki z koszulką na ramiączkach odsłaniającą więcej niż do tej pory. Kupiła ją sobie specjalnie na taką okazję. Rozpuściła mokre włosy by wiatr szybciej je wysuszył. Wyszła nie mówiąc nic Markowi dokąd zmierza. Czuła potrzebę pobycia chwilę sama w tym cichym i spokojnym miejscu. Skierowała się w stronę molo, tymczasem Marek zapukał do hotelowego pokoju Uli. Nie uzyskując odpowiedzi w obawie, że coś się stało przejeżdżając kartą wbiegł do pokoju. Nigdzie śladu jego asystentki. Podszedł do okna. W dali dojrzał jakąś postać kierującą się brzegiem jeziora do mola. Ale osoba była ubrana nie w stylu Uli.. Ula nigdy by się tak nie ubrała przecież. To nie ona.. Odszedł od okna:
- Co się mogło stać? Ula zawsze była tajemnicza, - ale tego po niej się nie spodziewał. - Żeby uciekła? Nie to niemożliwe… Wybiegł zaniepokojony z pokoju…


Cz. 5
- Przepraszam czy widziała Pani młodą dziewczynę w okularach i aparatem na zębach wychodzącą z hotelu? – spytał Marek, żałując, że tak skonstruował pytanie. – Do licha, czy to są jej znaki rozpoznawcze czy jak? :/ - pomyślał ze złością na siebie.
- Owszem wychodziła, kierowała się w stronę mola o ile dobrze widziałam – odrzekła recepcjonistka – a mogę Panu w czymś pomóc? – spytała zaczepnie.
- Nie dziękuję, już mi Pani pomogła wystarczająco, dziękuję bardzo !
- a więc to była Ula wędrująca w stronę molo? Pomyślał Marek? Coś mu mówiło, że Ula zaczyna się zmieniać dla niego i bardzo go to ucieszyło. Wybiegł z hotelu i pobiegł w stronę zachodzącego słońca.. w stronę jego Uli..
Słońce chowało się za linią horyzontu.. Ula łapała jego ostatnie promienie.. Wiatr kołysał jej długimi, mokrymi rozpuszczonymi włosami. Nie wierzyła, że to, co kiedyś było nieosiągalne teraz jest na wyciągnięcie ręki.
Stała oparta o barierki molo wpatrując się w złotą tafle odbijającą słońce. Patrzyła przed siebie myśląc o Marku.
Nagle dostrzegła, że nie jest sama. Na molu znajdował się mężczyzna jej marzeń. Patrzył na nią ciemnymi oczami, lustrując od góry na dół. Ula poczuła się nieswojo, ale nie dała tego po sobie poznać.
- Czy Ty wiesz co ja przeżyłem jak zobaczyłem, że nie ma Cię w pokoju? Myślałem najpierw, że cos się stało, a później, że uciekłaś… - odparł dziwnym tonem, którego Ula nie umiała doprecyzować czy to gniew, złość, czy troska.
( Marek nie mógł wydusić z siebie słowa widząc Ulę w krótkich spodenkach i koszulce z dekoltem.. Pierwszy raz widział swoją asystentkę w luźnym stroju. Zszokowało go to, że poczuł falę pożądania. Owszem na początku był zły, ale złość przeszła w momencie ujrzenia w świetle zachodzącego słońca Uli w rozpuszczonych mokrych włosach i sportowym stroju, który jednak ukazywał jej wdzięki)
- Marek przepraszam.. powinnam była dać Ci znać.. Wyszłam na balkon i zobaczyłam te molo o zachodzie słońca.. musiałam tu przyjść sama… Pomyśleć trochę..
- Rozumiem – glos Marka jakby trochę się zmienił, ale szło wyczuć, że to z zachwytu nad Ulką.. – Ula, pierwszy raz Cię widzę w takim stroju, wyglądasz całkowicie inaczej.. Wyglądasz… zjawiskowo.. –nie wiedział co powiedzieć, język odmawiał mu posłuszeństwa.. podszedł do niej chwytając ją w talii i zbliżając swoje usta do jej szyi, następnie do ust. Poczuł zapach olejku po kapieli..
- Jak Ty to robisz, że przy Tobie nie myślę o niczym ani nikim innym tylko o Tobie? – Po tych słowach wtopił się w jej usta z całą siłą przesuwając dłońmi po całym ciele Uli. Dziewczyna poddała się natychmiast tym pieszczotom. Była przecież z mężczyzną, którego kocha całym sercem.
- Marek – szepcząc po pocałunku Ula – a może zostaniemy tutaj na zawsze? Uśmiechnęła się zachęcająco.
- Z Tobą zawsze – odrzekł całując ją w szyję. – Swoją Drogą - Panno Cieplak –muszę stwierdzić, że ma Pani czarujący uśmiech.
Ula odwróciła się plecami do Marka i oparła o jego tors.. Ten objął ją w pasie. Obydwoje nie wiedząc o tym, zamknęli jednocześnie oczy oddając się tej chwili, szepcząc w myślach „Kocham Cię”..



CZ6
Wrócili do hotelu. Przez drogę powrotną nie odezwali się do siebie ani jednym słowem, nie chcąc niszczyć tej chwili.. Trzymali się tylko za ręce spoglądając na siebie co jakiś czas.
- To co, przebieramy się i idziemy na kolacje, a później? – spojrzał na Ulę zadziornie
- A później co? – rzekła śmiejąc się Ula
- a później zabiorę Cię poraz drugi windą do nieba
- Eee..znowu? –
- Nie przemądrzać mi się tu proszę! – odrzekł z uśmiechem Marek -to polecenie służbowe!
- Aaa… rozumiem. Skoro polecenie służbowe, to nie mam nic do gadki. Do zobaczenia zatem- uciekła do swego pokoju nim Marek zdążył ją złapać. Uśmiechnął się sam do siebie. Chciał widzieć teraz jej minę, która w pokoju właśnie odkryła list z paczką, gdzie znajdowała się piękna długa suknia. Zobaczył, że Ula przechodząc po obiedzie zauważyła ją na wystawie sklepowej. Chciał jej zrobić niespodziankę, toteż po pójściu jej do pokoju zbiegł na dół i kupił karząc zapakować i dostarczyć do jej pokoju o określonej godzinie. Z uśmiechem na twarzy wrócił do swojego pokoju.
Ula wbiegła do pokoju zamykając drzwi przed Markiem. Oparła się plecami o nie i po chwili wskoczyła rozradowana na łóżko. Nagle poczuła, że uderzyła o coś. Podniosła się i ujrzała duże pudło. Otwarła je i znalazła tą sukienkę, która tak bardzo podobała jej się na wystawie.
- Ale zaraz, zaraz – pomyślala- Przecież ja Markowi nic nie mówiłam…Uśmiech na twarzy pojawił się jeszcze szerszy.. – on zauważył, że się jej przyglądam ! Jaki spostrzegawczy! Prócz sukienki znalazła list :
„ Dziś o 20. Czekam na Ciebie w ogrodzie przy basenie. Kolacja tylko we dwójkę. Ubierz tę suknię. Nie mogę się doczekać widząc Cię w niej” Twój Marek.

Cz. 7
Ula popłakała się. To były łzy szczęścia. Nigdy nie sądziła, że przeżyje takie cudowne chwile w swoim życiu. Po rozstaniu z Bartkiem w nic już nie wierzyła, a teraz.. czyżby los dał jej druga szansę? Pobiegła szybko do łazienki, ubrała suknię, rozpuściła włosy – a może jednak wypadałoby się pomalować do tej sukienki? Kupiłam parę kosmetyków.. no cóż zaryzykujmy.. ( w tle „mam nowy plan” ) Zabrała się do roboty… Do pokoju weszła sprzątaczka.. widząc Ulę przeprosiła ją mówiąc, że myślała, że nikogo nie ma.. Uwagi jej nie umknęło jednak, że Uli byłoby ładniej w wyprostowanych włosach.
- Czy mogę Pani cos doradzić?
- Słucham?
- Moim zdaniem wygląda Pani zjawiskowo, ale te włosy.. owszem loki są piękne, choć w wyprostowanych byłoby Pani o wiele lepiej !
- Dziękuję, ale nie mam żadnego sprzętu do prostowania włosów ze sobą – rzekła Ulka
- a to nie problem, za chwilę Pani podrzucę – odparła z uśmiechem pokojówka i znikła za drzwiami.
Wróciła po 5 min. Przynosząc prostownicę:
- Powodzenia!
- Dziękuję, przyda się, bo to będzie mój pierwszy raz z prostownicą – ze śmiechem powiedziała Ula.
Po 20 min udało jej się osiągnąć efekt. Spojrzała w lustro. Wiedziała, ze jest ładniejsza, ale dalej przeszkadzał jej aparat na zębach i okulary.. – no nic, trudno,, więcej nic ze sobą już nie zrobię..
Zeszła zanieść pokojówce prostownicę.
- No to teraz ten Facet będzie Pani.
- Przynajmniej na chwilę, bo na resztę życia ma kogoś innego… - pomyślała smutno Ulka.


cz. 8
Zeszła na dół, w stronę ogrodu z basenem. Dostrzegła tam jeden stolik, ze świecami, winem i piękną zastawą stołową. Ale Marka nigdzie nie było.
- Przyszłam za wcześnie – pomyślała.
- Nie przyszłaś za wcześnie – jakby jej myśli usłyszał Marek- widzisz mnie?
Ulka rozglądała się dookoła, ale nigdzie nie mogła go dostrzec.
- Marek, gdzie Ty się podziałeś?
- Idź tam skąd dobiega mój głos, a znajdziesz…
Marek musiał ochłonąć.. Przynajmniej miał czas na to nim Ula zobaczy go.. Wyglądała najpiękniej na świecie. Sukienka, którą jej kupił pasowała jak ulał ( w końcu w każdym serialu, musi facet wiedzieć jaki rozmiar haha ), ale to co zrobiła ze swoją urodą.. Nie widział już jej okularów ani aparatu.. widział pięknie pomalowaną twarz i wyprostowane długie wlosy.. Przeraził się nie na żarty:
- Chłopie trzymaj się !
Ula w końcu dotarła do Marka, uśmiechnęła się widząc go:
- A co Ty się tak chowasz? Viole nas szpieguje czy jak ?
- E tam Viola, czy ja już Ci dziś przypadkiem nie mówiłem, że wyglądasz zjawiskowo?
Pocałował ją tym razem delikatnie w policzek wręczając różę. Zaprowadził ją do stolika. Przy odbijającym się świetle świec i tafli wody z basenu w myślach obydwoje zachwycali się sobą nawzajem. Marek nie wiedział co się z nim dzieje. Zapomniał o wszystkim. Sebastian, Paulina po prostu nie istnieli. Istniał tylko on i Ula..
- Marek, możemy porozmawiać o pracy? – wyparowała nagle Ula.
- Ula, teraz chcesz o tym rozmawiać? W takiej chwili? – odpowiedział sprowadzony na ziemię Marek
- Marku, musimy wymyślić coś z tym raportem.. jak Cię ocalić i firmę.. Pomyślałam, że może Terleckiego jakoś da się przekonać do przedłużenia umowy.. Postanowiłam się z nim spotkać jak tylko wrócę.. i przekonać go jakoś..
- Ula dobrze.. Jeśli tylko uda Ci się wymyślić jakiś porządny argument zgadzam się, a teraz możemy zjeść kolację?
- No możemy zjeść, ale co innego – powiedziała Ula zszokowana swoimi słowami. Marek spojrzał na nią wymownie, po czym wybuchnął śmiechem.
- Chodziło mi raczej o deser – rzekła czerwona Ula, która tym razem też wybuchła śmiechem.
- Chodź pokażę Ci coś – nagle wstał stanowczo Marek i pociągnął Ulkę za sobą..
Poszli w głąb ogrodu, gdzie panowała ciemność, by móc spoglądać na niebo pełne gwiazd.
- Ula dziękuję, że przyjechałaś tu ze mną. Bez Ciebie to nie było by to. – rzekł spokojnie Marek.. po czym zbliżył się do Uli i zaczął zachłannie całować. Uli po tych słowach było wszystko jedno. Gdzie to się stanie. Wiedziała, że dziś odda się Markowi w pełni.
- Chodźmy stąd – przerwał Marek i pobiegli z Ulką do hotelu.
Wbiegli śmiejąc się do siebie do pokoju Marka… a tam Ula doznała poraz kolejny szoku..
Pokój był obłożony czerwonymi płatkami róż, wszędzie było mnóstwo zapalonych świec…
- Ty……. to uknułeś specjalnie – wydusiła Ula z siebie.. widząc rozbrajający uśmiech Marka.
- Nie mogłem się oprzeć – odpowiedział przyciągając ją do siebie.
Zaczął od szyi.. Podniecało go już samo odwdzięczanie się Ulki na pieszczoty, która palcami niewdzięcznie przejechała po jego włosach… Czuła się wyjątkową. Wiedziała, że Marek traktuje ją inaczej niż wszystkie puste modelki. Przeszedł z szyi delikatnie na dekolt, zaś ręce Ulki spoczęły na krawacie Marka już rozpinając go i przy okazji koszulę…
- Ula, tak bardzo Cię pragnę, działasz na mnie tak zmysłowo…- wypowiedział te słowa tak czule i szczerze, że Uli pokazały się łzy w oczach
- Ula – zaczął dostrzegając co się dzieje..
- Ciii.. dziś Jestem Twoja, - zaczął ją całować - jutro będę Twoja.. na zawsze pozostanę Twoja.. odparła pomiędzy pocałunkami.
To była wyjątkowa noc. Kochali się kilkakrotnie, za każdym razem z większym zapałem. Tego wieczoru Ula i Marek nie zapomną do końca swego życia.


Cz.9
Wczesnym rankiem Ula obudziła się przy boku Marka. Leżał wtulony w jej ciało. Postanowiła zrobić mu niespodziankę i przynieść do łóżka śniadanie. Zeszła na dół zamawiając kawę i rogaliki. Wchodząc do pokoju, usiadła na krześle patrząc na śpiącego Marka. Widziała go już raz w firmie tak śpiącego słodko, po jego nieudanym wieczorze z Paulą( tu zrobiła kwaśną minę) a w tym jednak momencie nie mogła opisać tego uczucia jakie w niej kiełkowało. Była taka radosna, a jednak coś jej mówiło, że stanie się coś złego…
- No nie Ulka proszę nie płacz znowu – z rozważań wyrwał ją głos Marka, który pożerał ją śpiącym jeszcze wzrokiem.
Uli natychmiast czarne myśli przeszły i z uśmiechem odparła:
- Dzień dobry , jako asystentka przyniosłam Panu Prezesowi śniadanie do łóżka. Mam nadzieję, że będzie smakować !
- Jak nigdy dotąd – rzekł z uśmiechem Marek.
Po śniadaniu wzięli prysznic razem i wybrali się na masaż do salonu. Następnie basen a na koniec dnia spacer znów brzegiem jeziora w stronę mola.
Wieczorem przed wyjazdem Marek zapukał do pokoju Uli. Nikt nie odpowiedział.
- Ula jesteś tam? Nie mów, że znów wywijasz mi ten sam numer co wczoraj !
Drzwi otwarły się.. Stanęła w nich zapłakana Ulka…
- Boże Ula, co się stało? – podbiegł do niej.
- Marek, ja nie wiem co teraz będzie.. Co będzie z nami… Pakując się dotarło do mnie, że Ty jesteś z Pauliną.. za 2 miesiące ślub.. – rozpłakała się na tą gorzką myśl. Serce Marka pękło.
- Ula, wiesz, że nie kocham jej. Jak tylko wrócimy przerwę to czego, już tak naprawdę dawno nie ma. Uwierz mi, po tym weekendzie przekonałem się jak bardzo mi na Tobie zależy. Ula nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Przytuliła ją do siebie i pocałował w czoło. Siedzieli tak dłuższą chwilę. Po czym Ula rzekła:
- Dobra, szefie czas wracać do rzeczywistości, miejmy nadzieję, że nie Az tak szarej.
- Ula już wszystko w porządku na pewno?
- Tak, a teraz zmykaj się pakować, bo za pół godziny wyjeżdżamy !
- Racja, jak ten czas zleciał.. – wychodząc odwrócił się i jeszcze raz spojrzał na Ulkę, która była dla niego tą jedyną. Teraz tego był pewien.
Spakowali do bagażnika swoje rzeczy:
- To chyba wszystko już co nie? – odparła smutno Ula – czas wracać. MArek dziękuję za te 2 dni, były niesamowite….. pod każdym względem, jeśli wiesz o czym mówię..- uśmiechnęła się promiennie.
- Ula takich dni czeka nas więcej, obiecuję…
Tak to zdecydowanie były niezapomniane 2 dni w ich życiu. Dni zapowiadające świetlaną i rozkoszną przyszłość.
KONIEC



3 komentarze:

  1. co za piękna opowiesć wzrószyłam się\
    cudo ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. pierwsze opowiadanie?? chyba żertujesz
    to jest wypracowanie na 6+ ;)
    ja też się wzruszyłam ..
    szkoda że to się nie zdarzy w serialu ;)

    świetne opowiadanie...

    OdpowiedzUsuń
  3. no po prostu pieknie:)

    OdpowiedzUsuń