Kolację zjedli w pięknej,przytulnej restauracyjce.Marek przez cały wieczór nie odrywał wzroku od niej.Widziała to i cieszyło ją to ogromnie.Czuła się teraz pewniej jako nowa Ula.Po kolacji Marek nie chciał jeszcze kończyć wieczoru lecz ona była zbyt zmęczona wrażeniami z całego dnia.Odwiózł ją więc rozczarowany do domu.Odprowadził ją do drzwi,pocałował delikatnie lecz namiętnie.
-Jutro przyjadę po ciebie i zabiorę do pracy
-Dobrze-z trudem ukryła ziewnięcie,padała z nóg
Odchodził wolno a ona patrzyła na niego i uśmiechała się.Widziała że już za nią tęsknił
-//-
Jechali windą i śmiali się z miny Władka
-Widziałaś jak się o mało nie przewrócił-rechotał Marek
-Nie śmiej się z niego,był po prostu zaskoczony-strofowała Marka lecz sama się śmiała. Rozsunęły się drzwi.Wyszli roześmiani trzymając się za ręce.I tu znowu ta sama sytuacja,wszyscy obecni patrzyli na nią zaskoczeni.Ula uśmiechała się skromnie,widziała te spojrzenia i uznanie dla jej wyglądu.Marek dumny jak paw prowadził ją jak swoją królową.Po drodze mijali się z Sebą.Patrzył na Ulę z takim podziwem że Marek uderzył go lekko w brodę i powiedział
-Zamknij usta bo coś ci wpadnie
-Ullka?
-Cześć Seba,coś nie tak?-zapytała
-Nie no nie…no pięknie wyglądasz
-Dziękuję
Marek zmierzył go podejrzliwie,Seba to zauważył i spuścił głowę.
-Widziałaś jak cię pożerał wzrokiem-zapytał Marek nerwowym głosem
-Głuptas jesteś-zaśmiała się
Odprowadził ją do jej biura nie zapominając i pocałunku
-Miłej pracy kochanie-powiedział odchodząc
Sekretarka oznajmiła Uli że ma gościa,zaskoczyło ją to.Weszła do gabinetu i ujrzała Paulinę.Ta zerwała się z fotela zaskoczona
-Kto panią tu wpuścił-spytała wyniosłym głosem
-To mój gabinet-odpowiedziała Ula
-Jak to?A gdzie ta Cieplak?
-Przed panią-Ula czuła satysfakcję z jej szoku
-To niemożliwe,Cieplak to…
-Brzydula?To chciała pani powiedzieć?!-Ula czuła się już zniecierpliwiona
Paulina była jak burza gradowa.Czuła się oszukana,poniżona.Nie mogła uwierzyć że ta piękna kobieta to ta sama osoba,ta Cieplak
-Ma pani do mnie jakąś sprawę?-spytała z lekkim uśmieszkiem Ula
-Tak mam -zasyczała Paulina
-To że wyglądasz jak wyglądasz nic nie zmienia.Przyszłam cię ostrzec że nie pozwolę by mną pomiatano!Zniszczyłaś moje marzenia o ślubie a tego ci nie wybaczę.Dla mnie zawsze będziesz Brzydulą,a Marek też to dostrzeże!Wtedy wróci do mnie.Czy myślisz że jego rodzina cię zaakceptuje-zaśmiała się szyderczo
-Taką prostaczkę!Jak możesz marzyć że nam dorównasz!Wróć na swoją wieś i wyjdź za tego swego pomywacza i miej z nim dużo dzieci to twoje powołanie!
Serce Uli rozrywał ból,chciała płakać lecz nie mogła okazać tej dumnej kobiecie swojej słabości
-Powiedziała pani już dosyć a teraz proszę stąd wyjść-wskazała Paulinie drzwi
Zaskoczona zachowaniem Uli zamilkła na chwilę.
-To jeszcze nie koniec-w jej głosie czuć było jad
Wyszła a Ula opadła na fotel kryjąc twarz w dłoniach.Ile nienawiści było w słowach Pauliny.Ula bała się,bała że ta kobieta miała rację.Jak mogła im dorównać,to że zmieniła się na zewnątrz nie oznacza że zmieniła się w środku.Tam była wciąż tą Cieplak.Ula płakała długo i gdy Marek zajrzał do niej
miała wciąż zapuchnięte i czerwone oczy.Szybko znalazł się obok i z troską zapytał czy coś się stało
-Głowa mnie okropnie boli-skłamała
Usiadł na poręczy fotela,objął ją i pocałował w skroń
-Kochanie,odwiozę cię do domu
-Nie,mam dużo pracy.To minie
-Ula,skarbie nie mogę patrzeć na twoje cierpienie
Pogładziła go po dłoni i nie patrząc mu w oczy powiedziała
-To przejdzie,wzięłam leki i jeszcze nie zaczęły działać
Kłamała,tak kłamała lecz nie chciała mu opowiedzieć porannego zdarzenia.Nie chciała niszczyć jego radości.Nie chciała awantur a tym by się skończyło gdyby mu powiedziała
Marek przytulił się do niej zatroskany.Cierpiał gdy widział ja taką.
-Po co przyszedłeś-zmieniła temat
-Miałem dla ciebie niespodziankę ale skoro źle się czujesz to może poczekać.
Ula spróbowała uśmiechnąć się do niego
-Jaka niespodzianka?-udała zainteresowanie
Marek się trochę ożywił
-Kupiłem mieszkanie,chciałem cię tam zabrać abyś je obejrzała, ale w tej sytuacji…
Ucieszyła ją jego radość,próbowała zapomnieć o Paulinie.
-Daj mi godzinę a na pewno poczuję się lepiej
-Nie,zrobimy to jutro.Teraz zabiorę cię na spacer,świeże powietrze dobrze ci zrobi
-Może masz rację,muszę stąd wyjść jak najszybciej
Zdziwił się tym co powiedziała ale złożył to na karb bólu głowy
Ula zamykając drzwi gabinetu pomyślała
-Muszę się z tego otrząsnąć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz