Oboje odwrócili się w stronę niespodziewanego gościa. W progu stał lekarz
-Naprawdę wzruszające, ale miał mnie Pan poinformować jak żona, przepraszam przyszła żona się obudzi
Ula zakryła usta ręką i cicho zachichotała
- A tak wiem tylko...- Nie ma tylko. Musimy wziąć pacjentkę na badania. Nie interesuje Pana stan zdrowia ukochanej?- Interesuje...- No właśnie (znowu przerwał) To na co Pan jeszcze czeka? Proszę wyjść
Marek pochylił się nad Ulą i pocałował w policzek
- Na litość boską ! (jęknął lekarz) Czy Pan wie ile bakterii znajduje się w pańskiej ślinie? Chce Pan żeby ukochana przed ślubem kopnęła w kalendarz ?!- Ja, ja nie chciałem -wystraszył się Marek- Bez przesady, od całusa chyba ducha nie wyzionę -wtrąciła Ula- A ma Pani pewność? -kontynuował lekarz- Dość tych dyskusji. Wyjdzie Pan sam czy ma Pana zaprowadzić na poczekalnie Zdzisław?
W progu stanął dwu metrowy asystent ,który z wyglądu przypominał Pudziana. Oczy Marka zbielały.
- To ,to pa kochanie- i wyszedł pospiesznie z sali- Dziękuje- powiedziała Ula z ironią do lekarza- właśnie pogorszył Pan mój stan przez to nieludzkie zachowanie- Nie moja wina, to na pewno przez tą ślinę- O tak, na pewno- wzdychała
Marek kręcił się po korytarzu spanikowany. Po kilku minutach z sali wyszedł lekarz
- I co Panie doktorze?- Na szczęście ślina jeszcze nie wchłonęła do skóry. Zdążyliśmy zdezynfekować policzek- Słucham? Ale jak jej głowa?- A to ja sale pomyliłem? Pacjentka jest nienormalna?- Nie!( natychmiastowo Markowi podniosło się ciśnienie) Za ile dni będzie mogła stąd wyjść?- To pacjentka ma chore nogi?- Nie! Zapytam inaczej. Jaki jest stan zdrowia pacjentki?- Której?- Urszuli Cieplak- Aaaa Urszuli. Tak, tak. Nie wiem.-Jak to Pan nie wie?- Proszę zapytać Urszule. A teraz proszę mi już nie zawracać głowy, mam ważniejsze sprawy- zauważył stojącego na końcu korytarza mężczyznę i pobiegł do niego z krzykiem- Wiesiek! To kiedy gramy w karty?
Ktoś poklepał Marka po ramieniu. To była jedna z pielęgniarek- Bardzo mi przykro- Dlaczego?- Doktor Maniek jest chwilami nieco niezrównoważony- Tak widzę- Ale to dobry specjalista- Nie wątpię- mówił z ironią- Pani Cieplak zostanie wypuszczona za tydzień, jeśli jest stan się nie pogorszy. Będzie jednak musiała przyjechać kilka razy na kontrolę. Tak kazał przekazać lekarz- Dziękuje Pani bardzo- A mam pytanie- Słucham?- Czy miał już Pan z nim pogadankę o bakteriach w ślinie?- O tak. Widział jak dałem całusa w policzek Uli i troszkę się zdenerwował- O mój Boże! - złapała się za głowe- biedna Pani Cieplak, biedna. O Boże!- O co chodzi?- przestraszył się Marek
Nie uzyskał odpowiedzi. Załamana pielęgniarka wróciła do kantorka.
- O nie! -zorientował się Marek- O co mu chodziło z dezynfekcją policzka?- ręcę mu się roztrzęsły- Boże! Ula!- i pobiegł do sali
Otworzył szybko drzwi i zobaczył...
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz