Ula już była w pracy. Zapukała do gabinetu swego szefa, Marka Dobrzańskiego oczywiście.
- Cześć, nie przeszkadzam?- Nie, wejdź proszę, śmiało...
Ula uśmiechnęła się, weszła i siadła na białej, miękkiej kanapie z “IKEI”
Marek bez żadnej jakiejkolwiek krępacji, przysiadł obok niej.
Uśmiechał się i patrzył. Aż w końcu nie wytrzymał i zapytał :
- Ula, dlaczego właściwie przyszłaś tu tylko ze słowem “cześć”i bez żadnego przywitania? - popatrzył na nią wzrokiem, jakbychciał zaraz ją schrupać jak wafelek, jak paluszek z solą,jak chips, jak … Ulę.
- Ech, - westchnęła Ula.
- No to ja zrobię to za Ciebie, słoneczko ..
Zaczął ją namiętnie całować, przysuwali się coraz bliżej połki na książki, kręcili się razem po całym gabinecie, obdarzali pocałunkami tak gorącymi jak wschodzące słońce w dzień, który stanie się za godzinę baardzo gorącym,kolejnym dnem upalnego lata.
Ula opamiętając się :
- Marek, no co Ty, przestań wreszcie !
- Czemu? Rozpalasz mnie.. mrrau !
- Ale, ale..- Niee ma żadnego ale, ko.. ..
(pomyślał chwilę) co się ze mną dzieje, przeciez ja sie staje…jakby jej kochankiem i to w dodatku tak słodko do niej mówię,’tak pieszczotliwie, jezu, zaczynam przerażać sam siebię.
Czuł jak kuło go serducho. Biło tak mocno ale i tak dosyc delikatnie.
Nie wiedział jak nazwać to uczucie do niej.
Mimo to, całował ją dalej.
Aż tu ...….
To jest piękne, ale nie ma nexta......
OdpowiedzUsuń