Get your own Digital Clock

sobota, 13 czerwca 2009

"NIESPODZIEWANA ZAMIANA" cz.7 wg Pantomimy

Marek całą resztę dnia unikał Uli jak ognia. Wrócił do mieszkania na jednym z osiedli. Swój stylowy dom musiał sprzedać by pomóc upadającej firmie. Usiadł teraz na sofie i włączył telewizor. Przełączył na kanał TVN24 i przeczytał nagłówek: ,,F&D wraca na szczyty”. Wsłuchiwał się w słowa dziennikarza:
,, Po okropnym upadku jednego z domów mody wszyscy zbieraliśmy się miesiącami, gdy rany wreszcie się zagoiły niespodziewanie F&D powraca do gry. Nowym prezesem została Urszula Cieplak, która ku zaskoczeniu całej Polski już wcześniej wyciągała firmę z opałów. Była ona bowiem asystentką byłego prezesa Marka Dobrzańskiego. Na przykładzie tej oto pięknej kobiety możemy znowu uwierzyć ,że marzenia się spełniają. Zbigniew Maks-Kolonko Polska Warszawa”
- O tak Ula jest idealna pod każdym względem- myślał Marek przełączając na inny kanał
Znowu to samo: ,, F&D powstaje z grobu”Marek zdenerwowany wyłączył telewizor. Położył się na łóżko i zamknął oczy.
-Jutro muszę jakoś spróbować porozmawiać z Ulą, ale to jutro
I zasnął. Obudziło go dzwonienie budzika. Spojrzał na zegarek: 8.00.
-” Co to za spartańskie warunki”
Z niechęcią zwlekł się z łóżka. Po porannej toalecie był już praktycznie gotowy do wyjścia.
- Zaraz. Muszę zjeść śniadanie, bo Ula znowu da mi popalić
Posłusznie zjadł płatki zbożowe i wyszedł. Wsiadł do windy. Po chwili wybiła 5 piętro. Wszedł. Ujrzał zabieganych ludzi, którzy punktualnie przyszli do pracy. Nie zauważył nawet gdy drzwi windy zamknęły się. Zrobił szybki krok w stronę biurka Ani, a po chwili wszyscy w jego otoczeniu wybuchnęli śmiechem. Gdy drzwi windy zatrzasnęły się wcięły nogawkę jego spodni i teraz stał pokazując jedynie swoje różowe slipki w niebieskie serduszka.
-” Dlaczego ja!? Dlaczego!?”
Szybko pobiegł do toalety, gdy był w drodze spotkał Ule.
-Marek! Co się z tobą dzieje. Albo obijasz sobie nos, albo moczysz spodnie, a teraz biegasz po firmie w samych majtkach( popatrzyła na niego) do tego różowych (wybuchnęła śmiechem)
- Ja, ja, ja ci wszystko wyjaśnie, ale zaraz dobrze?
Pobiegł do toalety. Na szczęście przezorny po wczorajszym wydarzeniu z filiżanką zabrał ze sobą inne spodnie. Ubrał je szybko i wbiegł do gabinetu Uli.
- Jestem!Ula podniosła jedną brew- Gratuluje. Nie zgubiłeś przypadkiem czegoś?- Czego?Ula skierowała wzrok na buty,a raczej buta. Marek znowu się zaburaczył.- To ja zaraz wrócę
Wybiegł, odnalazł buta i wrócił do gabinetu w całej okazałości.- Jestem!- Tak, yhymm, wreszcie. Marek! Co się z tobą do licha dzieje?- Ja, ja nie mogę- Czego nie możesz?- Poradzić sobie ze świadomością, że mi nie wybaczyłaś- Nie bierz mnie na litość- Nie biorę, taka jest prawda- Jak bym ci nie wybaczyła to byś tu nie pracował- Czyli…- Ja zaczęłam nowe życie, tobie radzę to samo. A teraz proszę abyś przyniósł mi pocztę. To znaczy połóż mi na biurku, bo ja idę do Maćka.- Maćka?- Tak, mam sprawę do załatwienia
Wyszła, a zaraz za nią Marek. Wrócił po kilku minutach z pocztą. Zbliżył się do biurka, położył korespondencje i dostrzegł kartkę.
,, Czekam na Ciebie dzisiaj w parku o 17.30. Pamiętaj co mi obiecałaś”
- “W końcu się dowiem co to za typek. Zaczynam chyba rozumieć co wtedy czuła Paula. Ale ja nie mogę się poniżyć do tego stopnia. Nie mogę jej przecież śledzić…”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz