Get your own Digital Clock

sobota, 6 czerwca 2009

"TO CO NIEUNIKNIONE" cz.6 wg Małgośki

Paulina dopadła Marka w windzie.
-Czy łaskawie możesz mi wyjaśnić te brednie?!Jaka miłość,jakie zabójstwo!W co ty się znowu wplątałeś?
Jej wrzaski nie robiły na nim wrażenia.
-Kocham Ulę-powiedział to z wielkim spokojem
-Jaką Ulę-wrzeszczała
-Moją Ulę-powiedział to z uśmiechem
-Tę Cieplak,zwariowałeś!!!
-Tak właśnie Ulę Cieplak,to ją kocham
-Ironia wykrzywiła twarz Pauliny
-Znosiłam już wiele ale tego nie mam zamiaru ci wybaczać-syczała Paulina
-Ale ja cie o to nie proszę,to ją muszę błagać by do mnie wróciła
Paulina była zdezorientowana.Nic z tego nie rozumiała,czy to głupi żart?
Marek wziął Paulinę za rękę i powiedział
-Kocham ją i nic tego nie zmieni.Przykro mi.Chciałbym ci powiedzieć ze mi przykro ale to nie prawda.Czuję ulgę ze to z siebie wyrzuciłem.Żegnaj.

Poczuł ulgę,skończył już stare sprawy które powinien już dawno temu zakończyć.Jeszcze nie wiedział co dalej zrobi,wiedział tylko jedno.Musi odszukać Ulę.

-//-

Fale uderzały o brzeg tworząc sznury piany.Ula zasłoniła oczy by spojrzeć w dal.Słońce raziło ja w oczy.Spacery nie dawały ukojenia.Jak mogła zapomnieć gdy wciąż nie potrafiła przestać kochać.Kopnęła nogą muszelkę i pomyślała ze jest jak ona,taka pusta i odtrącona.Marek,nie miała do niego żalu.Sama była sobie winna.Głupia,naiwna Ula!Jak mogła myśleć ,że może się równać z Pauliną.Kobietą piękną, z klasą.Mewy krzyczały nad jej głową,jej serce też krzyczało.Nic nie dawało jej ukojenia.Spojrzała przed siebie.Ujrzała jakąś postać.W jej oczach stanęły łzy,przez maleńką chwilę myślała ze to On.Szła ze spuszczoną głową,samotna,tak bardzo samotna.
-Ula!
Usłyszała głos który sprawił że jej serce zabiło żywiej.Boże,dlaczego wciąż go słyszę
-Ula!-usłyszała ponownie
Podniosła głowę,Marek stał na przeciwko.Pomachała głowa i zamknęła oczy myśląc że to zwidy
-Ula-jego dłoń pogładziła jej policzek
-Szukałem ciebie tak długo… Ala powiedziała mi gdzie jesteś
Płakała,nie potrafiła odtrącić jego ręki.Pragnęła jego ciepła,bliskości.
-Przytul mnie-wyszeptała do zaskoczonego Marka.
Był przygotowany na to ,ze będzie musiał stoczyć wojnę by ją przekonać a ona jak zwykle nieprzewidywalna,wtuliła się w niego.Objął ją bardzo mocno, tak jakby bał się, że mu zniknie.Całował jej włosy,czoło,twarz.Po omacku szukał jej ust i gdy je już znalazł nie mógł przestać ja całować.Wiatr szarpał włosy,nacierał na nich i uderzał zimnym podmuchem ,lecz oni nie zwracali na to uwagi.Wtuleni patrzyli na siebie chłonąc każdy szczegół,tak jakby poznawali się na nowo.Mewy szybowały nad ich głowami i głośnym krzykiem oznajmiały swą obecność.

-//-
Kiedy już znaleźli się w hotelowym pokoju Uli,Marek posadził ją na łóżku.Ukląkł przed nią i położył głowę na jej kolanach.
-Myślałem że cię straciłem
Ula pogłaskała go po włosach tak bardzo szczęśliwa upajała się tą chwilą
-Ja tez tak myślałam-powiedziała cicho
-Ula-spojrzał jej prosto w oczy
-Ja wiem ze nie ma usprawiedliwienia dla mnie,tak naprawdę nie powinnaś mi wybaczyć.Nic mnie nie usprawiedliwia.To było głupie!Lecz uwierz mi,bardzo cie kocham.Może na początku to była tylko idiotyczna intryga lecz z czasem zrozumiałem ,że coś mnie do ciebie przyciąga.Ten cały plan stał się tylko pretekstem,tak tłumaczyłem sobie jak głupi mój pociąg do ciebie.Nie wiedziałem że to miłość,nie potrafiłem jej rozpoznać.Coś się dziwnego działo ze mną i kiedy to wreszcie do mnie dotarło,i kiedy chciałem ci wszystko wyznać tam w Spa zadzwonił telefon.Myślałem że zdążę ci jeszcze wszystko wyjaśnić i wtedy usłyszałaś fragment mojej rozmowy z Sebą.Gdybyś dotrwała do końca usłyszałabyś moje wyznanie.Postanowiłem że powiem mu o mojej miłości do ciebie i o tym że ci wszystko wyznam.Szalałem z niepokoju gdy zniknęłaś.Dopadłem Alę i opowiedziałem jej wszystko.Widocznie mi uwierzyła bo podała mi miejsce gdzie się ukryłaś.

Ula słuchała tego milcząc,szczęście wracało wraz z jego słowami.
-Wierzę ci-powiedziała
Usiadł obok niej szczęśliwy.Widziała jeszcze w jego oczach obawę.Bał się ze mu do końca nie wybaczyła,lecz ona wiedziała ze był z nią szczery.Pocałowała go czule w usta mamiąc i zachęcając.Była taka odważna,wstąpiła w nią chęć pokazania mu jak za nim tęskniła,jak go pragnie.Ugryzła go lekko w usta.Marek oniemiał,nie spodziewał się takiego zachowania ze strony Uli.Jego ciało odpowiedziało natychmiast na ten impuls,pragnął jej.Rozsunęła mu po woli krawat i zaczęła rozpinać koszulę.Patrzył na nią z tęsknotą w oczach.
-Jestem głodna-powiedziała
Wybuchnęła śmiechem na widok jego miny
-Jestem bardzo głodna
Za oknami słońce dotknęło zenitu i zgasło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz