Get your own Digital Clock

sobota, 6 czerwca 2009

"TO CO NIEUNIKNIONE" cz. 3 wg Małgośki

Poczuła pocałunek na ustach
-Pobudka-zaśmiał się Marek
Siedział na łóżku kompletnie ubrany. Ula otworzyła jedno oko, potem drugie. Przeciągnęła się
-Tyran-burknęła odwracając się na drugi bok
Cisza stała się dziwnie podejrzana. Odwróciła głowę. Marek właśnie zdejmował koszulę uśmiechając się chytrze
-O nieeeee, już wstaję - wyskoczyła z łóżka jak oparzona
Marek zaśmiał się głośno
-W takim razie ty prysznic i ubieranie ja idę po śniadanie
Jeszcze przez chwilę słyszała jego śmiech w holu.
-Wariat-powiedziała głośno śmiejąc się
Pobiegła szybko pod prysznic. Ubierała się w bardzo szybkim tempie. Bała się, że Marek zdąży wrócić zanim ona się ubierze. Po ostatniej nocy była cała obolała.
Pragnęła go, ale nie w tej chwili. Marek pogwizdując wszedł do pokoju
-Ale jestem głodny
Słyszała już to zdanie i zaczęła panikować. Marek zrozumiał dlaczego tak zmieniła się na twarzy.
Znowu się roześmiał
-Ula,w brzuchu mi burczy-śmiał się nadal -Ciebie zjem na deser - oblizał się
Ula pogroziła mu palcem -Ani mi się waż - powiedziała uspokojona że to żart
Oboje pochłaniali szybko śniadanie, byli bardzo głodni.
Marek palcem starł resztki twarożka z kącika jej ust i oblizał go. Ula poczuła że to była bardzo intymna chwila, rozczuliło ją to. W jej oczach zaszkliły się łzy lecz nie pozwoliła im popłynąć.
-A teraz mały spacer, musimy przecież obejrzeć okolicę - powiedział
Zbiegali schodami ścigając się kto będzie pierwszy. Marek cały czas myślał o rozmowie, którą miał z nią przeprowadzić. Bał się tego.
Spacerowali aleją wśród starych drzew, lecz on nie zaczął rozmowy. Przechodzili plażą nad jeziorem połyskującym w słońcu, patrzył na jej roześmianą twarz i…znowu zabrakło mu odwagi.
Spacerowali już od godziny a on nie wiedział jak zacząć.
-Teraz,muszę jej powiedzieć teraz - pomyślał -Ula - zatrzymał się i stając na przeciw wziął jej dłonie w swoje - Musimy porozmawiać.
Wyraz jego twarzy zaniepokoił ją. Stał ze spuszczoną głową i szukał słów by zacząć temat.
-Ula, chcę z tobą szczerze porozmawiać
W tym momencie zadzwonił telefon. Marek skrzywił się ale odebrał.
Jego twarz zaczęła zmieniać się z sekundy na sekundę. Ula nie słuchała tej rozmowy, wiedziała że to Paulina. Odeszła na bok podziwiając jezioro. Po chwili zjawił się Marek.
-Musimy wracać,mój ojciec zasłabł- //

W pośpiechu spakowali się i wsiedli do samochodu. Przez 3 godz jazdy nie odezwali się do siebie słowem.
-Bajka się skończyła-pomyślała Ula
Marek odwiózł ją do Rysiowa. Na pożegnanie krótko lecz czule pocałował ją w usta.
-Jutro musimy porozmawiać - powiedział
-Dobrze - uśmiechnęła się smutno
Marek odjechał a ona poczuła pustkę- //

-Ula szybkim krokiem wyszła z windy. Całą noc Martwiła się o Marka i jego ojca. Nie mogła spać, zadzwonić do niego nie miała odwagi. Teraz chciała jak najszybciej się z nim zobaczyć i wypytać o wszystko. Drzwi do gabinetu Marka były otwarte, usłyszała jego głos
-Seba, nie mogę, to ponad moje siły
-Co?-zapytał Seba - To że Ulkę oszukałeś, że uwodziłeś ją dla udziałów czy to, że mianowałeś ją dyrektorem finansowym by ratowała ci tyłek. Marek sam wiesz, że plan się powiódł. Więc o co ci chodzi! Zdobyłeś ją a ona zrobi wszystko co tylko zechcesz - wrzeszczał Seba
W tej chwili Marek zobaczył w drzwiach bladą Ulę. Podbiegł do niej, był przerażony
-Ula ja ci wszystko wyjaśnię - próbował ratować sytuację
Po jej twarzy spływały łzy.
-Wiem wszystko - wyszeptała - Więcej niż chciałam - załkała
Odwróciła się i wolno skierowała do windy
-Ula - błagał Marek -To nie tak jak myślisz -próbował otoczyć ja ramieniem
-Nie dotykaj mnie już nigdy więcej! - wysyczała
Przeraził się, takiej Uli nie znał. Patrzył oszołomiony jak wsiada do windy. Nie miał odwagi ja zatrzymać.
Nienawidziła go!
Patrzył jak drzwi zamykają się, zamykając mu drogę do szczęścia
-Ula…kocham cię - wyszeptał

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz