Po tym znaczącym geście Marek nie odstąpił Uli ani na krok. Jedynym plusem w całej zaistniałej sytuacji był fakt ,że mógł mówić Uli co tylko chce, a ona nie mogła mu przerwać. Godzinami opowiadał jej o tym co czuł gdy odeszła, o jego myślach samobójczych, o tym co poczuł jak zobaczył ją na rozmowie kwalifikacyjnej. Bez przerwy opisywał miłość do niej ,a wychodził z sali tylko w czasie wizyt lekarzy.Po pomieszczeniu wciąż kręciło się wiele osób rodzina, przyjaciele, pracownicy- wszyscy chcieli ją odwiedzić. Początkowo Pan Józef nie był zadowolony z obecności Marka, ale nie był ślepy i zauważył ,że mężczyzna bardzo chce dotrzymywać jego córce towarzystwa. Minęło 12 dni. 12 najdłuższych dni w życiu Marka. Ula powolutku otworzyła słabe powieki. Dostrzegła siedzącego na krześle Marka. Mężczyzna trzymał ją za rękę i cicho chrapał. Uśmiechnęła się sama do siebie i czekała aż ten się obudzi. Sala pełna była kwiatów, baloników, kartek ,,ZDROWIEJ SZYBKO". Na kozetce obok łóżka stało zdjęcie rodziny i rysunek, który zapewne narysowała Beatka. Nie minęło 15 minut ,a Marek się obudził. Ula widząc ,że mężczyzna wraca do rzeczywistości celowo zamknęła oczy. Ten znowu zaczął swój monolog nie wiedząc ,że ma słuchacza z krwi i kości.
- Ale ty jesteś śliczna. Jaki ja byłem głupi. Moglibyśmy teraz spacerować po parku trzymając się za ręce. Jak ja marzę o to by móc trzymać cię za rękę...-rozmarzył się mężczyzna
- Jak przestaniesz mi ją zgniatać to może da się to załatwić- przerwała Ula
-Ula! Obudziłaś się! Jak się czujesz? Zawołam lekarza- Nie! Dobrze się czuję, a lekarza na razie nie wołaj- Jak ja się cieszę ,że się obudziłaś- Ja również się cieszę, że się obudziłeś- nabijała się z niego- Chyba humor ci dopisuje?- Tyle dni w ciemnościach i samotności nie były miłe ,więc widok czyjejś twarz przysparza mi wiele radości. A właściwie ile dni spałam?- 12- 12! Myślałam ,że trzy razy więcej. Ale przynajmniej od czasu do czasu słyszałam twój głos- Słyszałaś?!- Tak- To, to co mówiłem? -zmieszał się troszkę- Mówiłeś, że jesteś głupi (zaśmiała się), że żałujesz. Opowiadałeś o tym jak mnie spotkałeś w firmie i takie tam.- Aha- posmutniał- I było coś jeszcze, że, że jesteś moim przyszłym mężem? -pytała zaciekawiona- A tak, tak bo by mnie lekarz do sali nie wpuścił- Rozumiem. I coś tam jeszcze było. Niech sobie przypomnę. Hymm... coś ,że mnie kochasz? Nie, nie tak chyba nie mówiłeś. Musiałam źle zrozumieć- droczyła się- Ale ja tak mówiłem!- zerwał się z krzesła- Mówiłem ,że cię kocham i... i to prawda- Usiądź proszę- wskazała na krzesło i podała mu rękę by ją trzymał- Popatrz mi w oczy- Nie- Dlaczego?- Bo jestem tchórzem- Niech nikt nie mówi ,że jest tchórzem, bo cały świat na tchórzu stoi- Nie potrafię spojrzeć ci w twarz po tym co ci zrobiłem.- Ok- Ok?- Mam inny pomysł
Wcisnęła guzik wołający pielęgniarkę.
- Czy ma Pani może jakieś czasopismo dla kobiet?- Tak coś się znajdzie- A mogę poczytać?- Proszę bardzo
Przyniosła jej gazetę i wyszła. Ula zakryła sobie twarz okładką i wskazała na oczy zamieszczonej tam kobiety
- Skoro nie potrafisz powiedzieć mi tego w twarz, to powiedz w twarz tej kobiety- Ale ,że tak teraz?- Nie jutro- zmieniła głos na piskliwy i dodała w imieniu kobiety z czasopisma- NO DALEJ SŁUCHAM PANA
Marek wziął od Uli gazete, wyrzucił za siebie i złapał pacjentkę za twarz
- Ula ja naprawdę bardzo Cię ko...kocham- wydukał z siebie
Jakże romantyczna chwila pękła jak bańska z porcelany
- Wzruszające- odezwał się z ironią jakiś głos zza pary
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz