Marek na jej widok przepełniony radością
wysiadł z samochodu i wziął Ulę na rece.
Po czym zakręcił ja wokoło.
Ula pukneła go w czoło:
U-zwariowałeś?
M-Na twoim punkcie kochanie .
Nie zaważyli Józefa który trzymając w ręku walizkę Uli przysłuchiwał się rozmowie.
J-Ulcia a to?-wskazał na walizkę.
Marek zarumienił się, a Ula puściła buraczka.
U-Dzięki tato, pa.
J- Baw się dobrze.. z Panem Markiem.
M-Dziękuję. Do zobaczenia.
J- Och ci młodzi.
I poszedł do domu.
Wsiedli do samochodu drogę mieli długą przed sobą wiec Marek z troska w glosie rzekł:
- Ula przespij sie troche to długa podróż.- potem jej powiem o Pauli, potem.
U-Masz racje malo sapalam w nocy.Przepraszam za tate.
M-Śpij już, nie przejmuj się -pocałował ją w czoło i odpalił samochód.
Gdy wybiła 10 Ula jeszcze spała przebyli 1/4 drogi.
Marek podziwiał ją jak cudownie wyglądała.
[Ona jest śliczna] myślał, nie on to wiedział.
Włosy opadały bezsilnie na ramiona.
A jej usta były zadarte w lekkim uśmiechu.
Marek pomyślał co teraz musi przeżywać Sebastian i Vioka odwożac Paule na lotnisko aż sie wystraszył na tą myśl.
Postanowił zadzwonić w tej krytycznej chwili do przyjaciela.
W takiej sytuacji przyda mu sie wsparcie.
Chwycił komórke , wybrał numer i po pierwszym sygnale odebrał Seba:
S- Słucham?Marek słysząc straszny hałaś w telefonie ze zdziwieniem odp:
-Słyszysz coś w tym hałasie?
S- Marek?
M- Nie . Święty Turecki.
S- Cześć Marek. Jak tam?
M- Ty powiedz czy ty żyjesz i czy Paula i Violka jeszcze cię nie doprowadziły do szału?
Sebastian w tym czasie spojrzał na tylne siedzenie samochodu gdzie jak szalone kłóciły się
oby dwie panie o to która potrafi być sprytniejsza.Po chwili rzekł:
S- Wszystko ok. Paula mówi właśnie Violce że po tych jej pomidorach napewno sama
się w takiego zamieni, a Violka jej na to że ona to musiała jest papryczki chilli że taka ostra.
Marek nie wytrzymał wybuchł śmiechem.
Na szczęście nie obudził Ulki. Gdy doszedł do siebie:
M- Weź stary wiesz że zerwałem z Paulą? Kocham Ulkę miałem ci powiedzieć ale bałem się twojej reakcji a teraz połóż jakoś tą komórkę musze posłuchać co gadają.
S-Ok.Stary, podziwiam cię za odwage. Taka osa a ty pach i koniec.
A co do Ulki to zauważyłem. To słuchaj ja odszkodowania za doznania nie płace.
Marek śmiał się niemalże co chwile karcąc się ze może obudzić swoją pięknośc.
Słyszał w tle:
P- Sebastian weź już ją. Zachowuje się jak dziecko z pomidorem na rozstaju dróg.
V- Sebulku tylko spróbuj, co to ma być za porównanie Paula?
P- Takie na które byś nie wpadała po zjedzeniu 14 ton ryb, dla twojej informacji ryby dobrze wpływają na stan umysłu.
V- No to ty chyba żadnej w życiu nie tknełaś.
P- Jadłam. dwa razy flądre.
V- Widac ty flądro jedna.!
P- Jak śmiesz. Wywale cie z firmy za zbity pysk.
V- a ja polece na cztery łapy.
P-Chyba spadniesz.
V- nie ty spadniesz. ja tylko wzlatuje
P- Chyba sie pomyliłaś z kim rozmawiasz
V- Wiem z kim
P-Czyżby?
V- Z przyjaciółką od rybnych boleści.!
P- siedmiu.!
V- chyba żartujesz? twoich boleści było więcej.!
P- Nie wytrzymuję nerwowo.
V- A ty doprowadzasz że moje kości zmieniają się w ości za sprawą twego sercowego octu.Jeśli masz serce.
Seba do Marka:
S-Starczy ci stary , pa.
M- Haha wytrzymaj z nimi. narazie Seba.
Rozłaczyl sie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz