Get your own Digital Clock

wtorek, 7 lipca 2009

"NOWE ZNAJOMOŚCI - CIEPLAKOWIE W HISZPANII" wg magdaleny-oryginals

Minęły 2 miesiące odkąd Ula odeszła z firmy.

Po wyjawieniu się intrygi nie potrzebowała żadnych głosów mówiących „musisz odejść stąd jak najszybciej”. Za dużo razy wmawiała sobie, że Marek naprawdę coś do niej czuje. Była wściekła na siebie, że doprowadziła swój umysł do stanu, w którym była pewna, że prezes wreszcie pokochał kogoś naprawdę i tym kimś jest właśnie ona. Postanowiła zamknąć ten rozdział raz na zawsze. PRO-S rozwijało się bardzo dobrze, zatem mogła pozwolić sobie na wyjazd z całą rodziną na upragnione wakacje. Polecieli wszyscy razem do Hiszpanii. To miały być udane wakacje dla nich wszystkich. Nikt nie spodziewał się, że jeden z pięknych, słonecznych dni mógł przerodzić się w najgorszy dzień ich życia.
- Gotowi na zwiedzanie? – rzekła wesoło Ula przy śniadaniu w hotelowym pokoju.
- Ulcia, a co dziś będziemy zwiedzać? Nie możemy iść tak jak zawsze na plażę się poopalać, pobawić w piasku, chciałabym zrobić taki duży zamek – odparła Beatka.
- Kochanie, na plażę wybierzemy się po południu, teraz zobaczysz jakie piękne zakamarki miasta będziemy zwiedzać – pochyliła się nad nią szepcząc jej do ucha – a jutro mam dla Ciebie super niespodziankę, ale musisz być grzeczna. – Na ustach młodszej siostry zawitał uśmiech, który oznaczał „ zgadzam się na wszystko, byleby do jutra”.
- Tato, dobrze się czujesz? – spytała z troską Ula. Od kiedy jej ojciec zasłabł po „akcji” Jaśka Ula starała się wypełniać wszystkie obowiązki w domu. Dzięki temu nie musiała tyle myśleć o Marku i jego prawdziwym przyjacielu.
- Tak, czuję się dobrze, tylko muszę się przebrać i zadzwonić, poczekacie na mnie? – rzekł Józef
- Pewnie znów idzie dzwonić do Pani Ali – rzekła Beatka
- Młoda, a Ty może już byś skończyła plotkować – odparł Jasiek, który dopiero co wstał z łóżka.
- A Ty może byś już zjadł śniadanie, i się ubrał.. i pomyślał o Kindze – zaczęła przekomarzać się mała.
- Ty lepiej tam idź nadmuchaj sobie swojego rekina, którym straszysz wszystkich na plaży
- A ty…
- Kochani skończcie – wybuchła śmiechem Ula, która od dłuższego czasu była świadkiem wymiany zdań pomiędzy rodzeństwem. – No już Jasiek, ubieraj się, dzisiaj idziemy zwiedzać starą część miasta.
- Dobra, dobra, już się zbieram – odparł brat szturchając zaczepnie Beatkę i uciekając. Mała zrobiła się czerwona na twarzy i pobiegła za nim chcąc oddać. – Co ja bym bez nich zrobiła – rzekła Ula, która usiadła sama w pokoju czekając, aż wszyscy wrócą gotowi. Po 10 minutach w drzwiach stanął Józef. Miał ponury wyraz twarzy. Ula przeraziła się.
- tato, co się stało ?
- Rozmawiałem z Alą, opowiadała co u niej i w firmie… - zawiesił głos ojciec – Marek nie radzi sobie tak jak oczekują od niego, ponoć po Twoim odejściu wszystko wyszło na jaw.. Kredyty, weksle, narzeczona powiedziała mu przy wszystkich, że tego się po nim nie spodziewała, żeby Brzyduli zaufał bardziej niż jej. – spojrzał na Ulę, która gwałtownie wstała z fotela i podeszła do okna, stając tyłem do ojca.
- Tato i to Cię tak zdenerwowało? Przecież zawsze miałam taki przydomek w firmie. Narzeczona Marka mnie nienawidzi. A ja tam nie wrócę. Nie po tym co mi zrobił. I dobrze, że wreszcie wyszło na jaw to wszystko, Kiedyś musiało… - dokończyła po cichu Ula.
- Kochanie – podszedł do niej Ojciec- wiesz, że jestem po twojej stronie, ale kiedyś stawić temu czoło będziesz musiała. Ula poczuła napływające do jej oczu łzy. Odwróciła się do ojca wtulając z całych sił.
- Kocham Cię tato najbardziej na świecie. Kiedyś stawię temu czoło, ale jeszcze nie teraz.Za wcześnie..
- Rozumiem i jestem dumny, że mam taką cudowną córkę – rzekł Józef.
- Ej ja też chcę ! – Dobiegł ich głos Beatki, która podbiegła do nich wtulając się w ramiona Uli i Józefa. W tym momencie Jasiek pstryknął zdjęcie.
- Jasiek, skończ! – Krzyknęła Ula, która ledwo co zdążyła wytrzeć łzy. – Gotowi wszyscy? To jedziemy!
Dzień był upalny. Promienie słoneczne muskały przyjemnie ciało. Zwiedzali stare kamieniczki. Ula podziwiała piękne, średniowieczne zadbane obiekty, w których mieszkali ludzie. Na balkonach zwisały piękne kwiaty w różnych kolorach. Cały czas była jednak myślami gdzie indziej, w firmie. Ciekawe jak zareagowali wszyscy na wiadomość o tajemniczej inwestorce, którą okazała się najbrzydsza dziewczyna w F&D. Szła przed siebie zapominając o obecności najbliższych. Spojrzała w bok. Zatrzymała się nagle. Przed oczyma ukazał jej się pomiędzy uliczkami cudny krajobraz. Nie myśląc zaczęła iść w tę stronę. Nagle usłyszała przerażone głosy:
- Ulaaa!!!
Opamiętała się i zrozumiała. Weszła na drogę a w jej stronę zmierzał autobus. Przeraziła się, a nogi odmówiły posłuszeństwa. Nagle poczuła czyjeś mocne szarpnięcie, upadła na ziemię. Nie była ona jednak tak twarda jakby się zdawało, bo pod głową poczuła czyjąś rękę. Przy niej leżał mężczyzna.
- Cholera – mruknął do siebie – Everything ok? – spojrzał na dziewczynę, której okulary spadły roztrzaskując się podczas szarpnięcia i natychmiast zatopił się w błękicie oceanu jej oczu.
Ula nie zdążyła nic powiedzieć, spojrzała zszokowana na mężczyznę. Nawet nie zrozumiała, że wcześniej nieznajomy powiedział coś po polsku, była jak w transie.
- Ula, Ula, Boże nic Ci nie jest? Boże jak my się Panu odwdzięczymy? – krzyczał zdesperowany ojciec podbiegając z Jaśkiem i Beatką do leżących na ziemi ludzi.
- Tato, to obcokrajowiec, nic nie zrozumie, czekaj pogadam z nim – odparł Jasiek, który równie był zszokowany całą sytuacją. Nie umiał jednak wydusić słowa z nerwów.
- Nie trzeba tłumaczyć, jestem Polakiem – odparł mężczyzna, który zorientował się, że dalej leży na ziemi z dziewczyną. Pomógł jej wstać.
- No proszę, widzę, że też Polacy, świat jest mały – próbował się uśmiechnąć, ale jego wyraz twarzy wykrzywił grymas, gdy spojrzał na rękę, którą podtrzymywał Uli głowę.
- Ja… ja bardzo Panu dziękuję – zaczęła Ula… - i bardzo przepraszam za rękę, może pomogę i w ramach podziękowań zrobię Panu opatrunek ?
- Dziękuję, dam sobie radę, jestem w tym dobry – odrzekł mężczyzna – jak się pani czuje, proszę pokazać o.. – zaczął, ale powstrzymał się, bo już raz się zatopił w błękicie – okulary niestety chyba złamane – zaczął, ale nie rozumiem po co one Pani.
- Ula jes.. – zaczęła dziewczyna, ale przerwała, gdyż zrobiło jej się ciemno przed oczami. Mężczyzna zauważył to i w ostatnim momencie chwycił ją w ramiona.
- Ula, Boże! – Krzyknął Józef z Beatką.
- To nic takiego, zasłabła, takie sytuacje zdarzają się w szoku, za chwilę dojdzie do siebie – odparł nieznajomy – proszę przynieść tylko wody zimnej, a ja zaniosę ją do cienia.
Wziął ją na ręce. Idąc spojrzał na jej twarz. Przed całą akcją ratunkową, gdy się rzucił ratować życie nieznajomej zobaczył tylko spięte niedbale włosy, brzydkie okulary, aparat i przerażoną minę. Teraz przyjrzał się dziewczynie dokładniej. Miała delikatne rysy twarzy. Włosy były rozpuszczone na wskutek szarpnięcia. Pod ubraniami trzymając ją na rękach wyczuł zgrabną sylwetkę. Była leciutka, że mimo bolącej go ręki, nie odczuł za bardzo przemęczenia. No i te oczy, ten lazur.. – Chyba mi już też ten upadek uderzył do głowy- stwierdził w myślach. Położył głowę dziewczyny na swoich kolanach, Jasiek przyniósł wody, mężczyzna przyłożył do jej czoła zimną chusteczkę. Po 5 minutach Ula otwarła oczy. Te piękne, duże niebieskie oczy.. – Co jest? Cholera.. rzekł mężczyzna, co za niewinny błękit..
- Co tu się dzieje? – zerwała się nagle, widząc nad sobą głowę nieznajomego
- Niech się Pani tak nie zrywa, bo znów się pani ciemno przed oczyma zrobi, niech mi Pani zaufa.
Ula pomału usiadła.
- Bardzo Pana jeszcze raz przepraszam za to całe zamieszanie. Moja wina. Zamyśliłam się i nie pomyślałam.. – zrobiła się czerwona jak burak.
- Rozumiem, ale na przyszłość proszę być bardziej spostrzegawczą. Ma Pani szczęście, że przechodziłem obok. Ale naraża Pani życie innych, np. mnie – powiedział. A z jego tonu szło wydobyć iż powiedział to z humorem.
- No tak, a czy można znać przynajmniej Pana godność? – spytała Ula – jak tylko wrócimy do Polski jakoś się Panu odwdzięczę.
- Nie trzeba się odwdzięczać tylko proszę być ostrożną, nie chciałbym mieć pacjenta z tak pięknymi, niebieskimi oczyma na oddziale, bo bym się skupić na leczeniu nie mógł, miło mi jestem Piotr. – mężczyzna wyciągnął rękę. Ula uśmiechnęła się, co nie uciekło uwadze Piotra, miała śliczny uśmiech, który szpecił aparat.
- Widzę nie mogłam trafić lepiej – rzekła ze śmiechem dziewczyna – Ula, mi również miło.
- Ekchem – usłyszała nagle. Spojrzała na swoją rodzinę, która wpatrywała się od pewnego czasu na toczącą się wymianę zdań pomiędzy mężczyzną i kobietą. Byli w szoku, że rozmowa przeszła prawie że na flirt.
- No tak, przepraszam, to jest moja siostra Beatka, brat Jasiek no i najważniejszy mężczyzna mego życia – tata Józef.
- Najważniejszy hm.. interesujące– spojrzał na Józefa Piotr- miło Mi Państwa poznać.
- Nam Pana również – odrzekł Jasiek z Józefem. Beatka podbiegła do mężczyzny:
- Proszę to dla Pana, że uratował mi Pan roztrzepaną siostrę – wręczyła mu kwiatka, którego zerwała z balkonu. Wszyscy wybuchli śmiechem.
- Młoda skończ już te wygłupy, jak Ty o siostrze mówisz? Wcale nie jest roztrzepana tylko czasami – rzekł Jasiek
- Dobra, dobra koniec tego- rzekła Ula, której się zrobiło niezręcznie. – Czas się zbierać. – Pomału wstała z pomocą mężczyzny, który podał jej w asekuracji rękę. Była to ciepła, silna dłoń. Spojrzała teraz na mężczyznę. Był bardzo przystojny. Miał ok. 185 cm wzrostu, charakterystyczne rysy twarzy, brązowe, ciemne oczy, z których nie było aż widać źrenic. Włosy dłuższe nieuczesane, że aż by się chciało zatopić w nich ręce. Ciało widać było, że zdecydowanie lubiło sporty. Wyrzeźbiony tors odznaczał się pod t-shirtem. Do tego spodnie ¾ . Spojrzenie i uśmiech pozostawały tajemnicą dla Uli.
- Czy znowu źle się czujesz? – spytał Piotr, widząc jak się dziewczyna na niego patrzy.
- co? Yy nie.. na pewno z ręką w porządku? – wymyśliła na szybko pytanie, żeby nie było, że myśli o nim.
- Powiedziałem, że dam sobie radę. Dobrze, takim razie miło mi było Was spotkać, uratować komuś znów życie, a teraz muszę wracać do pracy.
- a Pan tu pracuje? – usłyszała za plecami Ula Beatkę.
- Jak ja ją kocham – pomyślała Ula uśmiechając się, że siostra wyczuła odpowiedni moment.
- Tak, niedaleko jest szpital, a ja przyjechałem na roczny kontrakt jako lekarz
- Ooo – Beatka i wszyscy nie kryli zdziwienia – to jak mnie coś zaboli to wiem, gdzie mam iść – rzekła mała.
- Beti – zaczął się śmiać Jasiek – Ty mała flirciaro !
- No co ?! Trzeba mieć znajomości wszędzie ! – odburknęła obrażona siostra.
Wszyscy wybuchli gromkim Śmiechem.
- Beti, jeśli mogę się tak do Ciebie zwracać – możesz wpadać nawet jeśli nic Ci nie będzie – chętnie pokażę Ci szpital, oczywiście Wam również jeśli macie ochotę.
Spojrzał na Ulę swoim wzrokiem i uśmiechnął się do niej puszczając oczko. Ula poczuła, że jej policzki zmieniły barwę na purpurową czerwień.
- Mogę, naprawdę? To ja jestem za ! Tato mogę, mogę? – mała nie dawała za wygraną.
- No dobrze, to chodźmy – rzekł Józef i wybrali się w stronę szpitala.
Po 5 minutach drogi przed ich oczyma stanął duży, pięknie wyremontowany szpital.
- O ja Cię.. – rzekła Ula na głos..
- Robi wrażenie co? – spojrzał na nią Piotr – To nie to co w Polsce, ale jednak człowiek jest przyzwyczajony do ojczyzny, nie przedłużę tu kontraktu.
- Owszem robi wrażenie – rzekła Ula, po czym zorientowała się, że została sama z mężczyzną, bo Beti pobiegła przed siebie w szoku, a zaraz za nią pobiegli Jasiek i Józef, żeby się nie zgubiła.
- To teraz mogę spytać, jeśli nic nie masz przeciw – zaczął mężczyzna – może masz ochotę wybrać się jutro na obiad ze mną tu do jednej z knajpek?
- Owszem, ale pod warunkiem, że ja stawiam – powiedziała Ula.
- O nie… - zaczął
- W takim razie nie – rzekła poważnie.
- O proszę jaka stanowcza.. Chyba nie będę miał wyjścia w takim razie.
- To w ramach akcji „ dziękuję” za uratowanie mi życia..
- Codziennie staram się ratować życie ludziom, taki mój zawód, jednakże cieszę się, że spotkałem Ciebie – spojrzał na nią swoim wzrokiem, zrobiło jej się ciepło na sercu.
- Spotkałeś Brzydulę świata- odparła i zaraz przed oczyma stanęło jej F&D, przez które o mało co nie straciła życia.. uśmiech zszedł jej z twarzy..
- Halo , co Ci? Jaką brzydulę? Wcale brzydka nie jesteś, parę korekt i by było świetnie, ale teraz jest też dobrze. Jutro okulary Ci załatwię tutaj. Jednak widzę, że słowo Brzydula nie wpływa na Ciebie pozytywnie.. zmieniłaś wyraz twarzy w momencie..
- Ula, Ula – usłyszeli – Jakie oni tu mają duże sale ! A jakie sklepy są w środku, lepsze niż u nas w Polsce w centrum handlowym ! – Beti krzyczała biegnąc w ich stronę.
- Beti ciszej – skarciła ją Ula – to jest szpital..
- przepraszam… - wysapała mała.
- Obejrzałaś już wszystko? – spytała Ula.
- No coś Ty ! To jest ogromne a ja straciłam gdzieś tatę i Jaśka..Ci to zawsze się zgubić potrafią, jak tu ich przypilnować?!
- Nie mogę -wybuchł śmiechem Piotr – Beti jesteś genialna ! – Klęknął i przejechał jej czule po włosach. Ula zauważyła, że ma dryg do tego. Był delikatny i czuły w tym co robił. Beti zarumieniła się.
- Ojojoj – rzekła Ula – ktoś się tu komuś spodobał.
- Ula!!!! – krzyknęła siostra.
- No dobrze, już nic nie mówię.
- O widzę tatę i Jaśka- powiedziała Ula.
- Beti chcesz oberwać? – powiedział Jasiek? – Co Ty sobie myślisz, że się z nami w chowanego będziesz bawić?
- Odczep się, trzeba poćwiczyć formę, żebyś mnie dogonił, a nie teraz zwalasz na mnie…
- To może my się już będziemy zbierać – zaczęła Ula – bo ta dwójka za chwilę tu się bić zacznie i będzie znów potrzebna pomoc medyczna.
- Tak, tak, najlepiej jak już pójdziemy – rzekł Józef.
- Nawet nie zobaczyłaś szpitala – zaczął Piotr patrząc na Ulę – ale nadrobimy to.
- No pewnie – uśmiechnęła się dziewczyna.
- W takim razie do jutra. Spotkajmy się w tym samym miejscu, gdzie dziś było baaardzo gorąco o 13?
- Dobrze. Pa.

W drodze powrotnej:
- No siostra, widzę że wreszcie zaczynasz dobrze kombinować – zaczął Jasiek z uśmiechem – niezłe ciacho z tego faceta, twojego S jak superman.
- Jasiek skończ, zaprosił mnie na obiad, ale się nie zgodziłam, bo..
- Co? TY chyba jesteś nienormalna - powiedział brat.
- Nie przyjęłam zaproszenia, bo powiedziałam, że jak co to ja stawiam i innej opcji nie ma.
- A no tak, w podzięce – odparli z Józefem razem.
Spojrzeli na Beti, która siedziała z naburmuszona miną nieodzywając się.
- Beti, co Ci ? – zaczęła Ula
- Nie odzywaj się – powiedziała mała – to ja zaczęłam go podrywać, dałam kwiatka, dzięki mnie zabrał nas do szpitala, a on i tak upatrzył sobie Ciebie.. No tak szło się tego spodziewać.. cały mój plan odszedł w niepamięć.. cóż będę musiała znaleźć inny obiekt westchnień..Przeżyję..
Po tych słowach nastąpiła chwila ciszy.. Wszystkich zatkało..Po chwili Beti wybuchła śmiechem:
- Przecież żartowałam! Ja to celowo zrobiłam dla Ulki..
- O Ty mała złośnico – zaczęła siostra starsza.
- No bo od razu było widać jak on Cię uratował jak się na Ciebie patrzył.. A już w ogóle jak Cię niósł w ramionach, patrzył się z taka troską.. to nawet na mnie się tak nie spojrzał..
- No siostra niezły plan – zaczął Jasiek – ale masz rację, faktycznie widać, że facet się zatopił w twoim spojrzeniu nie tato?
- O Taaaak… - potwierdził słowa dzieci Józef. – widać wpadłaś mu w oko.. szczęście w nieszczęściu, które mogło nastąpić, gdyby nie on..
- Oj przestańcie – Ula poczuła, że jej policzki poraz kolejny dziś zmieniły barwę.
- Ula najwyższy czas się zakochać – rzekła Beti, która nie wiedziała, że serce Uli kochało, ale zostało złamane.. Przypomniała jej tymi słowami Marka.. Odwróciła twarz do ojca, który dostrzegł w oczach ból i cierpienie.
- Beti skończ, co będzie to będzie, a teraz dajmy spokój Uli, miała dziś wiele wrażeń, wystarczy. – rzekł Józef.

Wrócili do hotelu. Ula czuła, że dzisiejszy dzień był jednym z przełomowych w życiu. Piotr uratował jej życie, a wszystko przez myśli o Marku.. Podobał jej się mężczyzna, który był zarazem zdrajcą.. Dokładnie pamięta ten dzień, gdy pierwszy raz go zobaczyła. To było to coś. Uderzyło ją z wszystkich stron. O Piotrze Nie wiedziała nic. Pomyślała o Marku, o Spa, gdzie spędzili upojną noc, o powrocie do firmy, paru szczęśliwych chwilach, a później wszystko jak bańka mydlana pękło. – Zaraz, miałaś o tym nie myśleć.
Odwróciła się na drugą stronę próbując zasnąć. Łzy poleciały po jej obliczu. Cierpiała, cierpiała z miłości do fałszywego mężczyzny. Nienawidziła siebie, że można kochać takiego człowieka. Zamknęła na chwilę oczy.

- Ulcia, wstawaj, obiecałaś mi, że jak będę grzeczna to mnie gdzieś zbierzesz! – szarpała jej koc Beatka.
- Beti, daj mi święty spokój, albo przynajmniej 5 min świętego spokoju- odparła śpiąca Ula
- NIE! Wstawaj Ula! – nie dawała za wygraną siostra.
- Dobra, dobra wstaję – zrezygnowana zczołgała się z łóżka do łazienki.
Ubrała się w krótkie spodenki i t-shirt jej zdaniem zbyt obcisły, ale nie miała ochoty znów się przebierać. Zjedli śniadanie po czym Ula rzekła:
- No dobrze, tato będziemy przed 13 odprowadzę Jaśka i Beti.
- Się rozumie córcia, bo potem randka- uśmiechnął się ojciec.
- Tato znów zaczynasz…
- Idźcie już, idźcie..
Ula postanowiła zabrać rodzeństwo do Wesołego Miasteczka. Nim dojeżdżali zawiązała Beti opaską oczy i spuściła ją dopiero przed drzwiami wejściowymi !
- Ulaaaa!!!! To jest najpiękniejsze miejsce na ziemi, stworzone dla mnie – krzyczała Beti podskakując z radości.
- Wiedziałam, że Ci się spodoba – uśmiechnęła się Ula do Jaśka widząc radosne oczy siostry. Poczuła się nieswojo przez moment. Jakby ktoś ją obserwował. Rozejrzała się wokoło, jednak nikogo nie dostrzegła.
- Chodźmy najpierw tu, proszę – zaczęła ciągnąć Ulę Beti.
Pierwszą karuzelą była winda jadąca powoli do góry, następnie szybko opadająca w dół.
-WINDA.. ta.. coś jej to mówiło..
- A teraz zabiorę Cię windą do nieba.. zabiorę Cię windą do nieba poraz drugi.. Marek.. Dlaczego wszystko kojarzyło jej się z Markiem.. Koniec myśli o nim. Opamiętała się.
Cały czas nie dawało jej jednak spokoju czyjeś spojrzenie. Jasiek z Beti nie umieli się oderwać od karuzeli, toteż Ula siłą i ze śmiechem oderwała ich od niej. Poszli na następne. Ula odprężyła się przez moment czując się jak dziecko.
- Dobra to wy czekajcie a ja pójdę po coś do jedzenia – odparła w końcu dziewczyna
- Ula ja chcę zapiekankę – krzyknęła Beatka.
- Ja też – rzekł Jasiek.
Zapiekanka… akurat to musieli wybrać.. Ostatnio zdarzało im się coraz częściej nieświadomie przypominać jej o Marku. Najlepsze zapiekanki, które jedli razem na mieście. Poszła przed siebie. Stanęła w kolejce. Zamyślona odwróciła twarz i dostrzegła nie kogo innego jak Marka. Stał wpatrzony w nią, a jego mina nic nie wyrażała. Stali patrząc na siebie.
Serce Uli zaczęło mocniej bić. Nie wiedziała co ma robić.
- mam zwidy, ten upadek wczorajszy mi musiał zaszkodzić..
- Cześć Ulka – nagle wyrwał ją od patrzenia się na Marka znajomy głos.
- Piotrek? Co Ty tu robisz? Przecież masz dyżur w pracy – powiedziała Ula uśmiechając się.
- Dali mi wolne po wczorajszej akcji jak im opowiedziałem, że poznałem Ciebie – spojrzał się czarującym wzrokiem na nią – na Co się tak zapatrzyłaś? – spytał.
-A.. – spojrzała znów w stronę, gdzie wcześniej widziała jej miłość – po wczorajszym upadku mam chyba teraz omamy, wydawało mi się, że widzę starą znajomą – posłała mężczyźnie wymuszony uśmiech.
- Oho, syndrom kłamstewka jakiegoś.. obserwowałem Cię trochę dziś i widzę, że masz bardzo zmienne humory, ale – nachylił się nad jej ucho – jesteś piękna jak się uśmiechasz, więc rób to w mojej obecności częściej. – uśmiechnął się do niej puszczając zarazem oczko.
- A skąd Ty wiedziałeś, że my tutaj jesteśmy? – zaczepnie spytała, zmieniając temat
- Jasiek wczoraj coś wspominał o niespodziance dla Beti, dziś zwolnili mnie wcześniej, więc pomyślałem, że może was znajdę i się dołączę?
- No pewnie, miło, że wpadłeś.
- Mogę Cie o cos spytać? – rzekł nagle poważniejąc.
-Proszę.
- Gdzie jest Wasza matka?
- Nie żyje, zmarła przy porodzie Beti, dlatego zastępuje jej obowiązki – odparła smutno Ula.
- Przykro mi bardzo, ale jesteś wspaniałą matką dla Jaśka i Beti, będziesz w przyszłości cudowną matką.
- Dziękuję – rzekła czerwona na twarzy Ulka.
Kupili zapiekanki i udali się w stronę rodzeństwa. Po drodze Ula rozglądała się poszukując Marka. Nigdzie jednak go nie było.
- ijeeee, Piotruś !!! – fajnie, że wpadłeś !! – Beti podbiegła do niego wieszając mu się na szyi i dając buziaka w policzek
- Jeny, czuje się zaszczycony, że dostałem buziaka od takiej ślicznotki. Jesteś zatem pierwszą damą która mi dała buziaka w policzek, bo Twoja siostra nawet porządnie podziękować nie potrafi za uratowanie życia- podchwycił i wykorzystał sytuację mężczyzna.
- Co? Ula jak mogłaś – odparła Beti patrząc na nią wzrokiem mówiącym „ działaj” – masz szansę się poprawić, żebym ja musiała mówić starszej siostrze co ma robić..
Ula wybuchła śmiechem.
- No to jak? Dostanę w policzek drugiego buziaka czy nie jestem godzien? – wysłał czarujący uśmiech dziewczynie.
- Wy to spiski robicie. Ale tylko jednego za uratowanie życia.
Podeszła do Piotra, ten nachylił się komicznie wskazując miejsce buziaka. Ula wspięła się na palce i dala mężczyźnie całusa. Poczuła dobry perfum. Spojrzała w jego oczy, które pociemniały i mówiły, że mają ochotę na coś więcej. Natychmiast odeszła od mężczyzny zawstydzona całą sytuacją.
- No dobra to gdzie teraz? – spytał po zjedzeniu zapiekanek.
- Łodzią do wody ! – krzyknął Jasiek.
- To Wy idźcie ja poczekam – rzekła Ula.
- O nie moja droga idziesz z nami – wziął ją za rękę Piotr.
Weszli do łodzi, zjechali w dół prosto do wody. Byli cali mokrzy. Ula śmiejąc się rozpuściła włosy by szybciej wyschły. Mężczyźnie spodobał się ten ruch i wykorzystując sytuację podszedł do niej mówiąc :
- Dlaczego spinasz te włosy? Wyglądasz zjawiskowo w rozpuszczonych.
Ula speszyła się. Nie odpowiedziała nic. Spojrzała w bok i znów spostrzegła Marka.
Piotr zobaczył jej minę i spojrzał w tę stronę co ona. Dostrzegł mężczyznę obserwującego ich.
- Ula, co to za facet?
- Nieważne – odrzekła cicho..
Nagle do mężczyzny podbiegła kobieta. Paulina? Ta Włoszka przyjechała tu z Markiem do Wesołego Miasteczka? Jak on śmiał tu z nią przyjechać. Dlaczego? Łzy poleciały po twarzy.
- Ula, jesteś blada jak ściana.. – spoważniał Piotr.
- Nic mi nie jest.. – odparła ledwo co. Czuła, że traci grunt pod stopami.
- Ula, słyszysz mnie? – docierały do niej słowa Piotrka.. Otwarła pomału oczy widząc nad sobą przerażone miny Jaśka i Beti. Leżała na kolanach mężczyzny.
- No pięknie, drugi raz w przeciągu 2 dni muszę Cię nosić na rękach, żadna kobieta ze mną tak dobrze jeszcze nie miała – uśmiechnął się Piotr.
- Jejku przepraszam Was, chyba mnie jeszcze trzyma po wczorajszym – wymyśliła na szybko Ula.
- Tak, więc zbieramy się już stąd, odwozimy dzieci do hotelu i zabieram Cię na obiad.
- Ale..
- Żadnych ale – powiedziała nagle Beti – zdrowie siostry najważniejsze! A jak tak radzi Pan doktor to trzeba go słuchać.
- Beti, nie poznaję Cię – odparła z niedowierzaniem Ula.


Piotr odwiózł ich do hotelu.
- Dasz mi 5 minut? Tylko się przebiorę i zejdę – powiedziała Ula.
- Ok. czekam tutaj na dole.
Weszła do pokoju. Co to miało być Czy jej się przewidziało, czy ona rzeczywiście widziała Marka z Pauliną? Czuła się obserwowana. Albo moja chora wyobraźnia znów tak podziałała. Przebrała się w rybaczki zmieniła koszulkę i zeszła na dół.
Piotr czekał w samochodzie. Szła i znów wspomniała wieczór w firmie. Wyjście tylnymi drzwiami i czekającego Marka. Nieudana kolacja przez Paulinę. Zawahała się. Stanęła nie wiedząc co robić. Piotr dostrzegł to i wysiadł natychmiast z samochodu.
- Jedziemy? Spytał znacząco.
- Tak – opamiętała swe myśli Ula.

Knajpka, do której zabrał ją mężczyzna była usytuowana w bardzo pięknym miejscu. Ula dostrzegła krajobraz z wczoraj, który sprawił, że po zamyśleniu idąc w jego stronę o mało co nie straciła życia. Miejsce to było także romantycznym zakątkiem.
Usiedli na tarasie tylko dla 2 osób, zamówili, po czym odezwał się Piotr:
- możesz mi powiedzieć, co to za facet, że aż zemdlałaś na jego widok?
- Y.. – zaczęła się jąkać – długa historia, zakończona niekorzystnie dla mnie, obecnie leczę się z tego człowieka
- O to dobrze trafiłaś, prosto w ręce lekarza – uśmiechnął się.- Jak zemdlałaś aż poderwał się, zostawił kobietę, z która był i zaczął iść szybkim krokiem w twoją stronę, ale nie wiedziałem kto to, więc wziąłem Cię na ręce i zaniosłem po drzewo z cieniem. Facet jak to zobaczył zatrzymał się, z twarzy widać było przejęcie.. chwilę tak stał, dopóki nie zobaczył, że odzyskałaś przytomność, po czym zmył się. Chyba musi mu na Tobie zależeć..
- Piotrze – słowa wypowiedziane przed chwilą wirowały w jej głowie (- Jak to Paulinę zostawił i szedł w moją stronę? Zostawił Paulinę?) – on mnie zranił. To mój były szef z pracy. Zakochałam się w nim i głupia mu to powiedziałam, wykorzystał to dla swoich sukcesów.. a o jego intrydze dowiedziałam się przez przypadek jak rozmawiał z przyjacielem…
- A to skur…
- Nie ma co wracać. Byłam naiwna. Dałam się ponieść emocjom. Uwierzyłam i źle skończyłam. Jestem z Tobą szczera. Kocham go i nienawidzę siebie za to. Dlatego przyjechałam, żeby się wyleczyć z niego. A teraz nie wracając do tematu porozmawiajmy o czym innym. – smutno się uśmiechnęła.
Obiad zjedli pogrążeni w rozmowach. Uli poprawił się humor.
- Zabiorę Cię w jedno miejsce – rzekł po obiedzie Piotr.
Poszli do szpitala.
- Ale po co mnie tu wziąłeś? – zdziwiona spytała Ula.
- Mam coś dla Ciebie. W końcu jestem lekarzem, więc pokręciłem się wśród znajomych, podpytałem twojego ojca o wadę wzroku jaką masz i voila – z szuflady wyciągnął małe pudełeczko. Ula otwarła je i spojrzała na soczewki.
- Piotr, ale to drogie tutaj będzie, ja nie mogę.
- Przestań, nie gadaj nic tylko wkładaj, czekaj pomogę Ci – rzekł widząc, że Ula ma z tym kłopot.
Pożałował swojej chęci pomocy. Spojrzał w ten lazurowy ocean i nie mogąc się powstrzymać pocałował niespodziewanie ją. Dziewczyna zaskoczona początkowo odwzajemniła pocałunek jednak zaraz się opamiętała i oderwała od Ust mężczyzny.
Stali tak przez chwilę.
- Ula przepraszam- wyparował nagle Piotr..- Albo nie, nie przepraszam, bo nie żałuję tego co zrobiłem, masz piękne oczy, które taK na mnie działają jak cała Ty zresztą.
Ula milczała nie wiedząc co powiedzieć. W końcu odważyła się :
- Nie przepraszaj, to moja wina, sama sobie poradzę z tymi soczewkami.
- Jaka Twoja wina kobieto? Co oni w tej firmie Ci zrobili – zbliżył się ze złością do niej. Założył soczewki po czym objął ją w talii spoglądając w oczy:
- Jeśli chcesz spróbuję Ci pomóc zapomnieć o tym wszystkim.
Zaskoczona Ula przytuliła się do mężczyzny. Poczuła się dobrze.
- To teraz jeszcze jedna wizyta gdzieś- odparł nagle odrywając ją od siebie.
- Jaka wizyta? Już mi zrobiłeś niespodziankę tymi soczewkami!
- Nie zapominaj, że jestem lekarzem i dbam o zdrowie moich pacjentów, a także opiekuję się nimi. Chodź.
Pojechali windą na 2 piętro. Ula dostrzegła na drzwiach napis „estomatologo”
- O nie, Piotrek nie, proszę, tylko nie dentysta..
- Nie marudź, wyglądasz z tym aparatem odstraszająco..
- No dziękuję – przerwała mu Ula
- Odstraszająco pięknie.. – dokończył jej mężczyzna. Ula poczuła że się czerwieni- A nie może być „odstraszająco pięknie, tylko samo pięknie”. Zapukał do drzwi. Stanęła w nich młoda, śliczna blondynka. Widząc Ulę spojrzała na Piotra uśmiechając się czarująco. Ula przez chwilę zrobiła się zazdrosna, ale zaraz jej przeszło. Blondynka uśmiechnęła się do Uli po czym zaprosiła ją do gabinetu.
Po pół godziny wyszła z gabinetu nie mogąc przyzwyczaić się do zębów bez aparatu.
- No i jak? – spytała pokazując śnieżnobiałe zęby w śmiesznej pozycji.
- No jak dla mnie bomba! – rzekł mężczyzna, któremu nowy look Ulki spodobał się bardzo.
- Już od wczoraj wiedziałem, że piękna z Ciebie kobieta, jak spojrzałem na Ciebie niosąc Cię w ramionach. Wyobrażałem sobie Ciebie bez tego, ale to przerosło moje oczekiwania po tym co widzę teraz.
Ula uśmiechnęła się teraz naturalnie, co wprawiło w większe bicie serce Piotra.
- Dobra idziemy stąd. Poczekaj chwilkę tylko podziękuję Nicol za to co zrobiła. Zniknął za drzwiami gabinetu, a Ula była ciekawa jak jej podziękuje.
Po chwili wyszedł. Zobaczył dziwną minę Uli.
- Co jest?
- A nic.. swoją drogą ta Nicol piękna kobieta – zagaiła niby obrażona Ula.
Podszedł do niej, chwycił mocno w talii:
- Może i piękna, ale kim w takim razie jesteś teraz Ty? Królową piękności chyba..
Ula spuściła głowę. Podniósł jej podbródek, spojrzał w oczy. Uli natychmiast przypomniał się Marek. On też tak robił. Zesztywniała na te wspomnienie. Piotr wyczuł to, puścił ją i powiedział:
- To co, jedziesz się pokazać rodzinie.
Odwiózł ją do domu.
- Dziękuję za tę niespodziankę dzisiaj. I w sumie znowu wyszło, że jestem Twoim dłużnikiem za to wszystko.
- Nic nie jesteś mi dłużna, byłbym szczęśliwy jeśli zechciałabyś się ze mną spotykać częściej.
Ula wyczuła:
- W jakim sensie spotykać?
- Ula podobasz mi się, nie będę owijać w bawełnę. Jesteś mądrą dziewczyną, piękną. Powiedz mi czy miałbym jakieś szanse w ogóle u Ciebie kiedykolwiek?
-Piotrze, ja nie mogę Ci nic obiecać. Jesteś wspaniałym mężczyzną, ale wiesz jak stoi sytuacja, Kocham innego.. – po tych słowach posmutniała..
- Wiem, przyjadę jutro. Do zobaczenia – podszedł dając jej buziaka w policzek.
Ula wróciła do siebie.
- jestem!
- Ula – podbiegła Beti – bo Jasiek mi spok …. – przerwała patrząc na siostrę. – Ulaaaa jak Ty wyglądasz?!
Do pokoju wpadli zaniepokojeni Jasiek z Józefem. Na widok Uli obydwoje spojrzeli na siebie i wybuchli śmiechem.
- Co was tak cieszy? – spytała skrępowana Ula.
- Bo myśleliśmy, że Tomek Ci coś zrobił po słowach Beti „ jak Ty wyglądasz”, ale my głupi jesteśmy :D Ula- zaczął Józef – że soczewki kombinował to wiedziałem, ale że aparat ściągać to mi skurczybyk nie powiedział no – uśmiechnął się – wyglądasz jak miss.
- No to w takim razie Siostra – muszę Cię jutro na zakupy zabrać – powiedział Jasiek – Takie ciuchy to do twarzyczki pięknej nie pasują.
- Ja też chce na zakupy – krzyknęła Beatka.
- Pójdziemy wszyscy razem jutro – odpowiedział Józef.

To był dla Uli dzień znów pełen emocji. Marek.. Co on tu robił. Skąd wiedział gdzie jest? Ala? Maciek? Nie no chyba by nie powiedzieli.. Zadzwonił telefon, nieznany numer.
- Halo? Halo? – mówiła jednak odpowiedzi nie usłyszała.. odłożyła tel. – Głupie żarty się kogoś trzymają, albo się ktoś pomylił..

Obudziła się sama wcześnie rano. Postanowiła, że zrobi niespodziankę wszystkim, którą będzie śniadanie.
Do południa siedzieli na plaży. Beti jak zwykle straszyła wszystkich napompowanym swoim rekinem i kłóciła się z Jaśkiem. Po obiedzie wybrali się na zakupy. Ula była celem głównym całej trójcy. Od każdego dostała w prezencie po jednej rzeczy, która jej się podobała, zaś sama postanowiła, dobrze bawiąc się w przymierzalni, zmienić garderobę. Była w szoku, że kupiła sobie tyle ciuchów. Wracając do hotelu po drodze Beti uparła się, że chce do fryzjera. Ula skorzystała na tym i także podcięła włoski. Dodatkowo fryzjerka zrobiła cudny balejaż. Wróciwszy do hotelu przy holu spotkała czekającego na nich Piotra. Na widok Uli otworzył usta z wrażenia. Nie był nic w stanie powiedzieć. Jasiek podszedł do niego :
- No i jak Ci się moja nowa siostra podoba? Po wczorajszej Twojej poprawie stwierdziłem, że trzeba wprowadzić pewne korekty w garderobie, na fryzjera jak to baby wpadły już same..
- Efekt powalający na kolana – rzekł Piotr. Ula miała na sobie spódniczkę mini, z przewiewną koszulką bez pleców. Do tego rozpuszczone włosy i okulary przeciwsłoneczne. Naturalność biła z niej na kilometr. – Nie mam słów Na To jak wyglądasz cudownie.
- Dziękuję – odparła Ula. – wejdziesz do góry?
- Na chwilkę tak – zaraz muszę wracać do szpitala, mam dyżur wyrwałem się tylko na chwilkę, w sumie to chciałem powiedzieć, że kończy mi się kontrakt i za 3 dni wylatuje do Polski. I chciałem się spytać ile wy jeszcze zostajecie tutaj.
- Do końca przyszłego tygodnia – rzekł Jasiek za Ulkę
- a to jeszcze trochę poodpoczywacie, Ula mogę na moment Cię prosić?
- Cos się stało?
Wziął ja na ubocze:
- nie dokończyliśmy naszej rozmowy, wiem, że kochasz tego gościa.. Ale ja się nie poddam, będę walczył o twoje uczucie. Ja sam jestem zauroczony..
-Piotr proszę Cię, jesteś wspaniałym mężczyzną, ale nie dla mnie..Znam Cie parę dni.. Ale nie poczułam, że to to.. Lubię Cię, jestem dłużnikiem do końca życia, że mnie uratowałeś, że zmieniłeś mój wygląd.. Ale nie potrafię ranić Twoich uczuć. Byłabym nie wporządku. Przepraszam.. Możemy zostać przyjaciółmi?
- Eh Ula.. Ten facet jest największym szczęściarzem na ziemi, że skradł Twoje uczucie.
- Piotr przepraszam, to..
- Tylko nie mów, że to twoja wina – zaśmiał się – rozumiem, jesteśmy dorośli i dziękuję za twoja szczerość wobec mnie. Tak więc spotkamy się za jakiś czas w Polsce mam nadzieję. Do zobaczenia zatem ! Pocałował ją namiętnie w usta. Ula była zszokowana. Poszła do pokoju, usiadła na kanapie i zaczęła płakać. – Dlaczego nie mogę zakochać się w facecie, który naprawdę mnie lubi i zaczyna w nim coś kiełkować szczerego.
- Ula mogę na chwilkę? – spytał Józef.
- o co chodzi? – spytała ocierając z łez twarz.
- Rozmawiałem z Alą – twarz mu się rozpromieniła, co dla Uli było ukojeniem bólu, że przynajmniej im się układa stopniowo - Ala mówiła, że niechcący powiedziała Markowi pod wpływem emocji gdzie jesteś. Ponoć był tu..
- Tak tato był- odparła smutno Ulka – widziałam go w wesołym miasteczku z narzeczoną
- córcia i nic mi nie powiedziałaś – właśnie on tu przyjechał sam.. Rozumiesz? Paulina przyjechała za nim bo nie wierzyła, że zakochał się w Tobie..Ala mówiła, że najpierw ona mu wygarnęła co Ci zrobił, a później zerwał z Pauliną. On był zameldowany w tym hotelu wiedziałaś o tym? – Ula zrobiła wielkie oczy. Wczoraj po twoim wesołym miasteczku wymeldował się i wrócił do Polski. Ula firma się sypie. Wszystko idzie nie tak. Mówiłem Ci o tym, że wydała się z Tobą w roli głównej intryga.
- Tato dlaczego mi to mówisz?
- Wiem, że Cię to boli, ale jak wrócimy do Polski to musisz albo skończyć to co zaczęłaś, albo jakoś poukładać swoje życie z Markiem, bo widać z tego co Ala opowiadała, że się zmienił.
- Tato i Ty go bronisz jeszcze po tym co zrobił..
- Nie bronię go, bo uważam, że jest podłą świnią, ale widać też, że żałuje tego. Ulciu mężczyźni tak mają. On się zmienił poznając Ciebie, przestały go interesować modelki.
Ta intryga cała z przyjacielem, który dawał mu rady. Nie popieram tego, ale w sumie dzięki temu on się naprawdę w Tobie zakochał.. poznał jaka jesteś.
- Boże tato, nie wierzę w to co mówisz..
- Córcia ja widzę, że Ty cierpisz, Ty go dalej kochasz, Mimo tego czasu, który upłynął, dalej myślisz o nim.. Nawet Piotr nic nie wskórał.. Kochanie przecież Marek wyznał Ci miłość.. Wyjaśnił jak to z tą intrygą było.. Nie uwierzyłaś mu wtedy, za bardzo bolało i za świeże to było, ale czyny mówią same za siebie.. Jak odeszłaś z firmy wszystko się posypało. Ala mówiła, że jest nie tym Markiem co kiedyś. Nic go nie obchodzi.. Przecież pisał cały czas, próbował ratować sytuację, popieram to co zrobiłaś, przez to zrozumiał co stracił, ale teraz kochana.. widzisz do jakiego się stopnia posunął.. przyjechał tu do ciebie.. nie podszedł ani razu.. Ala mówiła, że w firmie stale mówi, że nie może żyć bez Ciebie.. czas wrócić..
- Eh tato…muszę to sobie przemyśleć.. jutro podejmę decyzję..
- Kocham Cię córciu i zawsze Cię popieram pamiętaj.
- Też Cię kocham i dziękuję za rozmowę. Dużo mi dała do myślenia. Dobranoc. – Pocałowała ojca w policzek, po czym położyła się w łóżku próbując zasnąć. Tej nocy nie spała. Myślała o tym wszystkim. Czas upłynął jej za szybko.. Wstała 5 rano. Udała się do pokoju ojca. Usiadła na brzegu łóżka niespodziewanie mówiąc:
- Kocham go i wrócę do firmy, spróbuję jakoś wygładzić złą sytuację, ale umówmy się, że sprawdzę jego uczucie.. To będzie nasz plan, po którym sprawdzę, czy Marek naprawdę coś do mnie czuje..

1 komentarz:

  1. Prześliczne ! Magdalena-oryginals pisz dalej !

    OdpowiedzUsuń