Ula się obudziła, i ujrzała Marka obok siebie.
U:Hej..-wymruczała zaspanym głosem.
M:Hej, kochanie-pocałował ją.
U:Jestem głodna.
M:Ja też.
U:Na co masz ochotę?
M:Na … truskawki.
I położył się na Uli, zaczął namiętnie całować..
Całował ją po całym ciele bez opamiętania..
Ula także oddawała te pocałunki. Znowu się kochali..
Po wszystkim Ula powiedziała:
-A teraz zjadłabym taki prawdziwy obiad, wiesz?
-Hmm, ja też.
-To co jemy?
-Niewiem, ale na deser chyba jednak zjadłbym truskawki-wymruczał, oblizując się.
Ula spojrzała na niego..
M:Ula..-zaśmiał się głośno-Ale normalne truskawki!
U:Ok, ale obiad?
M:Hmm, co powiesz na pizzę?
U:Może być.
M:To zamawiam.
Ula poszła wziąć prysznic i przebrała się.Gdy wróciła czekała na nią pizza, i.. truskawki..
M:Kochanie, jutro wyjeżdzamy.
U:Eh, wiem.. Nie chce mi się stąd wyjeżdżać, tu jest wspaniale..
M:Wiem wiem, jeszcze tu przyjedziemy.
U:Tak?
M:Tak.
U:Marek.. a po rozstaniu z Pauliną gdzie teraz mieszkasz?
M:W hotelu.
U:Aha. No bo wiesz, jeśli sytuacja jest naprawdę beznadziejna,
możesz zamieszkać u mnie.
M:Ula, nie..
U:Dlaczego?
M:Nie chcę się narzucać..
U:Proszę..
M:A co na to twój tata?
U:Przyjmie Cię z otwartymi ramionami. Zrobisz to dla mnie? -zapytała, robiąc słodkie oczy.
M:Choć tak nie wypada, nie umiem Ci odmówić.. ;*
U:Kooooooocham Cię.!-pocałowała go.
M:Chodź, przejdziemy się gdzieś.
U:Dobrze, chodźmy.
Nad jeziorem.
M:Ula..
U:Słucham Cię skarbie?
M:Mogę Cię o coś prosić?
U:Tak.
M:Możesz mi przysiąc, że..że.. nigdy mnie nie zostawisz? Ja nie zostawię Cię nigdy.
U:Czemu miałabym Cię zostawiać głuptasku? Oczywiście, że Cię nie zostawię!
M:Za to Cię kocham..-pocałował ją.
U:Ja ciebie też.
M:Wracajmy, trzeba się spakować.
U:Więc… chodźmy.
Spakowali się i gotowi do jutrzejszego wyjazdu poszli spać. Znów nie osobno.
Tym razem w pokoju Uli.
U:Co teraz będzie?
M:Z czym?
U:Z nami?
M:Co ma być? Będzie jak teraz.. Będę Ci wierny do końca. Kocham Cię.
U:Ja Ciebie też..-otarla łzę.
M:Ula, kochanie co ja powiedziałem takiego? Nie płacz, proszę Cię.
U:To ze szczęścia.
M:Kochanie, połóż się już spać.. Jutro ciężki dzień.
U:Dobranoc.
M:Dobranoc-pocałował ją.
~~~~~~~~~~~
Rano Marek i Ula pojechali do domu Uli.
U:Hej wszystkim wrociłam!
J:Cześć, córcia! Witam panie Marku!
M:Dzień dobry panie Józefie. Jaki tam ze mnie pan! Marek.
Jasiek:Cześć siostra! O, dzień dobry panu.
Beatka:Ulciaaa! Ulcia Ulcia, narysowałam Cię i pana Marka. Ładnie?
M:Piękne!
U:Śliczne!
Beatka zadowolona pobiegła do siebie. Jasiek poszedł do szkoły.
Ula, Marek i Józef zostali sami.
U:Tato.. musimy porozmawiać..
J:Tak?
U:Marek zerwał z narzeczoną, nie ma gdzie mieszkać.
Zerwał dla mnie, kochamy się. Może u nas przenocować, prawda?
J:Oczywiście, miejsca jest dużo.
U:Jednak wolałabym żeby spal u mnie.
J:A to już twoja decyzja córcia.
M:Dziękuję panu.
J:Nie ma za co! Trzeba sobie pomagać.
U:Chodź, rozpakujemy się.
Poszli do pokoju Uli.
M:Twój tata to naprawdę “równy gość” !
U:Hahaha.. mówiłam ci?
M:Kocham Cię po raz dwa miliardy trzy miliony czterysta tysięcy dziewięścet trzydzieści dwa!U:Hahahaha, ja Cię też-pocałowała go.
Całowali się dobre pare minut.
U:Rozpakujmy się.
M:Uuula..
U:Tak?
M:Ale..gdzie ja będę spał?
U:Ze mną.
Marek ukrywał zadowolenie i tylko powiedział:
-Aha, dobrze.
Po czym pojechali do firmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz