Get your own Digital Clock

piątek, 17 lipca 2009

Twórczość loose 'przelana na klawiaturę' cz.23

Marek dobrze wiedział, że nie mogą się z Ulą pojawić
w hotelu w strojach z dnia poprzedniego, więc , sam założył dżinsy i koszulkę polo,
a ukochanej podał śliczną białą sukienkę sięgającą za kolona w kolorze erki.
Dziewczyna nie ukrywała zdziwienia widząc, jak Dobrzański dobrze zaplanował ten wypad

-Naprawdę nie spodziewałam się tego, że dopracowałeś każdy szczegół nasz eskapady- powiedziała Ula, przeglądając się w lustrze , odziana w nową sukienke
-Widzisz nie doceniasz mnie-zamruczał jej do ucha, obejmując ja w pasie i zgarniając na bok wilgotne włosy.

Przez chwilę stali w uścisku po czym udali się do wyjścia

-Marek ???-zapytała
-Tak, kochanie
-Przyjedziemy tu jeszcze kiedyś ???- zapytała z miną smutnej, małej dziewczynki
-No jasne, jak to wszystko w firmie i nie tylko się rozwiąże-odpowiedział tuląc ja do siebie i całując w skroń.

Po chwili wsiedli do jeepa i pojechali w stronę hotelu.
Marek znów zaparkował w bezpiecznym miejscu za krzewami i plażą udali się do zamierzonego miejsca.

Była godzina 14, większość pracowników wyjechała już.
Marek z Ulą śmiejąc się przechodzili przez recepcję, w zapomnieniu wciąż trzymali się za ręce.
Po chwili jednak Ula nie poczuła już uścisku dłoni Marka na swojej, ani jego samego nie widziała.

-Marek !??- szukała go wzrokiem, gdy nagle przed jej oczami stanął Krzysztof i Helena
-Dzień dobry pani Urszulo- przywitał się Krzysztof z uśmiechem
-Aaa Dzień dobry-odpowiedziała lekko speszonym głosem
-Nie widziała może pani Marka, od wczoraj go szukamy ???-zapytała Helena
-Marka!? Nie nie widziałam dzisiaj.. znaczy widziałam go na przyjęciu.. później już nie-rzekła gubiąc się w słowach
-Ahh no to naprawdę nie wiem gdzie on może być-powiedziała zmartwiona Dobrzyńska
-Na pewno gdzieś na plaży spaceruje, jest tam tak pięknie, można się wyciszyć, odpocząc- powiedziała cichym głosem Ula
-Takk na pewno, po tej oficjalnej części, na pewno musiał wypocząć-powiedział Krzysztof
-Pani Urszulo gdyby go pani spotkała, albo do niego się dodzwoniła, to proszę mu powiedzieć, że jedziemy do Sopotu i będziemy w piątek-rzekł Krzysztof
-Oczywiście przekaże mu jak go spotkam, ale to chyba pani Paulina powinna -zaczeła Ula, jednak Helena jej przerwała
-Paulinka pojechała już do Warszawy, na przyjęciu poznała sponsorów, którzy chcą się zająć letnią kolekcją F&D , więc naprawdę wszystko w pani rękach,
ale na nas już czas do widzenia- powiedziała i Ula
zobaczyła już tylko ich postacie zmierzające ku samochodowi parkującemu pod hotelem.

Dziewczyna obróciła się parę razy wokół własnej osi po czym poczuła ręcę oplatające ją w talii i ciepły głos ,który napłynął do jej uszu

-No to teraz mamy nareszcie spokój i może spokojnie ze sobą pobyć

Ula gwałtownie się obróciła po czym z wyrzutem powiedziała

-Gdzie ty byłeś ??? Słyszałeś co mówili twoi rodzice ??
-No jasne, schowałem się za tym filarem-powiedział z rezolutnym uśmiechem
-Noo jasne ,cały ty-rzekła ze śmiechem
-Cały ja , no to teraz bierzemy klucze do pokojów i za pół godziny spotykamy się w jadalni , dobrze- zapytał

Ula tylko przytaknęła i musnęła go w policzek, udali się na swoje piętra. Wchodząc do pokoju, dziewczyn wzięła szorty i tunikę i zaczęła się przebierać.
Marek otwierając walizkę i wyjmując ubranie napotkał się na kartkę leżącą na łóżku,
pisało na niej

,,Jak tylko spotkamy w Warszawie musimy POWAŻNIE porozmawiać, Paula ‘’

Marek zmiął kartkę i rzucił w kąt, chwile siedział na łóżku rozmyślając
po czym wstał i przebrał się .
Zamykając drzwi udał się szybkim krokiem do jadalni,
gdzie czekała na niego Ula. Na ich szczęście spotkali się w windzie,
obejmując się nawzajem tak zatracili się w pieszczotach, że nie zauważyli ,że winda się otworzyła i ktoś im się przygląda ....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz