Get your own Digital Clock

wtorek, 21 lipca 2009

Dalsze losy Uli i Marka cz.1 i 2 wg Słonecznej

Ula siedziała w Palmiarni. Myślami powróciła do zdarzenia z przed ok. 2 godzin, czekając na to, co powie jej Marek. Oto zdarzenie sprzed 2 godzin:

Ula właśnie szła do gabinetu Marka ponieważ umówili się na spotkanie do Palmiarni.

M: I nie wiem jak ją teraz zostawić, ona chyba naprawdę mnie kocha.
S:I jak jej powiesz że to koniec?
M:Mam nadzieję że wszystko pójdzie dobrze..

Ula stała jak osłupiała..Zrozumiała, że Marek ją oszukiwał. Lecz dalej stała, i słuchała.

S:Poprostu powiedz Pauli, że jej nie kochasz, nie zważaj na to co powie. Powiedz jej prawdę.
M:Ale co powiedzą na to rodzice?
S:Wytłumacz im, że Ula jest miłością twojego życia.

Ula jednak nie pożałowała, że stała tam dłużej. Rozpromieniła się, i weszła do gabinetu,udając że nie słyszała ich rozmowy.

U:Hej Marek!
M:Już jesteś Ula? Przecież mieliśmy wychodzić za 30-40 minut.
U:No tak, ale ja nie mam już nic do roboty,
więc przyszłam wcześniej,ale widzę że jesteś zajęty. To ja poczekam w gabinecie, dobrze?M:Dobrze.

Ula wyszła. Po drodze do swojego gabinetu (byłego gabinetu Aleksa) rozmyślała:

,,On naprawdę mnie kocha.. Jak mogłam myśleć że jest świnią? A tak, jest. Ale KOCHANĄ świnią. ;)”

W gabinecie Marka:

S:No, to udanej randki. Powodzenia, stary!
M:Dzięki Seba.

Marek kieruje się w stronę gabinetu Uli. Puka..

M:Mogę wejść?
U:Proszę.
M:Czy mogę porwać Panią do Naszej Palmiarni ? - zapytał, obejmując ją w talii.
U:Może Pan, Panie Prezesie - powiedziała Ula, puszczając oczko i muskając Marka w usta.
M:A więc chodźmy - wymruczał jej prosto do ucha.

Idą do windy, w windzie, pomiędzy 3 a 2 piętrem, Marek naciska przycisk STOP.

M:Kocham Cię..-wymruczał, całując Ulę.

Całuje ją bardzo długo i namiętnie, wkońcu Ula przerywa to:

U:Chodźmy już.

Po czym Ula i Marek schodzą do samochodu Marka. Dojeżdżają do Palmiarni.

M:Ula, chciałbym Ci coś powiedzieć…

~~~~~~~~~~~

U:Tak?
M:Dzisiaj zerwę zaręczyny z Pauliną, nie będziemy już się ukrywać.
Za bardzo Cię kocham, nie pozwolę Ci cierpieć i dłużej czekać..
U:Kochany.. Jeśli to dla Ciebie narazie zbyt trudne, nie musisz już tego robić.
M:Ale chcę.
U:Wiesz za co Cię kocham?
M:No..niewiem..może mi powiesz?
U:Za to że tak o mnie dbasz, że troszczysz sie o mnie,
że ciągle mówisz że mnie kochasz,że jesteś gotów zrobić dla mnie wszystko,
że całujesz mnie z miłością, za twoją namiętność,za to że powiedziałeś mi w końcu 100%prawdę,
o tej intrydze, i dlatego Ci wybaczyłam bo Cię kocham. i wiesz za co Cię jeszcze kocham?
za to że jesteś ze mną, że mnie kochasz, i za wiele wiele rzeczy.
M:Powiem Ci to już chyba 15369 raz dzisiaj: Kocham Cię!
U: (śmiech) Ja Ciebie też..
M: :*
U:Ale wiesz..żal mi Pauliny.
M:Dlaczego?
U:Bo ona Cię kochała, Marek.
M:Ula.. Ona mnie nie kochała, to była miłość na pokaz.
Byłem tylko kolejnym puzzlem do jej pięknego świata, pełnego dumy, itp..
U: Ale i tak mi jej żal..
M: Ty o każdego się martwisz, kochanie. ;*

Po czym jeszcze długo rozmawiali, śmiali się, całowali..

U: Już chyba czas wracać?
M:Uuuulaaaa.. Taki piękny moment..
U:No dobrze, już dobrze. Jeszcze niech potrwa chwilę..

Po czym zatopiła się w smaku jego ust.
Kochała te momenty, gdy ich smakowała.
Miały smak malin, i… mleka.

W końcu po paru minutach oderwała się i powiedziala:

U: Wracajmy już, Marek. Jest późno..
Tata będzie się martwil, jutro dużo pracy, pomyśl też o sobie.
M:Dobrze, jak sobie życzysz, Wasza Wysokość!
U:Wariat!-zaśmiała się po czym go pocałowała.

I pojechali. Przez całą drogę nie mówili nic,
poprostu cieszyli się swoją bliskością.
Dojechali do Rysiowa. Ula wysiada.

U: Dobranoc.
M: (Cisza)Ula zdziwiona brakiem odpowiedzi, patrzy ze zdziwieniem na Marka. Zaczyna się śmiać, widząc jego minę przypominającą obrażone dziecko które nie dostało cukierka.
U:O co chodzi?
M: A gdzie buziak?!
U:Oj, dobrze już dobrze..- pocałowała go.

Marek przytrzymał jej rękę, po czym powiedział:
-Do jutra. Dobranoc.

Marek wraca do domu.
Paulina oczywiście wściekła..

P: Gdzie byłeś?!?!!!!!
M:Z Ulą.
P: Co takiego?!
M:Z Ulą, w Palmiarni. Spędziliśmy bardzo romantyczny wieczór.
P:Co to za kpiny?!
M:Paulina..
P:Marek! Przestań się wydurniać i powiedz gdzie byłeś!
M:Paulina to KONIEC! Nie ma ślubu, nie ma nas, nie ma już nic..
P:CO?!
M:Właśnie to… Odchodzę.
Przepraszam, wiem że Cię ranię.. Ale nigdy Cię nie kochałem..
Od dawna już się oddalaliśmy, nie sądzisz?
P:Nie możesz odejść! Nie pozwolę Ci! Myślisz że tak po prostu odejdziesz?
A co ze ślubem, z gośćmi, co ludzie powiedzą?!
M:Mówiłem Ci, ślubu nie będzie, odwołajmy to..
A ludzie? Naprawdę obchodzi Cię ich opinia?
P:Co za wstyd!!
M:Ile narzeczeństw się rozstaje, Paulina!
P:Jaki jest powód twojego odejścia?
M:Kocham kogoś innego, kogoś kto ma prawidziwe serce..
P:Kto to?!
M:Ula.. Ula Cieplak.
P:B..Bb..Brz..Brzydula?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zostawiasz mnie dla Brzyduli?!
Marek czy ty się dobrze czujesz?!!
M:To nie jest Brzydula! Ona nazywa się Ula!
Rozumiesz? Żegnaj!

I wybiegł, wsiada do auta.
Jeździ bez celu nie wiedząc co począć.
Jedzie do firmy, tam przenocuje. W końcu przestaną się ukrywać.
Jutro powie Uli że są wolni..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz