Get your own Digital Clock

piątek, 17 lipca 2009

Opowiadanie Mei cz.4 - "TU I TERAZ"

- Nie możesz spać,bo najadłaś się swoimi krówami przed snem?
- Marek,nie czas na żarty…
- Ula… o co chodzi?
- Co powiedziałeś Paulinie?
- Ula….
- Nie kończ. Znam to na pamięć. Przykro mi to mówić,ale muszę wrócić jutro do Warszawy. Nie powinno mnie tu być,rozumiesz? Będąc na jej miejscu umarłabym z rozpaczy.
- Ale co Ty mówisz Ula! Paulina nie jest taka jak Ty! Ty jesteś ciepła,dobra,oddana,wyrozumiała,umiesz wesprzeć,pocieszyć,umiesz rozmawiać i okazać zainteresowanie!
- Marek,oddalacie się od siebie zbytnio. Można wszystko naprawić. A ja nie będę tą trzecią,nie będę rozbijać małżeństwa.
- Teraz mi to mówisz,teraz?! Zdążyłem się zaangażować,pokazałaś mi lepszy świat i co? Tak po prostu koniec? - bał się jej powiedzieć co naprawdę czuje,choć jak na niego to i tak dużo powiedział.
- Marek… - Ula była skołowana - ….nawet jeśli podjąłeś decyzję to do czasu uporządkowania swoich spraw sądzę,że nie powinniśmy dopuszczać do takich sytuacji.
Marek zaniemówił. Walczył ze sobą,bił się z myślami i tylko on jeden wiedział ile go to kosztuje. Nie chciał jej stracić,bardzo jej pragnął.
- Ulka,kocham Cię! Zabierz mnie do swojego świata,chcę być jego częścią.
Spojrzała na niego zdumiona,po jej policzkach zaczęły spływać łzy,Marek wziął jej w twarz w swoje ręce i zaczął je scałowywać. Przytuliła się do niego. Czuli przyspieszone oddechy,gwałtowne bicie serca. Znowu ją pocałował tym razem bardziej żarliwie. Ula odwzajemniła się tym samym. Chciała więcej,choć bardzo się bała. Jej dłonie zaczęły błądzić po jego nagim torsie,przeniosła je na plecy,aż nagle jej dłonie zjechały niżej.
- Jesteś pewna,że tego chcesz? Wiesz do czego zmierzamy,prawda? - spytał Marek sądząc ,że jest jeszcze dziewicą.
- A Ty jesteś pewien ,że mnie kochasz?
- Kocham! Pierwszy raz w życiu kocham!
- Ja Ciebie też,nie czekajmy dłużej…

Ta noc była bardzo namiętna. Ich złączone ciała co jakiś czas oświetlały błyskawice,grzmotów nie słyszeli. Zagłuszał je krzyk Uli i westchnienia Marka…..

- Marek… odpowiadając na Twoje pytanie z wieczora… nie tknęłam ani jednej krówy,ale podaj mi dwie.
- Proszę.
Wzięła jedną i odpakowała,po czym włożyła Markowi do buzi,a drugą sama skosztowała.
- Ula,wiem,że się boisz,ale… rozstanę się z Paulą,nie obchodzą mnie żadne reakcje ani zdanie rodziców. Poradzę sobie. Chcę,żebyś była szczęśliwa… bo ja już jestem,dzięki Tobie. Tylko nie każ mi czekać,aż wszystko wyjaśnię! - Marek sam zaczął ten temat.
- Dla mnie liczy się to co jest tu i teraz. Poczekam. Jestem szczęśliwa…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz