Na zegarach wybiła godzina 7, Marek leniwie przeciągając się podążył do łazienki, szybka poranna toaleta postawiła go na nogi , ubierając garnitur wziął teczkę i wyszedł z mieszkania. Ula przeczuwając, że zostanie u Marka na noc , wzięła dużą torebkę, aby zapakować ubranie na zmianę, a że pogoda dopisywała, letnia sukienka jak ulał zmieściła się jej do torebki. Pakując dokumenty wyszła ze swojego lokum, zasiadając z rodziną przy śniadaniu. Około godziny 8, Marek był już w biurze, wcześniej wstąpił do restauracji zjeść porządne śniadanie , zdziwił się nie widząc jeszcze Uli, wszedł do gabinetu położył teczkę na ziemi, odpalając komputer, próbował zebrać myśli, wtem do gabinetu wparowała Viola -Maaaarek ! Jak dobrze, że jesteś . Proszę całą noc to przepisywałam-odrzekła z dumą -Ahh świetnie .Jest już Ula ??? – zapytał -Noo już jest, tylko gdzieś chyba poszła, ale może już wróciła kto ją tam wie- zaczęła monolog wywracając oczami Gdy po chwili wyszła, Marek wyciągnął telefon i obracając go w dłoniach wyszedł z gabinetu spojrzał na biurko Uli i zatkwił w zamyśleniu. -Poszła wysłać fax – głos Violi wyrwał go z zamyślenia Po krótkim czasie ruszył w stronę recepcji gdzie znajdował się fax jednak Uli tam nie było, zaczął ze zdenerwowaniem szukać jej, obszedł wszystkie piętra, gdy doszedł do pracowni Pshemko , znalazł ja jak wychodziła stamtąd , bez słowa podbiegł do niej, chwycił za rękę i wciągnął do jakiegoś sekretnego pomieszczenia, przypierając ją do ściany namiętnie pocałował jej spragnione usta -Szukam cię już pół godziny , myślałem, że robisz to specjalnie -Musiałam wysłać fax , a później zanieść materiały Pshemko- A tak w ogóle no się nawet nie przywitałeś ze mną –odrzekła ze smutną miną -Racja –powiedział Marek i zaraz znów zatopił się w jej ustach -Dzień dobry- zamruczał jej do ucha -Bardzo dobry –odpowiedziała z ogromnym uśmiechem -Tęskniłem za tobą i w ogóle mam ci coś do powiedzenia dobrą i złą wiadomość -Hmm zacznij od dobrej –rzekła Ula -Rozstałem się z Paulą , nie wiem czy moi rodzice już wiedzą, ale jej to dobitnie powiedziałem -Naprawdę powiedziałeś jej, rozstałeś się z nią ???- zapytała z niedowierzaniem w głosie -Tak , mówiłem ci, że to zrobię, prędzej czy później nie ma właściwie znaczenia , a z zarządem damy sobie jakoś rade oboje-powiedział mocno ja przytulając do siebie -A ta zła wiadomość???- zapytała , odrywając się od niego na minimalną odległość -Ta zła jest taka, że dzisiaj po pracy niezbyt mi się chce chodzić po sklepach itd., więc meble do mieszkania zamówimy jutro- czyli w sobote Ula zaśmiała się i pocałowała go -No jakoś zniosę ten materac-rzekła czochrając mu czupryne -A powiedziałaś już tacie o przeprowadzce ???-zapytał zaciekawiony -Wiesz tata, przezywa tą przyszłą wyprowadzkę Jaśka do Warszawy, ale jeżeli Ala trochę tatę urobi, to może i on z Betty się tu przeprowadzą , jak na razie mnie puszczają –powiedziała zarzucając mu ręce na szyje -Nawet nie wiesz jak się cieszę , cudownie już będę miał cie tylko dla siebie-powiedział z rozmarzeniem Po kilku minutach czułości, wyszli dyskretnie z kantorka wracając do swoich obowiązków. Wtem do gabinetu Marka, wszedł Ksawery -Cześć Marek-powiedział -Aaa cześć
-Wiesz robię impreze jutri, wiesz taką domówże i chciałem cie zaprosić, właściwie ciebie i Pauline, ale jak dzwoniłem do niej to powiedziała, że wyjechała do Włoch i niebawem wróci- rzekł zdziwiony -Takk wyjechała pozałatwiać sprawy i w ogóle -powiedział cicho Marek -No to jak przyjdziesz ???-zapytał -Jasne, a kto jeszcze będzie , jeśli można wiedzieć??? -No ty, Sebek z Violą, Ania, kilka osób z firmy jeszcze i kilka moich znajomych no i oczywiście Ula, tylko jeszcze jej nie znalazłem, jak się nie zgodzi to chyba odwołam tą impreze- powiedział z uśmiechem Marek tylko sztucznie się uśmiechną i zapisując adres Ksawerego pożegnali się. Po pracy Ula z Markiem zjedli obiad w restauracji, po czym robiąc małe zakupy pojechali do mieszkania. Był wyjątkowo gorący dzień, dziewczyna znów narzuciła na siebie tylko koszule, natomiast Marek ubrał długie spodnie dresowe i podkoszulek, który pokazywał lekkie mięśnie, które wytworzyły się Markowi przez coraz częstsze wizyty na siłowni. Kiedy Ula przeglądała papiery, Marek spoglądał na nią zza laptopa -Skarbie, chcesz się mnie o coś zapytać ???- odezwała się nagle Ula z zalotnym uśmiechem -Aaa nie, tak tylko się zastanawiam dostałaś zaproszenie na impreze u Ksawerego ???-zapytał wbijając wzrok w ekran -Tak, dostałam, zastanawiam się czy iść-powiedziała bez entuzjazmu zanurzając nos w papierach -Możemy iść razem ???- zaproponował Marek -Podobno ma być kilka osób z firmy, jak im to wytłumaczysz ??? -Pauli nie będzie, podobno wyjechała do Włoch na długo, a reszcie się wytłumaczy, że zgarnąłem cię z przystanku- powiedział z uśmiechem ukazując dołeczki i tym samym obdarowując Ule najpiękniejszym dla niej widokiem, odrzucając papiery na bok i zabierając Markowi laptopa , usadowiła mu się na kolanach i czule pocałowała -Chyba ci nie mogę ci odmówić, skoro tak bardzo chcesz mnie wziąć jako osobe towarzyszącą- powiedziała gładząc dłonią jego bark -Absolutnie – zamruczał jej do ucha i pacałował Po przeglądaniu papierów i rozmowach szybko zasnęli , czas im mijał bardzo szybko, gdy spędzali go razem. Następnego dnia wstali około godziny 9 , jedząc lekkie śniadanie ruszyli najpierw stronę Rysiowa, aby zabrać kilka rzeczy Uli po czym ruszyli na zakupy. Meble miały zostać przywiezione we wtorek, Marek z Ulą nie miał tyle problemów co z Paulą, nie wybrzydzała i ceniła prostotę, choć w ekskluzywnym salonie z meblami czuła się nieswojo to jednak spędzili miło czas. Po wędrówkach po sklepach udali się do mieszkania przygotowywać się na imprezę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz