Get your own Digital Clock

piątek, 17 lipca 2009

Twórczość loose 'przelana na klawiaturę' cz.26

-Marek ja z wielka chęcią bym z toba zamieszkała, ale Paula, moja rodzina.., twoja-Ula zaczeła się jakać
-Kochanie, wiesz ,że za 3 dni jest zebranie zarządu po nim zerwe z Paulą i wtedy zaczniemy się tu przeprowadzać, po tych kilku dniach spędzonych nad morzem nie chcę się z tobą rozstawać na dłużej- powiedział głosem pełnym czułości
-Ale co będzie z moim tatą z Jaśkiem i Betty ???-zapytała jakby samą siebie
-Ulaaa , no wiesz będziemy ich odwiedzac bardzo często, z resztą mówiłaś, że Jasiek idzie do Warszawy na studia, a twój tata może by się przekonał do życia w większym mieście
-Noo, będę musiała z nim porozmawiać, nawet sobie nie wyobrażałam, że zaproponujesz mi cos takiego-odpowiedziała z uśmiechem
-Uwielbiam cie zaskakiwać- powiedział szeptem i pocałował ją

Była już godzinna 22 , gdy Ula brała prysznic ,
Marek zamawiał pizze, nastepnie on szybko się umył i siedząc na materacu, które było jedynym meblem w mieszkaniu zajadali się smakołykiem.
Dziewczyna siedziała w jego koszuli, a Marek jedynie w bokserkach,
śmiali się i żartowali, po chwili odłożyli pudełko na bok i położyli się,
Marek opierał się na łokciu, a Ula lazała na plecach opierając się o jego kolana

-Zaraz pękne, tak się objadłam ta pizza- powiedziała i zaczela sobie masowac brzuch
-Jak chcesz mogę ci pomóc spalić kalorie- zaczał mówić uwodzicielskim głosem, opuszkami palców przejeżdżając po jej nodze co raz wyżej, aż dotarł do pasa i delikatnie wsunął dłoń pod koszulę i zaczął ją gładzić po brzuchu
-Z chęcia bym przyjęła ta kuszącą propozycje, ale jutro musimy wstać do pracy-powiedziała lekko wysuwając jego dłon spod koszuli i całując każdy palec z osobna

Marek z zawiedzioną miną ograniczał się tylko pieszczenia jego dłonią jej gładkich nóg,
jednak dla niego wszystko co miało związek z Ulą miało sens
i sprawiało mu nieskazitelna przyjemność.

Wyjątkowo nie byli senni, Ula po krótkiej chwili przysunęła się jeszcze bliżej Marka
i teraz ona muskała palcami jego plecy,
widząc, że Marek przymyka powieki, nie chciała mu robić zbędnych nadzieji , pocałowała go w plecy
i zmieniając pozycje położyła się obok niego wsuwając się mocno w jego ramiona,
Dobrzański pocałował ją ostatnio raz na dobranoc i zasnęli.

Rano, pobudka nie należała do najłatwiejszych, szybko ubierając się pojechali do domu Marka, wiedząc, że Pauli jeszcze nie ma, on przebrał się wziął teczke i zaraz obrali kierunek Rysiów.

Ula również szybko się zebrała, ubrała ciemną spódniczkę , kremową bluzkę , szpileczki , stertę papierów i teczek i rzucając tylko rodzinie

,, cześć, zadzwonie później’’

wybiegłą do samochodu.

Wszyscy w firmie z zaciekawieniem przypatrywali się Uli i Markowi,
po kilku całusach w windzie Marek udał się do gabinetu,
Ula do swojego biurka i zaczęli ciężką pracę , przed zebraniem zarządu.

Viola zrobiła się pracowita, nawet nie narzekała ,że wszystko jest na jej głowie ,
sumiennie wykonywała polecenia zarówno Marka jak i Uli.

Zadzwonił telefon, Ula myśląc, że to Marek odebrała nie patrząc na wyświetlacz powiedziała głosem pełnym czułości

-Słucham cie
-Ooo jak miło – powiedział Ksawery z uśmiechem
-Ksawery ??? Wybacz myślałam, ze to nie ważne z resztą, czegoś chcesz ???-zapytała speszona -Ahh, a już myślałem ,że się cieszysz, że dzwonie, no cóż, mam dla ciebie te papiery z archiwum, przejzalem je i są w porządku
-Naprawdę !? Świetnie , bardzo ci dziekuje, zaraz u ciebie będę-powiedziała z uśmiechem
-No ten entuzjazm w twoim głosie o wiele bardziej mi się podoba

Rozłączając się Ula zabrała kilka dokumentów i ruszyła w stronę windy

-Ula gdzie idziesz??? – zapytała Viola
-Jestem u Ksawerego i już jej nie było
-Noo tak, a ja tu siedze i pisze jak ten .. ahh no miałam nie narzekać- i znów wróciła do pisania.

Marek wstając od biurka postanowił wyslać Uli SMSa, dziwił się, że mu jeszcze nie odpisała, napisał jeszcze 2 po czym wyszedł na korytarz, widział na biurku Uli jej telefon , jednak jej samej nie widziała.

-Viola , gdzie jest Ula ???
-Yyy.. poszła do Ksawerego
-Do Ksawerego-powiedział do siebie i z nie tęgą miną wrócił do gabinetu
i usiadł za biurkiem

Wyrzucał sobie, że jest o nia zazdrosny na każdym kroku, a nie ma do tego powodów.
Odrzucił zbędne myśli i znów zaczął pracować,
jednak dziwne myśli znów zaczęły zaprzątać jego głowę.

Gdy wciągnął się w wir pracy usłyszał pukanie do drzwi
-Proszę
-Można???- zapytała anielskim głosem dziewczyna
-Jasne-odpowiedział ....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz