Get your own Digital Clock

piątek, 17 lipca 2009

Twórczość loose 'przelana na klawiaturę' cz.22

Dobrzański dobierał się do zamka w sukience Uli,
pieszcząc pocałunkami jej szyję, próbował go rozpiąc,
najpierw delikatnie, jednak gdy nie mógł sobie
z nim poradzić zaczął nim targać.
Ula zaśmiała się cicho

-Pomóc ci- zamruczała mu do ucha
-Wiesz, najchętniej bym od razy zdarł z ciebie ta sukienkę- rzekł z entuzjazmem Marek

Ula znów zachichotała wtopiła dłonie w jego czupryne i zaczęła namiętnie całować.

Po kilku minutach Ula usłyszała czyjeś głosy

-Marek słyszałeś ???-zapytała zdyszana odrywając się od jego ust
-Nic nie słyszałem, zdawało ci się - i ponownie ją pocałował

Po chwili jednak i Marek usłyszał czyjeś głosy, delikatnie zsadził Ulę z kolan i podszedł do okna, a tam zauważył swoich rodziców.

-Marek kto to ???- zapytała przerażona
-Ula to moi rodzice- odpowiedział zdziwiony Marek

Szybko gasząc ogień w kominku i gasząc świece udali się na piętro. Rodzice Marka, żałowali, że nie wzięli kluczy do domku,
zapewne nie widzieli ,że od około 10 lat ich nie mają.

Ula i Marek poszli do jednego z pokoi na piętrze, gdy mężczyzna zobaczył przez okno, że jego rodziców już nie ma zapalił z Ulą kilka świec,
ponieważ w domku nie było prądu.
Dopiero, wtedy zdali sobie sprawę, że znajdują się w pięknej sypialni,
urządzonej starodawnie ,lecz bardzo gustownie.
Na samym środku stało ogromne łoże z baldachimem.
Dziewczyna, aż zaniemówiła, Marek powoli podszedł do niej od tyłu, całując w szyję zapytał

-To na czym skończyliśmy???
-Na moim zamku od sukienki-rzekła zmysłowym głosem Ula po czym odwróciła się do Marka i wodząc rękami po jego torsie zaczęła odpinać guziki jego koszuli.

Powoli wodząc rękami po plecach Uli, udało mi się w końcu odpiąć zamek.
Sukienka szybko się ześlizgnęła z dziewczyny i jego oczom ukazała się odziana jedynie w skąpą,
lecz skromną koronkową bieliznę.
Biorąc na ręce położył ją na łózku i zaczął zcałowywać,
każdy skrawek jej ciała pozbywając się jej bielizny.
Ula nie była mu dłużna, po chwili koszula
i spodnie Marka, jak również bokserki leżały już na ziemi..

Ich pierwsza noc, ta upragniona na którą czekali tak długo nadeszła wreszcie, mogli spokojnie się sobą delektować i cieszyć ,
choć było w tym dużo miłości i pasji to jednak przeważała namiętność i pożądanie.

Marek co chwile szeptał Uli czułe słówka do ucha. Zmęczeni, lecz szczęśliwi zasnęli około 4 nad ranem, mocno wtuleni w swoje nagie ciała.

Gdy słońce rozpromienione próbowało dostać się do sypialni ,
młoda para, ogromnie w sobie zakochana spała , fale może obudziły Marka,
otworzył oczy i z uśmiechem na twarzy spojrzał na Ulę ,która spała obok niego przykryta
jedynie skrawkiem cienkiej jedwabnej kołdry.

Pogłaskał ją po policzku po czym schylił się pod łóżko,
aby znaleźć zegarek, gdy go odszukał nie krył zdziwienia była już 12:30.
Ulą czując wiercenie się Marka przebudziła się, podciągając wyżej kołdre spojrzała na niego czule ,
po czym pogładziła go po dłoni,
którą on zwinnie przyciągnął ją do siebie.

-Dzień dobry-zamruczał jej do ucha ,całując je
-Bardzo dobry-powiedziała z uśmiechem
-Jak ci się spało –zapytał po czym podwyższył sobie poduszkę,
usadowił na niej głowę , a Ula leżała obok malują wzorki opuszkiem palców na jego torsie

-Krótko-rzekła po czym zmarszczyła nosek Marek się zaśmiał ,po czym powiedział
-Krótko, hmm wie pani, która godzina???- zapytał z uśmiechem
-Nie, a która???
-Dochodzi 13
-No to musimy wstawać- powiedziała po czym szybko
zerwała się z łóżka w poszukiwaniu bielizny
-Kochanie poczekaj-łapiąc ją za nadgarstek usadowił ją sobie na kolanach
po czym dopiero wtedy zdał sobie sparwę jak pięknie wygląda
w takich potarganych włosach i lekko zaróżowionej twarzy od snu, po tym jak uzył w stosunku
do jej osoby zwrotu kochanie, na policzku znalazł się także mały rumieniec Obejmując ja mocno powiedział

-To była cudowna noc, cokolwiek miało by się wydarzyć
zawszę będę ją pamiętać i nigdy nię będę tego żałować

-Marek ja też - zaczęła, jednak Dobrzański jej przerwał
-Obiecałem ci ,że zerwę ten pomyłkowy związek z Paulą i zerwę,
tylko wiesz, że musimy poczekać jeszcze te klika dni-rzekł ze smutna miną
-Wiem i poczekam-powiedziała po czym przytuliła jego głowę do piersi o pocałowała w głowę.

Trwali tak długo w uścisku, jeszcze przez chwilę wymieniając się pieszczotami po czym zaczęli się zbierać na powrót do hotelu nie wiedząc co ich tam czeka ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz