Get your own Digital Clock

piątek, 17 lipca 2009

Twórczość loose 'przelana na klawiaturę' cz.27

Zamykając drzwi, obeszła jego biurku i siadając na obrzeżu biurka zaczęła

-Byłam u Ksawerego, żeby przygotował takie dokumenty, które będą mi potrzebne do napisania raportu, ale z racji, że wszystko co jest w archiwum jest znane Aleksowi, więc Ksawery obrał inną taktykę i zebrał materiały z innych lat z kolekcji to powinno troszkę zmylić wiesz twojego ojca, oczywiście Ksawery to robi nieświadomie, więc ty powinieneś mu bardzo świadomie podziękować
-Taak, jasne podziękuje mu-powiedział z lekkim uśmiechem po czym wstał i przytulając ją szepnął do ucha
-Jakie ma dzisiaj plany po pracy ???
-Hmm musze jechać do domu, bardzo się stęskniłam za Betty i tatą i Jaśkiem- rzekła smutno
-Czyli dzisiaj się nie spotkamy ???-zapytał układając usta w podkówkę
-No raczej nie, ale jak się spotkamy najbliższym razem to ci wynagrodzę-zamruczała mu do ucha zalotnym głosem głaszcząc go po plecach
-No i co ja biedny pocznę bez ciebie, aa wiem umówię się z Sebą na siłownie, w mieszkaniu chyba bym oszalał sam
-Męski wypad dobrze ci zrobi- zaśmiała się
-Jeszcze muszę odwlekać rozmowę z Paulą, dopiero w przyszłym tygodniu będę miał święty spokój, zakończę tą farsę z Paulą, zebranie zarządu i będę się w pełni mógł nacieszyć tobą

Ula nic nie powiedziała tylko, pogłaskała po policzku i musnęła jego usta.
Po kilku chwilach dziewczyna wyszła, żegnając się z ukochanym.

Kiedy po pracy Ula z Alą pojechały do Rysiowa, Ala miała ważną sprawę do pana Józefa, Marek postanowił iść do Ksawerego podziękować mu

-Cześć Ksawery , już wychodzisz ???
-Aaa tak już 17 , a masz jakąś sprawe ???-zapytał
-Wiesz Ula mi mówiła, że bardzo się postarałeś przygotowując te.. rozliczenia -zaczął lekko speszony Marek
-Tak wiesz, trudno Uli odmówić, ale nie ma sprawy, dla dobra firmy czego się nie robi-powiedział z uśmiechem

Marka zdziwiło, z jakim rozmarzeniem mężczyzna mówił o Uli, ale postanowił puścic to mimo uszu.

-A tak w ogóle to robię z Sebą taki męski wieczór siłownia, później mecz, piwo , może się przyłączysz się ???
-No fajnie powspominać czasy studiów-powiedział ze śmiechem , a Marek mu zawtórował
-No dobra, tylko musiałbym jechac do domu po strój sportowy i w ogóle
-Nie ma sprawy umówmy się za godzinę pod Klubem Sportem
-Okay, to na razie
-Cześć

Pożegnali się i każdy udał się w swoją stronę.

Na nieszczęście Marka, Paula była w domu

-Cześć Paula
-Wiesz co , nie mam słów Marco, nad morzem na przyjęciu szukałam cię całą noc, znalazłam świetnych sponsorów i projektantów, ale ty jak zwykle gdzieś się zapodziałeś,
nie raczyłeś do mnie zadzwonić, nawet nie wiem kiedy wróciłeś,
za kilka tygodni jest nasz ślub, powiedz mi co się dzieje – zaczęla wrzeszczeć , lecz jej głos z każdym słowem się osłabiał
-Paula, ja muszę to wszystko przemyśleć na spokojnie, chciałem się wyprowadzić na kilka dni jak na razie-odpowiedział spokojnym głosem
-Ale.. jak to wyprowadzić ??? Masz kochankę ???- rzekła po czym, zaczęła histerycznie płakać
-Muszę już isć, tylko zabiorę kilka rzeczy
-Nigdzie nie pójdziesz dopóki mi nie powiesz kim ona jest- warknęła przez zęby
-Nie mam żadnej kochanki, po prostu do zebrania zarządu muszę pobyć sam, Paula to co jest między nami to pomyłka, może kiedyś coś było, ale teraz nie musimy się okłamywać
-Co ty mówisz, ja cię kocham, wybaczałam ci wszystkie zdrady-odrzekła siadając na łóżku i chowając twarz w dłoniach
-To już nie jest miłość, wybacz-powiedział smutnym głosem
-Zostawiasz mnie ???-zapytała przez łzy
-Jak na razie na kilka dni, ale wątpie, że później zmienie zdanie, mam nadzieje, że mimo wszystko rozstaniemy się z klasą bez zbędnego rozgłosu
-Tak najłatwiej dla ciebie i twojej kochanki
-Myśl co chcesz, po prostu zasługujesz na kogoś kto cie pokocha równie mocno jak ty jego

Biorac walizkę, bez słowa wyszedł zostawiając zapłakaną Paule.

Wchodząc do swojego mieszkania natknął się na swoją koszule,
którą poprzedniego dnia nosiła Ula ,biorąc głęboki wdech powąchał ją,
do teraz czuł jej zapach, po chwili odłożył ją, przebierając się i biorąc torbe wyszedł w kierunku siłowni....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz