Marek zalotnie się do niej usmiechnął i rzekł
-Paulina, zgodziła się abyśmy spedzili ten wieczór razem-powiedział z chytrym uśmiechem
i sarkazmem w głosie Marek
-No co ty nie powiesz, nie ma takiej rzeczy na tym swiecie,
która by nam dała spokojnie porozmawiać albo .
-Ula toczyła swój wywód jednak Marek jej przerwał
-Naprawdę, Paula musiała gdzieś iść, a pozatym nawet gdyby po mnie dzwoniła,
to jestem zdolny dla Ciebie choćby wyrzucic ten telefon pod nadjezdżającą ciężarówke
-No to chyba , może nawet ulegne i dam się porwać
Marek pochylając się nad Ulą jedynie rzekł zalotnie:
-W takim razie czekam na ciebie przy windzie o 17.
Ich usta dzieliły jedynie milimetry, jednak Ula odsunęła się. Praca tak ich pochłonęła, że nawet nie spostrzegli się, a już była 17. Marek czekał na Ulę, w firmie nie było żadnej żywej duszy, gdy przyszła, oboje wsiedli do windy.
Marek nie mógł się oprzeć i zalotnie błądził palacami po jej talii , aż tu nagle...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz