Get your own Digital Clock

wtorek, 21 lipca 2009

Dalsze losy Uli i Marka cz.3 i 4 wg Słonecznej

Violetta postanowiła przejść się po firmie, może znajdzie jakąś sensację na kolejną plotkę?

Natknęła się na Sebę, który wpadł z za zakrętu prosto na nią.



S:Przepraszam!

V:O matko, O Boze! Człowiek spokojnie idzie a tu na niego wpadną.. Dasz wiarę?

S:Ojj, no przepraszam..-pocałował ją.

(Viola i Seba mieszkali razem)

V:Dobrze już dobrze..Gdzie są moje pomidory?!

S:Leć do bufetu.

V:Dobry pomysł. No to papa Sebulku!

S:Pa…Pa…


Marek rozmyślał gdzie mógłby zabrać Ulę, napewno w jakieś niezwykłe miejsce..Myślał myślał..,,Już wiem!” Po czym podbiegł do laptopa, i napisał do Uli.


M:Witam.

U:Witam.

M:Już wiem, gdzie mógłbym Panią zabrać..

U:Można wiedzieć gdzie?

M:Mmm, dziś piątek. Może weekend w SPA?

U:Ojej, to już dziś wyjeżdzamy?

M:I wracamy w poniedziałek.

U:Hmm, no dobrze.

M:To ja nam zarezerwuję pokoje.

U:Dobrze. Wpadnę do Ciebie o 16.00 dobrze?

M:Oczywiście, nie pytaj.

U. Hmm..

M:Ulaaa..

U:Co?

M:Wiesz co?

U:Tak?

M:Kocham Cię !

U:Ja Ciebie też kochana świnio!

M:Że co?

U:Tak sobie Ciebie nazwałam w myślach.

M:A więc.. dzisiaj wyjeżdzamy o 19.00 dobrze?

U:Dobrze.

M:Do zobaczenia.

U:Pa.


Marek myślał nad tym, czy może “przypadkowo” nie zarezerwować jednego pokoju z dwuosobowym łóżkiem. Jednak pomyślał: ,,Nie, to może dla niej za wcześnie. Może nie jest jeszcze gotowa na dzielenie jednego łóżka ze mną..” Po czym zarezerwował dla nich dwa pokoje.


Wybiła 16.00. Ula zjawiła się w gabinecie Prezesa.


U:Masz jeszcze dużo pracy?

M:Nie, zacząłem wcześniej i mam już to z głowy.

U:To chodźmy może już, jeszcze muszę się spakować.

M:Kochanie.. ja Cię tylko podwiozę do domu, i przyjadę po Ciebie.

U:Dobrze.

M:O 18:00?

U:Dobrze.

M:No to chodźmy.



Marek wziął Ulę za rękę i szli tak przez firmę.

Wszyscy się na nich gapili, ale ani Marka, ani Uli to nie obchodziło.

Liczyli się dla siebie tylko oni.



Dojechali do Rysiowa.

U:To do zobaczenia o 18.00-pocałowała go.

U:Ha! Nie zapomniałam!

M:Jesteś kochana…


Po czym pojechał do domu Pauliny po resztę swoich rzeczy.

O 18.00 przyjechał po Ulę i wyruszyli na weekend do SPA....





~~~~~~~~~~





Dojechali na miejsce.

Ula spała w samochodzie, więc Marek obudził ją całusem.


M:Hej, Śpiąca Królewno. Wysiadamy.

U:Ojej, już?-zapytała zaspanym głosem..

M:Chodź..-wymruczał.



Głos Marka od razu Ulę postawił na nogi. Wzięli swoje torby z bagażnika.



M:Ula, ja poniosę Twoją torbę.

U:Ależ ja sobie poradzę!

M:Ula, ja Ci poniosę!

U:Daj..

M:Nie.

U:Daj!

M:Nie!

U:Uparciuch!

M:Obrażalska!



Pocałowali się, i weszli do holu.



M:Dzień dobry, mieliśmy rezerwację na 2 pokoje.

Recepcjonistka:Oczywiście, proszę za mną.



Ich pokoje oddalały się od siebie niemal 20 centymetrową ścianą..



M:Ula, rozejdźmy się do swoich pokoi. Rozpakuj się, odpocznij, przyjdę jeszcze do Ciebie wieczorem, dać buziaka na dobranoc.



Ulę trochę to skrępowało, bowiem wiedziała co może oznaczać ten “buziak”.

Jednak powiedziała: Dobrze.Ula się rozpakowała, wzięła prysznic, przebrała w nocną koszulę z koronką, zamówiła gorącą herbatę, po czym położyła się w łóżku z książką.

Marek także się rozpakował, wziął prysznic, lecz zamiast pidżamy miał na sobie tylko bokserki i szlafrok. Myślał o Uli.



O północy przyszedł dać buziaka na dobranoc, jednak zastał Ulę śpiącą.

Pocałował ją delikatnie w usta aby jej nie zbudzić i wyszeptał: Dobranoc, mój Aniele..



Ula wstała rano, jednak odrazu zmizerniała.

,,Nawet mi nie dał buziaka na dobranoc!”

Ale znalazła kartkę :,,Nie martw się, spałaś, ale dałem Ci buziaka. Miłej nocy.
- Twoja Kochana Świnia ”


Ula uśmiechnęła się. Wzięła prysznic, przebrała się w przewiewną sukienkę, włożyła soczewki, włosy upięła w luźny kok, zrobiła lekki makijaż. Po czym zamówiła śniadanie.



Ktoś zapukał, myślała że to lokaj ze śniadaniem więc bez zastanowienia powiedziała: “Proszę”

Jednak to był…Marek. Jego oczy zrobiły się wielkie.



M:U..u..Ula.. To Ty?

U:A niby kto, głuptasie?

M:Ale jesteś piękna..

U:Eeee tam, przesadzasz

M:Naprawdę piękna.. Pójdziemy na spacer?

U:Chętnie, ale właśnie czekam na śniadanie.

M:Zjemy razem ;)?

U:Jak chcesz.



Lokaj przynióśł śniadanie, zjedli, poszli na spacer.

Potem zwiedzali okolicę, Pływali po jeziorze.

Nastał wieczór.



M:Dzisiaj poczekaj na tego buziaka, nie zasypiaj, dobrze?

U:Dobrze, postaram się.



Ula wzięła prysznic to samo Marek. Dziś przyszedł do niej wcześniej, z obawą że zaśnie.

Jednak nie spała.



M:Hej, królewno. Daj mi buzi na dobranoc.

U:Proszę-pocałowała go.

M:Jeszcze raz.

U:Marek…

M:Ale ja nie zasnę..

U:No dobrze..



Tym razem Marek nie tracił ani chwili.

Przyciągnął ją do siebie, i pocalował namiętnie, mocno, i długo..



Po tym pocałunku, Uli wirowało w głowie.

Powiedziała:-Dobranoc.

-Dobranoc.



Ula leżała leżała ale nie mogla zasnąc..

Kołatały jej się myśli po głowie, nie wiedziała co ze sobą zrobić..

Postanowiła: Weźmie poduszkę, i pójdzie do Marka.

Puk puk..



M:Proszę.

U:Hej. Przepraszam, ale nie mogę zasnąć..

M:Ula, wejdź, kochanie.

U:Mogę z Tobą przenocować?

M:Oczywiście, skarbie.

U:Dziękuję-pocałowała go.



Położyli się, wtuleni do siebie.

Nagle Marek ją pocałował.. najpierw delikatnie, ale z czasem te pocałunki były coraz namiętniejsze i gorętsze..

Ula zatopiła dłonie w jego włosach.

Marek zdjął jej koszulę nocną, ona nie pozostała mu dłużna.

Zrzucili z siebie części garderoby, wkońcu byli bez niczego.

Marek wpił się w szyję Uli, ona tylko westchnęła..

zjeżdżał coraz niżej, wkońcu wszedl w nia.ale..

Ula była dziewicą..spojrzał na nią i zapytał:

napewno tego chcesz?

U: tak…

Po czym marek objął ulę mocniej i znowu w nią wszedł.

Ula była w siódmym niebie.. potem marek opadł obok niej, wtulili się w siebie, i zasnęli.



Rano pierwszy wstał Marek.

Ubrał się, zamówił śniadanie, i obudził pocałunkiem śpiącą Ulę.



M:Pobudka, Śpiąca Królewno.

U:Mar…

M:Ula, nie nie.. wstawaj, nie ma chwilki-przerwał jej.

U:Nie masz serca!!

M:Mam je, i tylko dla Ciebie, ale jajecznica czeka, kochanie.

U:Ale potem będę mogła jeszcze pospać?

M:Dobrze.



Zjedli śniadanie, po czym Ula znowu położyła się. po ostatniej nocy była wyczerpana…



M:Posuń się kawałeczek..

U:Yhym..Marek przytulił ją i zasnęła.



On rozmyślał, zatapiając palce w jej pięknych włosach.

,,Kocham ją, i jej to udowodnie jeszcze bardziej.. w swoim czasie. ”...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz