Violetta postanowiła przejść się po firmie, może znajdzie jakąś sensację na kolejną plotkę?
Natknęła się na Sebę, który wpadł z za zakrętu prosto na nią.
S:Przepraszam!
V:O matko, O Boze! Człowiek spokojnie idzie a tu na niego wpadną.. Dasz wiarę?
S:Ojj, no przepraszam..-pocałował ją.
(Viola i Seba mieszkali razem)
V:Dobrze już dobrze..Gdzie są moje pomidory?!
S:Leć do bufetu.
V:Dobry pomysł. No to papa Sebulku!
S:Pa…Pa…
Marek rozmyślał gdzie mógłby zabrać Ulę, napewno w jakieś niezwykłe miejsce..Myślał myślał..,,Już wiem!” Po czym podbiegł do laptopa, i napisał do Uli.
M:Witam.
U:Witam.
M:Już wiem, gdzie mógłbym Panią zabrać..
U:Można wiedzieć gdzie?
M:Mmm, dziś piątek. Może weekend w SPA?
U:Ojej, to już dziś wyjeżdzamy?
M:I wracamy w poniedziałek.
U:Hmm, no dobrze.
M:To ja nam zarezerwuję pokoje.
U:Dobrze. Wpadnę do Ciebie o 16.00 dobrze?
M:Oczywiście, nie pytaj.
U. Hmm..
M:Ulaaa..
U:Co?
M:Wiesz co?
U:Tak?
M:Kocham Cię !
U:Ja Ciebie też kochana świnio!
M:Że co?
U:Tak sobie Ciebie nazwałam w myślach.
M:A więc.. dzisiaj wyjeżdzamy o 19.00 dobrze?
U:Dobrze.
M:Do zobaczenia.
U:Pa.
Marek myślał nad tym, czy może “przypadkowo” nie zarezerwować jednego pokoju z dwuosobowym łóżkiem. Jednak pomyślał: ,,Nie, to może dla niej za wcześnie. Może nie jest jeszcze gotowa na dzielenie jednego łóżka ze mną..” Po czym zarezerwował dla nich dwa pokoje.
Wybiła 16.00. Ula zjawiła się w gabinecie Prezesa.
U:Masz jeszcze dużo pracy?
M:Nie, zacząłem wcześniej i mam już to z głowy.
U:To chodźmy może już, jeszcze muszę się spakować.
M:Kochanie.. ja Cię tylko podwiozę do domu, i przyjadę po Ciebie.
U:Dobrze.
M:O 18:00?
U:Dobrze.
M:No to chodźmy.
Marek wziął Ulę za rękę i szli tak przez firmę.
Wszyscy się na nich gapili, ale ani Marka, ani Uli to nie obchodziło.
Liczyli się dla siebie tylko oni.
Dojechali do Rysiowa.
U:To do zobaczenia o 18.00-pocałowała go.
U:Ha! Nie zapomniałam!
M:Jesteś kochana…
Po czym pojechał do domu Pauliny po resztę swoich rzeczy.
O 18.00 przyjechał po Ulę i wyruszyli na weekend do SPA....
~~~~~~~~~~
Dojechali na miejsce.
Ula spała w samochodzie, więc Marek obudził ją całusem.
M:Hej, Śpiąca Królewno. Wysiadamy.
U:Ojej, już?-zapytała zaspanym głosem..
M:Chodź..-wymruczał.
Głos Marka od razu Ulę postawił na nogi. Wzięli swoje torby z bagażnika.
M:Ula, ja poniosę Twoją torbę.
U:Ależ ja sobie poradzę!
M:Ula, ja Ci poniosę!
U:Daj..
M:Nie.
U:Daj!
M:Nie!
U:Uparciuch!
M:Obrażalska!
Pocałowali się, i weszli do holu.
M:Dzień dobry, mieliśmy rezerwację na 2 pokoje.
Recepcjonistka:Oczywiście, proszę za mną.
Ich pokoje oddalały się od siebie niemal 20 centymetrową ścianą..
M:Ula, rozejdźmy się do swoich pokoi. Rozpakuj się, odpocznij, przyjdę jeszcze do Ciebie wieczorem, dać buziaka na dobranoc.
Ulę trochę to skrępowało, bowiem wiedziała co może oznaczać ten “buziak”.
Jednak powiedziała: Dobrze.Ula się rozpakowała, wzięła prysznic, przebrała w nocną koszulę z koronką, zamówiła gorącą herbatę, po czym położyła się w łóżku z książką.
Marek także się rozpakował, wziął prysznic, lecz zamiast pidżamy miał na sobie tylko bokserki i szlafrok. Myślał o Uli.
O północy przyszedł dać buziaka na dobranoc, jednak zastał Ulę śpiącą.
Pocałował ją delikatnie w usta aby jej nie zbudzić i wyszeptał: Dobranoc, mój Aniele..
Ula wstała rano, jednak odrazu zmizerniała.
,,Nawet mi nie dał buziaka na dobranoc!”
Ale znalazła kartkę :,,Nie martw się, spałaś, ale dałem Ci buziaka. Miłej nocy.
- Twoja Kochana Świnia ”
Ula uśmiechnęła się. Wzięła prysznic, przebrała się w przewiewną sukienkę, włożyła soczewki, włosy upięła w luźny kok, zrobiła lekki makijaż. Po czym zamówiła śniadanie.
Ktoś zapukał, myślała że to lokaj ze śniadaniem więc bez zastanowienia powiedziała: “Proszę”
Jednak to był…Marek. Jego oczy zrobiły się wielkie.
M:U..u..Ula.. To Ty?
U:A niby kto, głuptasie?
M:Ale jesteś piękna..
U:Eeee tam, przesadzasz
M:Naprawdę piękna.. Pójdziemy na spacer?
U:Chętnie, ale właśnie czekam na śniadanie.
M:Zjemy razem ;)?
U:Jak chcesz.
Lokaj przynióśł śniadanie, zjedli, poszli na spacer.
Potem zwiedzali okolicę, Pływali po jeziorze.
Nastał wieczór.
M:Dzisiaj poczekaj na tego buziaka, nie zasypiaj, dobrze?
U:Dobrze, postaram się.
Ula wzięła prysznic to samo Marek. Dziś przyszedł do niej wcześniej, z obawą że zaśnie.
Jednak nie spała.
M:Hej, królewno. Daj mi buzi na dobranoc.
U:Proszę-pocałowała go.
M:Jeszcze raz.
U:Marek…
M:Ale ja nie zasnę..
U:No dobrze..
Tym razem Marek nie tracił ani chwili.
Przyciągnął ją do siebie, i pocalował namiętnie, mocno, i długo..
Po tym pocałunku, Uli wirowało w głowie.
Powiedziała:-Dobranoc.
-Dobranoc.
Ula leżała leżała ale nie mogla zasnąc..
Kołatały jej się myśli po głowie, nie wiedziała co ze sobą zrobić..
Postanowiła: Weźmie poduszkę, i pójdzie do Marka.
Puk puk..
M:Proszę.
U:Hej. Przepraszam, ale nie mogę zasnąć..
M:Ula, wejdź, kochanie.
U:Mogę z Tobą przenocować?
M:Oczywiście, skarbie.
U:Dziękuję-pocałowała go.
Położyli się, wtuleni do siebie.
Nagle Marek ją pocałował.. najpierw delikatnie, ale z czasem te pocałunki były coraz namiętniejsze i gorętsze..
Ula zatopiła dłonie w jego włosach.
Marek zdjął jej koszulę nocną, ona nie pozostała mu dłużna.
Zrzucili z siebie części garderoby, wkońcu byli bez niczego.
Marek wpił się w szyję Uli, ona tylko westchnęła..
zjeżdżał coraz niżej, wkońcu wszedl w nia.ale..
Ula była dziewicą..spojrzał na nią i zapytał:
napewno tego chcesz?
U: tak…
Po czym marek objął ulę mocniej i znowu w nią wszedł.
Ula była w siódmym niebie.. potem marek opadł obok niej, wtulili się w siebie, i zasnęli.
Rano pierwszy wstał Marek.
Ubrał się, zamówił śniadanie, i obudził pocałunkiem śpiącą Ulę.
M:Pobudka, Śpiąca Królewno.
U:Mar…
M:Ula, nie nie.. wstawaj, nie ma chwilki-przerwał jej.
U:Nie masz serca!!
M:Mam je, i tylko dla Ciebie, ale jajecznica czeka, kochanie.
U:Ale potem będę mogła jeszcze pospać?
M:Dobrze.
Zjedli śniadanie, po czym Ula znowu położyła się. po ostatniej nocy była wyczerpana…
M:Posuń się kawałeczek..
U:Yhym..Marek przytulił ją i zasnęła.
On rozmyślał, zatapiając palce w jej pięknych włosach.
,,Kocham ją, i jej to udowodnie jeszcze bardziej.. w swoim czasie. ”...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz