Get your own Digital Clock

poniedziałek, 13 lipca 2009

Twórczość loose 'przelana na klawiaturę' cz.5

... drzwi windy szybko się otworzyły i wbiegła zdyszana Viola,
ręka Marka mimowolnie zjechała z talii Uli jednak przez cały czas delikatnie ją obejmował.

Viola zaczęła się rozgadywać jak to bardzo się spieszy do domu i
jak ciężko jej jest przez to, że nie mieszka w Warszawie.

Ula przez cały czas była bardzo uśmiechnięta. Gdy wyszli przed budynek, była koszmarna ulewa, Marek z Ula szybkim krokiem pobiegli w stronę samochodu, zostawiając Violę na chodniku .

Mężczyzna zaczął rozmowę :
-Może pojedziemy gdzieś na obiad ???
-Wiesz z chęcią, ale dzisiaj nie mogę –rzekła ze smutkiem na twarzy Ula
-Dlaczego, cos się stało-w głosie Marka można było widocznie odczytać lęk
-Po prostu, wolałabym dzisiaj zostać w domu – od razu jej się przypomniał pamiętnik, który zaczęła czytać rano
-Ula, wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim
-Wiem, dziękuję –poczym lekko musnęła go w policzek

Marek przybliżył jej twarz do swojej i pogłaskał już miał dotknąć jej ust jednak przerwał im tą upojna chwilę grzmot i błysk błyskawic .

Ula odsunęła się, co się niezbyt podobało Markowi.
Cała drogę milczeli, gdy dojechali do Rysiowa,
dziewczyna podziękowała mu po czym już wybierała się do wyjścia, gdy Marek chwycił ja za nadgarstek przyciągnął do siebie i namiętnie pocałował.
Dali ponieść się chwili, jednak Ula oderwała się od Marka i wyszła.
Marek nie był zawiedziony, bo wiedział, że nie uciekała,
stojąc przy bramce obdarowała go gorącym uśmiechem....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz