Get your own Digital Clock

poniedziałek, 13 lipca 2009

Twórczość loose 'przelana na klawiaturę' cz.6

Gdy Ula weszła do domu, od razu zauważyła na stole kartkę, której treść brzmiała następująco

,,Ula, razem z Beatką musiałem pojechać do Warszawy pozałatwiać sprawy, a Jasiek będzie w domu dopiero wieczorem.
Całuję.
Tata . ‘’

Dziewczyna ucieszyła się, że może pobyć sama ze swoimi myślami, które wciąż krążyły wokół Marka. Szybko przebrała się w szerokie szare spodnie od dresu i czarną koszulkę chwyciła w dłoń pamiętnik i zaczęła pisać.
Gdy odkładała go na miejsce, zauważyła stary wyblakły zeszyt,
który natarczywie wbijał jej wspomnienia niczym szpilki do serca.
Podniosła go z ziemi po czym położyła na stoliku i wpatrywała się w niego.
Tak zasnęła,około godziny 20 obudziła ją Beatka wskakując na łóżko.
Ula udała się do kuchni na kolację z rodziną, w której ojciec powiadomił Ulę, że dzwoniła ciotka z Mazur i zaprasza Ulę na kilka dni.
Dziewczyna była zdziwiona, mówiła, że to nie jest najlepszy pomysł, jednak później pomyślała, że jak wypocznie i sobie wszystko poukłada, to będzie mogła wreszcie normalnie funkcjonować.
Po długich rozmyślaniach zasnęła.

Następnego dnia Ula była bardzo wcześniej w pracy, aby dokończyć wszystkie sprawy i z czystym sumieniem jechać na Mazury.
Właśnie kserowała ważne dokumenty, gdy poczuła rękę na swoim ramieniu, była pewna, że to jej ukochany, jednak niemile się zaskoczyła, gdy za nią stała Viola.
Była bardzo oburzona tym, że Ula z Markiem wczoraj ja tak zostawili.
Jednak, później sama zmieniła temat, a Ulka i tak nie została dopuszczona do głosu.

Gdy Marek przyszedł do gabinetu, od razu poprosił do siebie Ulę.
Z uśmiechem na twarzy zapytał się jej
-No i jak już w porządku, lepiej się czujesz
-Taak , o wiele lepiej –przyznała dziewczyna
-Wiesz, jak na razie w firmie nie ma zbyt duzo pracy, więc mogłabym pojechać na krótki urlop -dodała
-Urlop!? –zapytał zaskoczony Marek
-Tak, ciocia mnie zaprosiła do siebie na Mazury, więc pomyślałam, że kilka dni na łonie natury mi dobrze zrobi.

Marek nie był tym zbytnio zadowolony, jednak zgodził się.
Wiadomość o tym, że będzie musiał być sam w firmie bez Uli, bardzo go przytłaczała.
Ula po załatwieniu wszystkich spraw, udała się do gabinetu Marka

-Wiesz, jest już 17,więc pomyślałam, że może mogłabym już iść do domu?- zapytała niepewnie Ula
-Jasne, ja tez się, już zbieram, więc cię podwiozę

Ula przytaknęła. Droga minęła im bardzo szybko i przyjemnie.
Gdy dojechali na miejsce Marek, nie mógł się z nią rozstać, choć tak naprawdę tego nie okazywał.
W głębi serca marzył, aby znów ja pocałować.
W końcu Ula chwyciła za klamkę, musnęła Marka w usta i wysiadła.
Marek nie miał nic przeciwko takim pożegnaniom, rozumieli się bez słów i to było najważniejsze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz