Get your own Digital Clock

środa, 22 lipca 2009

Opowiadanie Mei cz.15 - "ZAGUBIENI"

Z dedykacją dla mojej Pantomimy ;*
polecam w tle nasze nieśmiertelne PLEASURE ZONE...
Mea

- Marek... jaaa... ja nie wiem co mam ci powiedzieć.

To dla mnie strasznie trudne,pomimo upływu czasu.
- Nie mów nic.
- Marek odwrócił się do Uli.

Popatrzył jej głęboko w oczy i westchnął.
- Ula,cokolwiek teraz nie wyjaśniłbym,ty nigdy nie zapomnisz.
Przed chwilą uświadomiłem sobie,jakim jestem sukinsynem.
Straciłem dużo więcej niż myślałem, do końca życia będę to wszystko pojmował.
Nie umiałem dawać jak powinno się dawać, ja tylko brałem.
Nie podarowałem ci nic prócz bólu,płaczu... same przykre uczucia...
Gdy zobaczyłem cię w tej wannie,taką subtelną,delikatną... piękną... przypomniało mi się jaką jesteś nieskazitelną osobą,cudowną dziewczyną i uczciwym człowiekiem.
Nie zasługuję na ciebie. Postanowiłem dać ci spokój. - mężczyzna spuścił wzrok.

Ula wzięła jego twarz w swoje dłonie.
- Popatrz na mnie. Myślisz,że przestałam cię kochać? Pomimo takich świństw nie można przestać. Jednak zawsze będzie pozostawał we mnie ten lęk,który w naszym wspólnym codziennym życiu byłby gwoździem do trumny.
Nie pozbyłabym się uczucia zazdrości,zastanawiałabym się nie kiedy czy na pewno mówisz prawdę. Byłam świadkiem twoich oszustw,zdrad,i to jeszcze nie wobec mnie.
Widziałam jak romansowałeś z Klaudią,z Domi.... Nie byłam ślepa,a jako twoja przyjaciółka mogłam wiele. Wiem,że w jakiś sposób zmieniłam cząstkę ciebie.
Bardzo się z tego cieszę. Ale ludzie się nie zmieniają Marek.
Zawsze pozostanie w tobie dawny łobuz. I ja niechcę żeby to przy mnie się budził i szalał. Rozumiesz mnie?

Marek płakał. Nie wstydził się tego. Nie był w stanie wydusić słowa. Ona czuła pod swoimi palcami jego łzy i scałowała je. Marek mimo tak smutnej chwili delektował się tym gestem.

- U.. Ula... Ula... a więc to koniec? - wyszeptał.
- Przed chwilą sam mówiłeś,że...
- Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham.
- Boję się to powiedzieć,ale... Ula.. zaryzykujmy... zacznijmy wszystkood nowa.
Ja wiem,że dla ciebie jestem w stanie przenosić góry. Jestem gotów na wszystko. Powiedz tylko ,że się zgadzasz..
- Marek... ja... ja... potrzebowalibyśmy mnóstwo czasu.
- Nieważne jak mam żyć,byle przy tobie. Mnie nie ma bez ciebie. Jestem nikim.
Tylko z tobą i...
- Kochaany... czy ty wiesz na co chcesz się zdecydować?
- Dajmy sobie szansę. Szaleję za tobą.
- Marek... a jeśli...
- Nie myśl źle. Po prostu zróbmy coś ze swoim życiem.
Obojgu nam jest ciężko bez siebie. Może razem uda nam się wreszcie zbudować to o czym tak bardzo marzymy.
- Może?
- Na pewno się uda.

Nastała chwila milczenia. Ula biła się z myślami.
Zdjęła ręce z jego twarzy. Marek znieruchomiał,zawiedziony...
Czekał w napięciu na to,co odpowie jego ukochana.

- Marek?
- Tak?
- Pocałuj mnie.

Nagle poczuł wszechogarniającą go falę radości.
Serce biło mu jak oszalałe.
Delikatnie podniósł jej podbródek do góry i musnął jej usta.
Ula rozchyliła kusząco swoje wargi.
Marek dotknął je językiem. Złapała go za koszulę i przyciągnęła do siebie.

Tak bardzo tęskniła.

Pocałowałago zdecydowanie, a Marek odwzajemnił to na co tak długo czekał.
Dziewczyna przejęła inicjatywę.
Jedną ręką wczepiła się w jego zmierzwione włosy,
które uwielbiała targać.
Drugą zaś rozpinała pomału guziki koszuli, nie przerywając pocałunków.
Marek nie pozostawał jej dłużny. Wybadał idealne krągłe kształy przez ręcznik po czym niecierpliwym ruchem zsunął go z ukochanej.
Wziął ją na ręce i zaniósł na łóżko. Zwinnym ruchem zdjął swoje spodnie.
Odgarnął mokre włosy dziewczyny i zaczął całować jej szyję,co jakiś czas muskając ją językiem. Ula drapała go po plecach. Marek zsuwał się coraz niżej.
Delikatnie zajmował się jej piersiami drażniąc sutki palcami.
Obsypując dziewczynę pocałunkami schodził bardziej w dół. Ale Ula go powstrzymała.

- Marek,nie czekajmy dłużej. Wejdź we mnie.
- Ula... kocham cię.

Uśmiechnęła się do niego i zaprosiła go do środka. Złączyli się w miłosnym uścisku.
Mieli dla siebie całą wieczność,ale niewiadomo było co ona przyniesie.
Delektowali się tą nocą,pieszcząc się wzajemnie.
Ula przyciskała Marka do siebie zachłannie,
jakby bała się,że go straci. Marek uspokajał ją,czule szpecząc jak bardzo ją kocha.

Tej nocy oboje nie zmrużyli oka. Za oknem zaczynało już świtać.

1 komentarz: