Get your own Digital Clock

poniedziałek, 6 lipca 2009

BrzydUlowe listy Iwony cz.1 - 10.04.2006 i 11.04.2006

10.04.2006


„Ula
Wybacz, że znowu piszę, ale to silniejsze ode mnie. Nie odpisujesz, ale może chociaż czytasz, albo jeśli tamte maile wyrzuciłaś bez otwierania, to może ten przeczytasz. Przyślij choć jedną nawet pustą wiadomość, żebym wiedział, że czytałaś.
Odkąd zniknęłaś jestem jak ślepiec. Właściwie wcześniej też byłem jak ślepiec i głupiec.Ale jedno wiem, nie mogę pozwolić, żebyś myślała, ze to wszystko co zdarzyło się między nami to było oszustwo. Gdybyś usłyszała całą moją rozmowę z Sebastianem to wiedziałbyś, że zwierzyłem mu się, że Cię kocham.
Chcę Ci wytłumaczyć co czułem do ciebie kiedyś i co teraz czuję.Od początku ratowałaś mnie z kłopotów. Byłem ci wdzięczny za wszystko. Podziwiałem za kompetencje, talent i pracowitość. Zawsze byłaś przy mnie, pomagałaś mi i przekonywałaś, że jestem lepszy niż w rzeczywistości. Z czasem stałaś się dla mnie niezastąpiona. Tobie jednej mogłem szczerze powiedzieć o wszystkim. Ceniłem twoją szczerość i zależało mi abyś miała o mnie dobre zdanie. Stałaś się moim przyjacielem. Byłem ślepy, że nie widziałem, że dla ciebie to coś więcej niż przyjaźń.Gdybym widział inny sposób na moje kłopoty, to nigdy nie pozwoliłbym ci na zaciągnięcie dla mnie kredytów. Dając ci ten weksel, miałem do ciebie pełne zaufanie. Jednak pozwoliłem aby przyjaciel zasiał we mnie ziarenko niepewności. Potem była wigilia, pocałowałaś mnie, a ja kompletnie się tego nie spodziewałem. Myślałem, że może uda się nam jakoś z tym żyć dalej. Ani ty ani ja nie potrafiliśmy o tym porozmawiać. Wtedy postanowiłaś odejść i powiedziałaś mi, że mnie kochasz. Ja cię wtedy jeszcze nie kochałem, ale nie mogłem cię stracić, nie chciałem. Do tego Seba ciągle mi mówił, że muszę dla dobra firmy i udziałów zatrzymać cię przy sobie. Wtedy zacząłem moją grę. Uwierz mi Ula, nigdy nie chciałem cię zranić. Nie wiem co ja sobie wyobrażałem. Chciałem ci wytłumaczyć, że cię nie kochałem i chcę abyśmy zostali przyjaciółmi, ale nie potrafiłem. Zaczęliśmy się umawiać się na randki. Ty nie chciałaś, to była moja wina, że pozwoliłem żebyś uwierzyła, że niemożliwe jest jednak możliwe. Wszystko układało się nie tak jak powinno. Przy tobie przestawałem grać, nasze spotkania powoli stawały się dla mnie również ważne. Okłamywałem cię wtedy, ale siebie też, nie potrafiłem się przyznać sam przed sobą, ze powoli dzień po dniu stawałaś mi się coraz bliższa. Spotkania z tobą, rozmowy, uświadomiły mi, że to co łączy mnie i Paulinę to nie jest miłość. Pod twoim wpływem coraz bardziej się od niej oddalałem. Zapragnąłem prawdziwego uczucia, bliskości, akceptacji i zrozumienia. Spotkania z tobą dawały mi to. Świadomość, że mnie kochasz, mimo moich wad, dawała mi namiastkę szczęścia. Stałem się o ciebie zazdrosny. Coraz mniej, a właściwie już wcale nie myślałem o udziałach. Nie zdawałem sobie sprawy, że zaczynam cię kochać. Któregoś dnia flirtowaliśmy u mnie w gabinecie, podobało mi się to, wtedy uświadomiłem sobie, że nie jesteś już dla mnie tylko przyjaciółką, ale że cię pragnę. Potem wszystko jeszcze bardziej się skomplikowało. Wyniki sprzedaży FD Sportivo były tak słabe, że zarząd mógł mnie odwołać. Chciałem żebyś została dyrektorem finansowym i napisała fałszywy raport. Ty oczywiście nie chciałaś, a ja postanowiłem cię uwieść i w ten sposób przekonać. Jednocześnie naprawdę tego chciałem. Nie dla udziałów czy zarządu, chciałem ciebie, bo mnie kochałaś i wiedziałem o tym. Kręciło mnie to bardzo. A w SPA, daleko od firmy i problemów, dałem się ponieść chwili, nie myślałem o konsekwencjach. Byłem szczęśliwy, ty byłaś cudowna, moja. Wtedy zrozumiałem, że cię kocham. Ty zgodziłaś się zostać dyrektorem i miałaś pomysł na raport. Obiecałem sobie, że po zarządzie powiem ci wszystko. I nie zdążyłem, dowiedziałaś się i odeszłaś. Wiem, że zrobiłem ci największe świństwo jakie mogłem, wykorzystałem cię i zawiodłem. Zbrukałem twoją miłość, swojej nie pozwoliłem się rozwinąć.
Teraz kiedy odeszłaś, widzę bardzo wyraźnie kim dla mnie jesteś. Myślę, że jesteś kobietą mego życia. Kocham Cię i chcę abyś była szczęśliwa. Ja nie jestem ciebie wart i to nie tylko dlatego, że cię skrzywdziłem. Nie jestem ciebie wart bo nie mam odwagi walczyć o ciebie. Jestem po prostu tchórzem. Wiem, że w ten sposób skazuję się na życie bez miłości i tęsknotę, ale nie potrafię przeciwstawić się oczekiwaniom mojej Febo-Dobrzańskiej rodziny. Rozmawiałem z Pauliną, powiedziałem jej prawdę, tłumaczyłem, że nie wierzę w nasze małżeństwo, ale ona mimo to chce tego ślubu. Nie mogę zawieść ojca i matki. Za tydzień się żenię. To powinien być najszczęśliwszy dzień mojego życia, a będzie dniem mojej największej porażki. Wiem co byś mi kiedyś powiedziała, jako moja jedyna przyjaciółka – Marek nie rób tego, najważniejsza jest prawda i prawdziwa miłość, nie krzywdź Pauliny i siebie. Tak powinienem uczynić, ale nie potrafię. Przepraszam.
Ula, ty jesteś szlachetna i silna. Zapomnij o mnie jak szybko się da i bądź szczęśliwa. Nie ma na świecie osoby która bardziej zasługuje na prawdziwą miłość i szczęście niż ty. Jeszcze raz przepraszam za wszystko.
Marek.”





11.04.2006


„Marku
Miałam nie odpisywać, lub tak jak chciałeś wysłać pustego maila, ale…postaram się na chwilę uspokoić i napisać kilka słów.
Żałuję, że się w tobie zakochałam. Gdyby do tego nie doszło, to teraz byłbyś szczęśliwy, na swój sposób, a ja może nadal byłabym twoją asystentką. No cóż serce nie sługa. Zakochałam się w tobie od pierwszego wejrzenia. Jak głupia nastolatka. Widziałam jaki jesteś, zresztą ostrzegano mnie. Próbowałam walczyć z uczuciem do ciebie. Gdyby nie te nasze rozmowy, przyjaźń, zaufanie jakim mnie obdarzałeś, to nigdy nie straciłabym kontroli nad sobą. Nie planowałam tego, że cię pocałuję, ani tego, że wyznam Ci miłość. Powinieneś był mi powiedzieć wtedy, że chcesz żebyśmy zostali przyjaciółmi. Skrzywdziłeś mnie. Oszukałeś i wykorzystałeś moją bezbronność. Pozwoliłeś mi uwierzyć, że możemy być razem, że rozstaniesz się z Pauliną. Oddałam ci wszystko co miałam, całą siebie, a nawet więcej. Nie potrafię opisać tego co teraz czuję, moje serce rozpadło się na kawałki.Trudno mi teraz uwierzyć w to co napisałeś, że mnie kochasz. Może tak ci się tylko wydaje bo czujesz się winny.
W bajce książę zjechałby całą ziemię w poszukiwaniu ukochanej, poświęciłby wszystko aby ją zdobyć, kochałby ją i bronił przed złym światem. A ona czekałaby na niego i obdarzyła szczęściem. Szkoda, że w życiu tak nigdy nie jest. Przynajmniej nie w moim. Nie wiem co teraz ze mną będzie.
Życzę szczęścia Paulinie i Tobie. Może jednak uda się wam odnaleźć miłość i stworzyć rodzinę, jeśli wystarczająco się postaracie to wszystko jest możliwe. Pamiętasz?
Ula”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz