5.05.2007
„Witaj Marku
Co tam u ciebie na wiosnę? Mały Dobrzański lub Dobrzańska już niedługo nie pozwolą wam leniuchować.A co w firmie?Napisz jestem ciekawa.
U mnie w sercu maj. Jestem z Adamem, mieszkamy razem. Często zabiera mnie w góry. Wyobraź sobie, że zimą nauczyłam się jeździć na nartach, a teraz polubiłam piesze wędrówki.
Najwięcej czasu i energii poświęcam jednak pracy, to się u mnie nie zmieniło. Mam coraz trudniejsze zadania. Ale lubię to. Całe szczęście, że mam teraz szefową, a nie szefa , no i że Adam mnie pilnuje, żebym się nie przemęczała. Ja ciągle nie mogę wyjść z podziwu, że tu wszyscy jakoś spokojniej i bardziej na luzie podchodzą do pracy, nie tak jak w Polsce.
Buziaki Ula”
6.05.2007
„Cześć Ula
Prawie pół roku czekałem na ten list, bo obiecałem sobie, że poczekam, aż ty napiszesz. Nie chcę ci się narzucać. Naprawdę szczerze cieszę się z twojego szczęścia.
Mały Dobrzański, bo to jest chłopiec, rozwija się planowo. To już szósty miesiąc. Bardzo się rozpycha i kopie, chyba ma to po tatusiu. Paulina już tak nie szaleje jak na początku. Może dlatego, że już wszystko jest gotowe, pokój, sprzęty, ubranka, pieluszki, wszystko. Teraz dużo odpoczywa i godzinami gada przez telefon. Do firmy zagląda tylko wyjątkowo. Ma też niestety zmienne nastroje, od euforii do rozpaczy. Jednego dnia rozczula się do łez, oglądając zdjęcia z usg i słuchając bicia malutkiego serduszka, a drugiego ryczy z powodu utraconej figury. Musze ci się przyznać, że usg mnie nie rusza, ale bicie serduszka mojego syna robi na mnie wrażenie, jest cudowne.Poza tym ciągle jest o mnie zazdrosna. Pewnie nie uwierzysz, ale nie ma powodu. Nie zdradzam jej. Nawet z Sebą rzadko wyskakujemy na drinka.
JJeżeli chodzi o firmę, to ciągle jestem prezesem Radzimy sobie całkiem dobrze, FD Sportivo – nasze dziecko, ukochane, sprzedaje się w tym sezonie świetnie. Udało się nam otworzyć dwa sklepy pod tą marką. Tak jak planowałaś na początku, może z czasem będą kolejne. Viola zaręczyła się z Sebą i naprawdę stara się żeby tego nie zepsuć. Nie mam nowej asystentki, na twoje miejsce przyjąłem faceta. Ale nie ma porównania z tobą, oczywiście zawodowo, rozumiesz, nic mnie z nim nie łączy tylko praca. Pokazywałem mu kiedyś twoją prezentację, sam oglądał analizy, umowy, sprawozdania i inne dokumenty twojego autorstwa i był pod ogromnym wrażeniem. W ogóle firma bez ciebie to już nie to. Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. To taka złota myśl, tym razem ode mnie dla ciebie.
Pozdrawiam cię gorąco :*:*Twój Marek”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz