Get your own Digital Clock

poniedziałek, 6 lipca 2009

"NIESPODZIEWANA ZAMIANA" cz.26 wg Pantomimy

Zakochani dotarli do reszty dopiero po 15 minutach. Wszystko już było w miarę w porządku. Czuć było jeszcze trochę odoru, ale dało się do niego przyzwyczaić. Ula wślizgnęła się do gabinetu wcześniej przesyłając Markowi całusa. Usiadła za biurkiem, włączyła komputer i przejrzała e-maila
-”ooo Jacek odpisał”- ucieszyła się i włączyła wiadomość
,, Panienko
wszystko jest już gotowe, trawa urośnie z lekkim opóźnieniem, można wnosić meble. Jacek “.
-Panienko -powtórzyła z sarkazmem- musiał podkreślić mój stan cywilny
Wyszła zza biurka, otworzyła drzwi i odezwała się do sekretarza
- Marek mam pytanie?
- Słucham kochanie
- Pojedziesz ze mną na zakupy? Muszę kupić kilka rzeczy do domu i potrzebuje tragarza -zaśmiała się
- Pewnie ,że pojadę. A gdzie zamierzasz to trzymać?
- Dom jest już gotowy. Uwinęli się szybciej.
- To świetnie! -zawołał rozradowany
- Taa- jęknęła bez optymizmu
- Nie cieszysz się?
- Cieszę, ale… teraz wszystko się zmieni
Podszedł do niej, przytulił i szepnął
- Na lepsze kiciuś, na lepsze
Wróciła do gabinetu. Usiadła za biurkiem i znowu wyciągnęła stary pamiętnik.
Odczytała “tytuł”:
,,Traktuj ludzi tak jak oni Ciebie traktują”
-Mądre słowa, zapamiętam je sobie- i wyrwała kartkę, którą podarła na małe kawałeczki
Spodobało jej się to ,więc wyrwała następną i następną i następną. Rozdzierała cały pamiętnik na strzępy aż nie zostało z niego nic oprócz dużej kupki papierowych kawałeczków.
Całe pobrudzone papierami biurko nie prezentowało za dobrze poziomu inteligencji jego właścicielki. Ktoś zapukał i w drzwiach stanął Marek.
- Cześć… co tu się stało?
- Aaa ja właśnie rozwiązałam jeden ze swoich problemów
- Który?
- Z pamięcią, usunęłam z niej to co było w tym pamiętniku raz na zawsze
- To świetnie- dał jej całusa- a teraz wstawaj, zabieram Cię na lunch
- Eeee ,a co mi zaserwujesz?- przekomarzała się
- Drożdżówkę?- Phi, nie przekupisz mnie drożdżówką
- Herbatę?- Phi- Drożdżówkę i herbatę?- A cukier dorzucisz?
- Chyba nie- zaśmiał się,a Ona zrobiła obrażoną mine- ok, ok już zainwestuje w ten cukier
Udali się na lunch.
Praca-jeśli tak można było nazwać 8 godzin ciągłego obijania - dobiegła końca. Pojechali ,więc do IKEI po nowe meble. Weszli do sklepu.
- To co chcesz kupić?
- Brakuje mi tylko- wyciągnęła listę- łóżko sypialniane i kilka rzeczy ozdobnych
- Łóżko sypialniane? Chętnie Ci doradzę w wyborze- posłał jej łobuzerski uśmieszek
- Dziękuje- odpowiedziała z kpiną w głosie
Spacerowali po sklepie
- O! To jest fajne- zatrzymała się przed niewielkim drewnianym łóżkiem
- Eee, takie małe? Trzeba kupić duże- wskazał na ogromne łoże małżeńskie
- Co ja będę SAMA robić w takim dużym łóżku? - dalej żartowała z niego
Posłał jej rozdrażnione spojrzenie
- Aha, no racja- udał obrażonego
- Ok, zobaczmy większe Panie obrażalski- zaśmiała się
Marek bardzo przejął się kupowaniem łóżka. Z dokładnością sprawdzał obicia, rozmiary, materiały wykończeniowe.
Ula tylko cicho podśmiechiwała się z jego zainteresowania. Po 25 minutach produkt został wybrany i kupiony. Marek dumny z podjętej decyzji szedł za Ulą w stronę działu z dodatkami. Teraz Ula miała swoje 5 minut żeby się wyszaleć
- A to? -zapytał pokazując jej sztuczny kwiatek pod szklaną kopułom, niewielkiej wielkości
- Świetne… na cmentarz. W moim domu ma panować ciepła, rodzinna atmosfera, a ty wyciągasz mi przedmioty rodem z zamku Drakuli
- U mnie w domu takie stały
- Ale u mnie nie będą
- Ok… o! A to-pokazał czerwone świeczki bańkowatego kształtu z napisem: ,,KOCHAM CIĘ”
- Ładne, bardzo ładne. Widzisz od razu lepiej
W końcu zakupy zostały zakończone. Dodatki spakowali do bagażnika ,a łóżko miało zostać przywiezione jutro prosto do domu.
-Boże! Zakupy z tobą są gorsze od sztafety
- Tak! Za to twojego gustu nikt nie przebije. Wieńce kupuje się na 1 listopada ,a nie na parapetówkę
Przejechali przez las i zaparkowali na podjeździe. W domu siedzieli już wszyscy pracownicy.
- Witam! -zawołała rozradowana Ula
Za nią wszedł Marek z kilkoma pełnymi workami zakupów
-Ooo! Widzę ,że pownosiliście nawet Panowie meble. A ja zamówiłam sobie właśnie tragarza- wskazała na Marka
Wszyscy zaśmiali się ,a Marek widząc ,że nie musi sam tego wnosić odetchnął z ulgą. Do Uli podszedł szef budowy
- A oto ogłaszam wszem i wobec są klucze do Pańskiego domu- położył na jej dłoniach dwie pary kluczy. Jedne do drzwi ,a drugie do garażu
- Bardzo się cieszę, że już wszystko gotowe! Dziękuje wszystkim za włożoną prace
- A my przepraszamy za opóźnienia i dziękujemy za wyrozumiałość
- Pieniądze powinny być już na kontach-dodała- jeśli byłby jakiś problem proszę dzwonić
Wymienili uściski rąk i dom opustoszał. Została już w nim tylko Ula i Marek.
- Oprowadzić Cię?
- Pewnie
Oprowadziła go po stylowej kuchni, pokojach gościnnych, salonach, łazience, dwóch pustych pokojach aż w końcu dotarła do sypialni
- A tu będzie stało to nasze łóżko o które tak walczyłeś- uśmiechnęła się
- Nasze?- zapytał zszokowany
- A tak, bo ja chciałam ci to dać- położyła na jego dłoniach kluczyki- powiedziałeś ,że udowodnisz mi miłość, chyba łatwiej Ci będzie mieć mnie pod jednym dachem-posłała mu kolejny uśmiech
Zszokowany mężczyzna z niedowierzaniem patrzył na kluczę “do raju”.
Nie odzywając się nic wziął Ulę na ręce i kręcił głośno się śmiejąc
-Postaw mnie! -krzyknęła Ula
Jak prosiła tak zrobił. Wszystko wirowało. Osunęli się na ziemie
- Tak się cieszę Ula! Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie
- Tak,ja też
- Tylko…-posmutniał
- Tylko co?
- Nie tak powinno być. To powinien być mój dom…
- Jest twój
- Nie o to mi chodzi. Powinienem to ja zapewnić ci dom, to ja powinienem Ciebie utrzymywać…
- A przestań już -pocałowała go czule w usta- Co moje to twoje
- Odwdzięczę ci się jeszcze
- Jasne, będziesz miał wiele okazji
Leżeli na ziemi przytuleni do siebie patrząc w sufit. Zastanawiali się co przyniesie jutro.
CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz